Problem

2K 26 3
                                    

Dzis myślałam ze będzie super dzien jednak wszystko zmieniło się do góry nogami.
-Hailie!?- zawołał Vincent z biblioteki.
Oczywiście sie wystraszyłam bo co on znów chciał o de mnie? Poszłam do biblioteki i Vince kazał siąść koło niego.
-Po co mnie zawołałeś?- zapytałam grzecznie.
-zapomniałem Ci powiedzieć ale jutro masz badanie kontrolne co do twoich blizn i również badania ogranizmu.Zamarlam.
-Ale-ale, ale jak to?- byłam zszokowana tym co usłyszałam.
-Hailie to badania rutynowe z powodu tego co sobie robiłaś.- on nie wiedział ze ja nadal to robię..
Pierwsze o czym i o kim w tamtej chwili pomyślałam to był tony bo to on tylko wiedzial o tym ze nadal to robię.
-Ah Muszę?
-Tak. A teraz idź już do pokoju sie przeprać bo zaraz obiad.
Od razu wyszłam z pokoju i udałam sie w stronę nie mojego pokoju lecz Tonego.Zapukałam i weszłam a tam Tony leżał jak zwykle rozwalony na całym łóżku.
-Tony pomóż!!-jeknelam z łzami w oczach.
-mała? Co sie dzieje?- zapytał po czym podszedł do mnie zamknął za mną drzwi i przytulił mnie mocno po czym podprowadził pod lozko.
-Hailie powiedz prosze.- usłyszałam jego poważniejszy głos ale nadal był lekki.
-Vincent.. on..- zaczelam płakać po cichu.
-Hailie mów i to już!- już był zdenerwowany ale w sposób ze bardzo się o mnie martwił.
-Powiedział mi przed chwila ze jutro mam badania moich blizn..- i wtedy się stało..
-o Kurwa.- wydeptał po cichu jakby chciał żebym nie usłyszała.
-Co mam zrobić? Przecież on nie wie ze nadal to robię..- szlochałam już bez ograniczeń poprostu,szlochalam.
-Pomogę Ci jakoś, jeszcze nie wiem jak ale pomogę.- szepnął po czym przytulił mnie tak mocno.
Nie wiedziałam co zrobić, przecież oni tam zobaczą mnie całą i zobaczą co się dzieje..nie miałam innego wyboru bo wstawienie się nic by nie dało, wiec musiałam iść.
-Hailie wychodzimy.-Vincent nigdy o niczym nie zapominał.ahh jak bardzo chialam by o tym zapomniał..
-już.- powiedziałam z irytowanym głosem.
Zeszłam na dół i za mną Tony.
-Jadę z wami.- oznajmił Tony.
-Chcesz żeby cię zbadała? - prychnął Vince.
-Nie! I nigdy bym się nie zgodził ale chce potowazyszyc Hailie.- pościł mi oczko. Było to.. miłe, ale stresowałam się wiec nawet nie odpowiedziałam.
-No dobrze, ale już jedziemy, No kaman.
Podjechaliśmy pod szpital i jako ostatnia wyszłam z auta, wiedziałam ze zaraz wszyscy się dowiedzą.
-Dzien dobry, zapraszam.- lekarka wyszła ze swojego gabinetu i zawołała mnie do środka.
I się stało..
Wybiegłam z tamtąd płaczem odrazu do Tonego.
-mogę prosić pana?- odezwała się tym razem do Vincenta. Poszedł do gabinetu i lekarka zamknęła za sobą drzwi.
-Widziała Cię?- zapytał ale już Jakby wnioskował.
-mhm- popłakałam się jeszcze bardziej..
-No już Hailie, pomogę Ci.-obiecał.
Zaraz z gabinetu wyszedł Vince i tylko rzucił mi spojrzenie, nawet nie wiem jakie bo miałam zamazane przed oczami.Wziął nas do auta i pojechaliśmy do domu,Tony przez całą drogę trzymał mnie za rękę.
__________________________________
Hejka! Za niedługo pojawi się kolejny rozdział. Przepraszam za wszelkie błędy ale spisałam na szybko

Rodzina monet Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz