-po co chcesz ze mną gadać?
-po popełniłem błąd, muszę o Ciebie dbać.
-mhm.- nie rozumiałam o co mu chodziło.
-Przepraszam.- po tych słowach wtulił się we mnie i poczułam jak zleciała mu pierwsza łza.Oddslam uścisk i leżeliśmy tak przez 10 min aż nagle powiedział.
-jeśli masz jakiś problem lub co kolwiek to przyjdź do mnie rozumiesz?-kiwnelam głowa.
Do pokoju zapukali pozostali bracia.
-hej wszystko Ok? Czemu się zamknelas?- powiedział Will
-otwórz w tej chwili Hailie !- krzyknął Dylan a Vincent potwierdził.
-Spokojnie jestem z Hailie dajcie nam trochę.- odpowiedział Tony.ja się nie odzywałam tylko wyszeptalam do Tonego.
-Dziekuje. Powiedziałam. Bardzo cieszyłam się ze był ze mną on a nie np Vincent.
-No już malutka.- malutka? On jeszcze nigdy tak na mnie nie powiedział.zrobiło mi się ciepło na sercu.
Przytulalismy się,rozmawialiśmy aż oboje zasnelismy.Obudziłam się rano, przespałam całą noc z Tonym, gdy się ubudzilam nadal leżał ze mną.
-Witaj ślicznotko.- powiedział uspokajającym tonem.
-Hej tonuś.- nie miałam innej ksywy wiec co pierwsze przyszło mi namysł.
-może już wyjdziemy z tego pokoju, może cos zjesz.- zrobiło mi się miło bo nienarzucał mi ze będę musiała jeść tylko mogę mieć wybór, chociaż wiem ze i tak wybór mam jeden.
-możemy jeszcze trochę? Nie chce ich widzieć,narazie.
Tony skinął głową o obial mnie i przycisnął lekko do swojej klatki piersiowej i tak przeleciał nam cały dzień, aż tonemu burczało w brzuchu. Wyciągnął z mojej szufladki nocnej Chipsy i zaczął je jeść, przy okazji wkładając mi do buzi.
Gdy podwinął na chwile rękaw zauważyłam ze leci mu krew. Czy on? Znów się okaleczal..?
-Tony?- wskazałam na jego rękę.
-To nic Hailie nie zaprzątaj sobie głowy.
-Tony ty się znów okaleczasz? Obiecałeś..- pojawiły mi się łzy w oczach.
-Nie Hailie to nie tak to poprostu strupek mi się oderwał.-nie mogłam w to uwierzyć.
-dlaczego to robisz? Może powinnam powiedzieć o tym Vincentowi. -zaczelam wstawać ale ten podciągnął mnie do siebie i przytulił a nasilenie powiedział:
-Jak powiesz o tym Vincentowi powiem również ze ty się okaleczasz.- zgrywał takiego cwaniaka ale czułam ze bał sie ze powiem.
-słuchaj Hailie, martwię sie o ciebie i tez wiesz kiedy ostatnio podsluchiwalas przy rozmowie z Vincentem to on mnie wyprowadził z równowagi, chciałem umrzeć ale zatrzymałas mnie ty, pomoglas mi a ja sie za to nie odwdzieczylem.
-powinieneś dać sobie pomoc
- drugi raz? Nie ma bata, przecież Vince by nas oboje wysyłał do tego jebanego psychologa codziennie.On Ci coś w ogóle daje? Bo mi nie za bardzo.
-Mi nic nie dawał ale może tobie pomoże.A i słownictwo Tonusiu.
Zaczęliśmy sie śmiać i śmialiśmy sie tak do wieczora nadal na łóżku nic nie jedząc cały drugi dzień, cieszyłam sie ze nikt na mnie nie naciska na to.
CZYTASZ
Rodzina monet
Mystery / ThrillerInne losy Hailie. Sugeruje się waszymi radami, więc rozdziały biorę z pomysłów które m piszecie.