Nadal Mała

1.5K 27 12
                                    

-Tak Hailie, ale musisz też pamiętać, że nadal jestem twoim opiekunem, a nawet nie jesteś pełnoletnia.

-Ale po co to wszystko?!

-Bo się o Ciebie martwimy.- powiedział Will.

-Podwiń.- powiedział Vince i wskazał na moje ręce.

-Vince..p-

-Nie. Powiedziałem coś.-powiedział ostro, a mi odechciało się kłócić więc podwinęła bez gadania.

-A to ?.- wskazał na świeżą ranę.

-To zadrapanie, Vince naprawdę błagam przestań.- prosiłam

-Nie. a te? Wyglądają jak z dziś

-Vince..

-Hailie. Te?

-To nie było specjalnie, raz może to zrobiłam ale tak to jest dobrze, radzę so-.- nie dokończyłam bo Vince powiedział.

-Tyle mi wystarczy, żeby wiedzieć, że sobie nie radzisz.

-Vince! Nie prosze, naprawdę wszystko jest dobrze.- upewniałam go.

-Koniec tematu.- uciął i wyszedł a ja zostałam z Willem.

-Malutka, Vince Cię tylko umówi na takie spotkanie, wiesz..chociaż raz, nic Ci się nie stanie przez to

-Jakie spotkanie?.- zapytałam zezłoszczona.

-No takie u pani ona Ci pomoże , myślał od tym przez dłuższy czas nie to że zdecydował dziś.- przytulił mnie.- te rany to znów kolejne?

-Nie Will, nie będę o tym z tobą rozmawiać, ale mogę Ci powiedzieć tyle że to nie od tego.- zapewniłam go.

-To od czego ? Wiesz, że takie kłamstwo na mnie nie działa he?

-tak wiem, ale nie kłamie, naprawdę.

-Już nie ważne, pamietaj jednak, że twoje zdrowie psychiczne jest dla nas bardzo ważne.

-Jasne. Rozumiem

-A teraz ubierz się bo jedziemy wieczorem na bankiet, Vince chce żebyś z nim była, więc też jedziesz, jedziemy wszyscy.

Kiwnelam głowa i Will wyszedł. Westchnęłam sama do siebie, chyba powoli zaczynam mieć dość. Teraz poczułam potrzebę spotkania się z Leo, wiedziałam ze  pewnie będzie na tym samym bankiecie co ja, więc cieszyłam się.

-Hailie gotowa?.- zawołał Will z dolu po trzydziestu minutach.

-Już prawie! Za ile mam zejść?

-Już teraz,malutka.

Wiem ze przecież tego nie zobaczy ale kiwnelam do siebie głową i wyszłam z pokoju, ruszyłam w stronę wyjścia.

-Dziewczynko, idziesz na to? Wow nie widziałem, że Vince Cię kiedyś tam weźmie.- rzekł zdziwiony, ale odczułam trochę kpiny w tym co powiedział.

-Co w tym złego?.- zapytałam z poirytowaniem znów.

-To, dziewczynko, że tam są wszyscy od których Vince stara Cię odizolować, na przykład Adrien i cała jego rodzina, dlatego się zdziwiłem, nie chciałem zabrzmieć arogancko gdyby co.

-Tam będzie też dużo osób z naszej szkoły, Leo też

-No właśnie, od nich przecież też chciał Cię odizolować kiedyś, nie chodziłaś do szkoły, przez ludzi, którzy tam byli i są.

-Ale dlaczego...- zmartwiłam się trochę.

-Nie wiem, dziewczynko, nie smuć się tylko okej?

-Nie rozumiem was wszystkich.- powiedziałam bo już na prawdę nie rozumiałam nic.

To Prawda. Nic nie rozumiem, znów  jestem tą małą Hailie która dopiero poznaje świat Monetow. Po tylu próbach i upadkach, porwaniach i tak dalej, dlaczego mi się nic nie stało? Dlaczego zawsze wracam do domu a nigdy nie poszłam tam wyżej, do nieba.

Nie mogłam tego pojąć, i nie mogę. Muszę się jednak pogodzić z losem takim jakim mam. Bo nie wiadomo co by było gdybym nie miała piątki chodź wkurzających to i tak troszczących się braci. Kocham ich. I to wiem i zawsze muszę widzieć, że oni tez mnie kochają.

Dużo się dzieje, dużo zrobiłam rzeczy nie zgodnych z zasadami Vince ale i tak dalej mnie kocha, pomaga, nie odpuszcza.

Obmyśliwałam dużo rzeczy ale z nich wyjął mnie w końcu Dylan.

-Ej, dziewczynko wszystko w porządku? Zamyśliłas się.- rzekł trochę zmartwiony

-Tak. Idziemy.- uśmiechnęłam się do niego i zeszliśmy na dół.

-No ileż można!.- zaśmiał się Will. - chodźcie jedziecie ze mną, Vince jest już na miejscu.

Weszliśmy do auta Willa, jechał tak szybko, że aż musiałam sie trzymać. Ale o tym mówiłam sobie w głowie, mimo moich błędów, nie złoszczą się na mnie, i nie wywalą za drzwi.

-Jesteśmy.- rzekł Will i wysiadł a za nim ja i Dylan.- malutka, masz się trzymać zawsze któregoś z nas okej? To jest twoim obowiązkiem.

-Rozumiem

-Teraz jednak chodz, Vince musi Cię zobaczyć.

-czemu? Co złego znów zrobiłam?

-Nie, nic.- zaśmiał się.- poprostu chciał żebyś się z nim zobaczyła przed zaczęciem bankietu, pewno powie Ci to co ja tobie, czyli, że masz uważać.

Poszliśmy do Vince gdzie faktycznie wytłumaczył mi co mogę a czego nie, że mam uważać, a gdy tylko coś się dzieje mam do niego iść od razu, No i oczywiście żadnych głupstw.

Wyszłam od gabinetu i miałam iść do braci, jednak spotkałam Leo.

-Hailie!.- zawołał Leo i wtulił się we mnie a ja oczywiście odwzajemniłam uścisk

__________________________________

Hejoo! Mogę wam dać teraz spojlerka, że Leo będzie sporo razy w roli głównej z Hailie.

Rodzina monet Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz