-Leo! Nie mogłam się doczekać aż się spotkamy.
-Ja też.
Zaczęliśmy rozmawiać i tak upłynęły nam dwie godziny. Wszystko było dobrze, do póki do pokoju nie wszedł Dylan i nie zobaczył jak się przytulamy i ledwo nie doszło do czegoś więcej..
-Hailie? Co tu się- Kurwa.- wysapał ledwo się powstrzymując przed zabiciem Leo.
-Dylan to nie tak, uspokój się, prosze.- prosiłam a wręcz błagałam.
-Kurwa.- powtórzył.
-Dylan..- jeknelam.
- nie ma mnie chwile w domu a ty po kryjomu się obślizgujesz z tym swoim chłoptasiem.- zakpił sobie.
-Vince wie! A poza tym się nie obślizguje!
-Czyli mówisz, że Vincent wie o tym, że gdybym tu nie wszedł moglo by się stać coś.- zatrzymał się na chwile.- sama wiesz co.
-Fuj, Dylan.- ostrzegłam go.
Gdy my z Dylanem się klucilismy a Leo patrzył, do pokoju wszedł Will.
-Co tu się dzieje?.- zapytał z powagą.
-Może Hailie nam wytłumaczy?.- zapytał kpiąco Dylan.
-Nic się nie dzieje.- wzruszyłam ramionami.
Nie chciałam by Will miał o mnie zdanie takie jak Dylan.
-Hailie sie obślizgiwała z tym jej chloptasiem.- wskazał na Leo.
-To nie prawda.- postawił sie Leo a ja z nim.
-Chwila, Leo prosze żebyś wyszedł i pojechał prosto do domu, nic sie nie dzieje żeby nie było, ale musimy porozmawiać z Hailie i tyle.- uśmiechnął sie lekko.
-Ale Will!- jeknelam
-Malutka, tak jak powiedziałem, macie mnie posłuchać, macie dwie minuty.- wyszli z pokoju.
-Leo ja Cię prze-.- nie dokończyłam bo sie wtracil
-Nie przepraszaj Hailie, nic sie nie stało, martwię sie tylko o Ciebie.
-Nie martw sie, nic mi nie będzie, i tak czuje sie jak w więzieniu więc teraz gorzej być nie może.- uśmiechnęłam sie do niego.
Leo ostatni raz mnie przytulił i pojechał do siebie, a gdy tylko dojechał to napisał ze jest, uspokoiło mnie to.
-Malutka..- do pokoju wszedł Will.
-Will błagam, nic się nie stało.
-Ja wiem, że jesteś w wieku, gdzie te-te hormony buzują ale.. nie uważasz ze to nie za szybko?..- zapytał mnie.
Nie odpowiedziałam. Nie wiedziałam co mówić bo gdybym się wypierała i tak by powiedzieli, że kłamie.
-.. Vince zgodził się, żeby twój No ten No Leo przyjechał a więc powinnaś to wykorzystać w inny sposób a nie zaczynać od- No od ten wiesz czego.
-obslizgiwania?
-No tak.
-ale Will, Dylan kłamie.
- Hailie na właśnie oczy widziałem jaka jesteś rozczochrana i zmęczona.
-Rozczochrana jestem odkąd przetrzymujecie mnie w domu! Skoro nigdzie nie wychodze to po co mam się stylizować? A zmęczona jestem tym, że każdy z was nic nie wie jak przyjdzie co do czego, a jak zrobiłam ja jakiś błąd to odrazu na mnie wszyscy.
-Czy on.. on.. on Cię widział No.. No wiesz ten bez ubrań i tak dalej.- zapytał jąkając się co chwile.
-Will!- jeknelam w poduszkę.
On westchnal tylko i podszedł do mojego łóżka.
-Malutka? Nie chciałem zebys miała tak szybko ten pierwszy raz, ale skoro już się stało.. to.. to czy wszystko okej? Nie robił Ci krzywdy prawda?
-Jezu Will prosze Cię!.- zrobiło mi się poprostu wstyd, nie lubię rozmawiać o moim Ciele i o tym co z nim robię.
-Odpowiedz.- powiedział trochę mocniejszym tonem.
-Tak wszystko okej.- westchnęłam.
-Czyli to prawda.- powiedział Shane który właśnie wszedł do pokoju.
-Boże!.- jęknelam, mialam już dość.
- Dobra sorry, już wychodze.- i wyszedł.
-Wracając, Vince musi to wiedzieć, jest twoim prawnym opiekunem, do czego zmierzam, powiesz mu sama ? Czy ja mam to zrobić?
-Nie wiem
Will już nic nie powiedział a wyszedł poprostu z pokoju, zdałam sobie sprawę z tego, że poraz pierwszy od dawna byłam sama w pomieszczeniu.
Wszystko jednak nie trwa wiecznie, bo do pokoju wszedł tym razem Vincent.
__________________________________
Dziś rano bo macie na dwa dni🫶🏻 jutro raczej rozdziału nie będzie
POMYSŁY>>>>
Ocena>>>>
![](https://img.wattpad.com/cover/342169568-288-k686878.jpg)
CZYTASZ
Rodzina monet
Mystery / ThrillerInne losy Hailie. Sugeruje się waszymi radami, więc rozdziały biorę z pomysłów które m piszecie.