Byłam zła na siebie że zjadłam całą kolacje, przecież warzyłam za dużo, kalkulator BMI pokazywał że mam niedowagę ale ja nadal trzymałam swoją stronę.
-Hailie? Mogę wejść? - to był chyba Tony
- Po co ? - zapytałam oburzona
- Chce pogadać, No dalej Hailie mogę?
-wejdź- miałam już tego po dziórki w nosie
Tony wszedł jak zwykle pół nago, usiadl koło mnie na łóżku.
-Bo..bo.. wiesz, ja..- jąkał się i jąkał
- Gadaj Tony i idź- wkurzyłam sie już
-Hailie chciałem Ci zająć trochę czasu, bo wiem ze ostatnio się na nas bardzo denerwujesz ale my naprawdę chcemy dla ciebie dobrze.
- Tony skończ ten temat.Nie jestem już zła na CIEBIE.
- To na kogo? - wiedziałam że pewnie będzie się mnie dopytywał.
- Na Vincenta. Nie daje mi nawet chwili spokoju nawet sama na spacer pójść nie mogę.
Tony przytulił mnie pogadaliśmy chwile i wyszedł a ja postanowiłam ze pojde na spacer jednak po drodze natknęłam się na Dylana.
- Gdzie się wybierasz??- spytał tak jakby znał odpowiedz
- Na spacer.
- pojde z tobą. - przewróciłam oczami ale zgodziłam się,ubrałam i czekałam aż Dylan łaskawie zejdzie.
Byliśmy na spacerze aż ktoś podjechał nie eiem co się stało bo urwał mu się film. Obudziłam się w czarnym pomieszczeniu obok dylana. Miałam zaklejona buzie, bardzo się wystraszyłam i wtulilam się do Dylana. Nagle ktoś wszedł do nas i wziął mnie odciągnął od Dylana. Nagle zaczął mnie rozbierać i to na oczach Dylana..przyszedł drugi i.. on.. oni.. mnie zgw@łcili.
To działo się tak szybko. Ktoś wszedł teb chłopak wyszedł zobaczyć kto to a zaraz po tym usłyszałam strzał , był to Vincent z Willem. Will odciął sznurek i mogłam rozwiązać ręce. Gdy tylko mnie rozwiązał podbiegłam do Dylana i przytuliłam się do niego. Ja bałam się meszczyzn.. nawet Willa. Jedynie nie bałam się Dylana który widział jak zostałam zgwalcona. Will podniósł mnie i Dylana a ja lekko odsunęłam się od nich i szlam za dylanem który trzymał mnie cały czas za rękę. Koło mnie siadł TONY nie wiem kiedy się tu zjawił ale również się go bałam wiec wskoczyłam Dylanowi na kolana i rozpłakałam się.
- Hailie już SIOSTRZYCZKO.- mówił do mnie zaplątanym głosem
Bałam się nawet swoich braci. Zaraz dojechaliśmy do szpitala gdy Tony zaczął mnie wyciągać rozpłakałam się bardziej i odsunęłam się od niego znów idąc za dylanem. Nie miałam juz siły ustać, Dylan podtrzymywał mnie na swoich ramionach i doniósł mnie aż do samej sali gdzie lekarze zaczęli mnie badać. Zrobili mi chyba każde badanie. Ja tak bardzo miałam dość.
Gdy juz leżałam na sali weszli chłopcy. Dylan siadł koło mnie na łóżku i przytulił mnie czule, chociaż przy nim czułam się trochę bezpieczniej.
Podeszli do mnie wszyscy.
- prosze nie róbcie mi krzywdy.- rozpłakałam się i tylko szukałam ręką Dylana by mnie uchronił.
-Hailie to my, nic Ci nie zrobimy. - zaczął mówić Vincent ale nie wierzyłam mu ani trochę.
- prosze zostawcie mnie!- wykrzyczałam na tyle ile miałam sił po czym włożyłam twarz w ramiona Dylana i wtulilam się do niego.
- Dobrze Hailie juz, nie będziemy Cię męczyć , ale Dylan pójdzie z nami i nam wszystko powie spokojnie będziemy przed drzwiami.- bałam się ale zgodziłam na ten układ. VINCENT i tak musiał dowiedzieć się co się stało.
_____
Dylan**
Wyszliśmy na korytarz Hailie bała się wszytkich, lekarzy a nawet braci. Oprócz mnie.
-Co się tam wydarzyło.- spytał Will mając w oczach łzy.
- Byliśmy na spacerze i nagle ktoś nam coś wstrzyknął po czym znaleźliśmy się tam, Pszyszedl jakiś i zaczął mnie bić a drugi zaczął rozbierać Hailie on.. ją zgw@łcil na moich oczach..
Vincent wraz z Willem Shane'm i Tonym zamarli.
- Dlatego ona się nas boi.- zagadnął pierwszy Shane.
- Ale dlaczego ona się nas boi? - zapytał Tony
- Wydaje mi się ze ona nie wie kto to był i wie ze to mógł być każdy a napewno to nie byłem ja bo ja z nią tam byłem. Ona się was boi ze zrobicie jej krzywdę.
_____
Hailie**
Czekałam i czekałam aż Dylan do mnie wróci, minęło 10 min a wszyscy wrócili, cali zapłakani nawet Vincent. Dylan podszedł do mnie i usiadł koło mnie.
-Jak się czujesz? - zapytali wszyscy naraz
-wszystko mnie.. boli.
Bałam się ich jak nigdy w życiu. Chciałam ucieknąć i uciec od wszystkich męszczyzn.
-Hailie my..- uciął Vincentowi Dylan
- Oni nic nie zrobią Hailie, jest z tobą twój ulubiony brat Will, martwi się o ciebie jak cała reszta,przy nich jesteś bezpieczna. - spojrzalam tylko na nich i nic nie odpowiedziałam.
Dziś po południu miałam wypis, cieszyłam się bo jak najszybciej chialam zamknąć się w swoim pokoju i uciec od wszystkich.
Gdy wychodziliśmy usiadłam z tylu koło Dylana a z przodu siadł Will. Shane i Tony pojechali osobno.
- Hailie?- powiedział do mnie Vincent po tym jak wyszłam z auta.
- hm?
- Jesteś z nami bezpieczna, już nikt nie zrobi Ci krzywdy. - na te słowa złapał mnie za rękę i obial czule. Wiedział ze nie chialam się przytulać wiec zaraz mnie puścił i kazał Dylanowi odprowadzić mnie do mojej sypialni.
- Zaśniesz sama czy mam z tobą zostać?
- A możesz ze mną spać? - bardzo nie chialam być sama a Dylan skinął głową i położył się koło mnie.
Zasnęłam w mgnieniu oka.
CZYTASZ
Rodzina monet
Mistero / ThrillerInne losy Hailie. Sugeruje się waszymi radami, więc rozdziały biorę z pomysłów które m piszecie.