Moi bracia

1.5K 22 10
                                    

-Hailie? Jak się czujesz.- zapytał pierwszy Vince

-Głowa.. bardzo boli mnie głowa, i.. ręka.

-masz gips na ręce Hailie, masz złamaną rękę, dziwisz się? .- zapytał kpiąc ze mnie Tony

-Daruj sobie Proszę.- powiedziałam tylko, po czym obróciłam się tyłem No nich.

-Jak mogłaś znów doprowadzić się do takiego stanu!.- wrzasnął Dylan

-Dylan.- upomniał go Vince.- To nie pojęte, jeszcze, że byłaś pod moją opieką, od teraz jak pilnujecie Hailie, nawet ja, nie śpicie dwadzieścia cztery godziny i macie ją cały czas na oku.

-Ale Vince to nie tak jak wy myślicie No! .- wrzasnąłam teraz ja na nich.- chciałam pobyć sama, więc wykorzystałam to, że śpisz i poszłam do biblioteki ale w drodze upadłam ze schodów więc z tego potłuczone kolano i ręka na którą upadłam.

Chyba ich zatkało bo mie odezwali się już nic. Przecież Moi bracia maja zawsze racje, irytowało mnie to.

-Nigdy nie umiecie mnie wysłuchać, ranę miałam na kolanie już od szpitala a jeszcze mi się nie zagoiła.

-Hailie..- zaczął Will.- prze..przepraszam.. my przepraszamy.. martwimy się o Ciebie więc kiedy znów Ci się coś stało myśleliśmy, że znów to robisz.. znów się okaleczasz, nie wiesz jak to jest martwić się tak jak my się martwimy o Ciebie.

-Przepraszam ale chce odpocząć.- powiedziałam po czym odwróciłam się plecami do nich i przykryłam się kołdrą aż do czubka głowy.

Jednak jak to bracia nie dali za wygraną i od razu odkryli mnie i zaczęli dalej.

-Nie Hailie, naprawdę nam głupio.- powiedział z kolei Vince.

-Właśnie, Malutka, nie chcieliśmy, żeby tak wyszło.

-Dajcie mi święty spokój! Boże! Widzicie mnie to wam wystarczy, żeby zakłócić moją prywatność, czy wy w moim wieku też byliście zamykani i odizolowani od świata? No kurw.. kurde. Nawet nie mogę słowa złego powiedzieć bo od razu opieprz No błagam!

Wstałam i zaczelam iść w stronę drzwi, ale zapomniałam, że nie mogłam chodzić przez orteze którą miałam na kolanie i prowadziła do samej kostki.

Szlam wiec powoli na tyle, by chłopaki mnie dogonili, Dylan od razu złapał mnie za ramie i podciągnął do siebie a Will złapał mnie za nadgarstek ten zdrowy, i przyciągnął do siebie.

-Will! Przestan! Zostawcie mnie do cholery!.- wrzasnęłam tak mocno, że chłopaki sie zdezorientowali a ja wyslizgnelam sie z ich dotyków i uciekłam do przed pokoju, zaczęłam się ubierać ale w ostatniej chwili złapali mnie wszyscy, cała piątka.

Miałam ich już dość, naprawdę chciałam pobyć chwile sama.

-błagam! Zostawcie mnie.- zaczęłam płakać

-Nigdy Cię nie zostawimy, Hailie, Proszę  uspokój się- powiedział Will.

-Przynieś jakieś ziółka, i nie wiem jakąś tabletkę, szybko.- Will powiedział do Vince który od razu poszedł do kuchni.

Will podniósł mnie i usadowił na jego kolanach, po czym wtulił się we mnie, a ja nie czekając oddałam uścisk.

Vince przyniósł tabletkę którą włożył mi do buzi chodź starałam się jej nie wziąć.  Bardzo chciałam mieć prywatność. Cala się trzęsłam a tabletka zaczęła działać dopiero po pół godziny.

-Już lepiej? Ciii, malutka.

-Gdzie..gdzie tony?.- zapytałam gdy nie widziałam go nigdzie.

-Pojechał po leki, zaraz wróci.

Bez większego gadania zasnęłam, a gdy się obudziłam byłam znów w sypialni Vince, a obok mnie siedział bacznie Tony z Shane'm.

-I jak młoda?.- zapytali razem

Wzruszyłam ramionami.

-Bardzo się wystraszyliśmy.- szepnął mi do ucha  Tony.- bardzo się martwiłem.

-Dlaczego mnie to spotyka?.- zapytałam po chwili ciszy.

__________________________________

Dzisiaj mam luźniejszy dzień więc staram się co popisać jeszcze🫶🏻 jak wam się podoba?

POMYSŁY>>>>>

UWAGI>>>>

Rodzina monet Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz