-I co ja mam zrobić, Hailie?.- zapytał a ja wzruszyłam ramionami.
-Nie rozumiem.- powiedziałam szczerze.
-Nie mogę patrzyć jak się wymęczasz.- powiedział dużo spokojniej i ciszej.
-Ale ja.- nie dokończyłam bo Vince się wtrącił.
-Nie Hailie , wymęczasz się, nie możemy na to patrzyć.
-Vince Proszę.- jęknęłam ze łzami w oczach.
-Wybacz, będziesz przez jakiś czas pod moim okiem, będziesz tu spędzała wolne chwile, a w łazience nie będziesz mogła być dłużej niż dziesięć minut, oczywiście masz naukę zdalną, a jeśli jeszcze raz ktoś z nas zobaczy świeżą ranę będziemy Cię sprawdzać wszędzie, nawet jeśli miałoby to być niekomfortowe dla Ciebie
-C-co? Nawet nie mogę mieć prywatności!- wtrąciłam się
-..Dalej, będziesz cały czas przyjmować leki, i nigdy nie możesz być sama, nawet przez pięć minut, codziennie któryś z nas będzie Cię pilnował, a jedyne gdzie Cię puszczę to do Taty.
-To chce tam jechać, nawet teraz.- warknęłam ostro bo to, jakie warunki przedstawił mi nie były okej.
-Nie podnoś głosu, nie pojedziesz teraz, bo musimy mieć na Ciebie oko, polecisz z chłopakami, oni wrócą wcześniej a ty zostaniesz ile będziesz chciała bo i tak zdalne lekcje obowiązują Cię do końca roku szkolnego.
-Ale Vince.- jęknęłam
-Nie ma ale, nie mogę patrzeć na to, co robisz, chłopaki też nie, a co do tego co mówiłaś do Shane..- zamyślił się.- nie możesz się nas bać, a najbardziej mnie, jestem twoim opiekunem ale
i bratem.-Nie boje się
-Boisz.
-Vince nie wiesz co jest w mojej głowie, i nie wiesz czy się boje czy nie.
-W tym problem, chciałbym żebyś była ze mną szczera i mi ufała, tak jak na przykład Tonemu który jako jedyny pierwszy poznał prawdę.
-Mogę już się położyć? Mam dość dzisiejszego dnia.-powiedziałam ziewając.
-Jasne, ale.. Hailie, nie wrócisz prędko do pokoju, więc narazie będziesz u mnie i to już potwierdzone.
Kiwnęłam głową i wreszcie położyłam się i odpoczywałam, czułam na sobie ciagle spojrzenie Vince co mnie trapiło. Pomyślałam, że pójdę do biblioteki po książkę i po wodę do kuchni.
Wstałam z łóżka a Vince westchnął i zapytał
-Gdzie idziesz?
-Idę do biblioteki i kuchni.- powiedziałam po czym zaczęłam iść ale usłyszałam jak Vince wstaje z łóżka.- nie mogę iść sama?
-Wole Ci potowarzyszyć, tak gdyby co.- powiedział po czym pogłaskał mnie po plecach a ja tylko przewróciłam oczami.
Nie chciałam się złościć, ale trochę denerwowało mnie to, że ciagle będę nimi osaczona, lekarz prosił o nie wymęczanie mnie a tutaj będzie to nie uniknione.
Vincent starał się być taki miły, co naprawdę doceniałam.
-Co chcesz do picia?.- zapytał Vince.
-Wodę mogę.
Wzięłam wodę i książkę po czym poszliśmy do pokoju.
-Obudzę Cię jutro wziąć leki dobrze? Jutro zostaje z tobą Dylan.
-nie tylko nie on.- jęknęłam ze zmęczenia
-myśle, że wolisz jego o de mnie.- zaśmiał się.
Pośmialiśmy się Chwile ale zaraz zaczęłam usypiać, cieszyłam się, że stosunki między mną a Vince się polepszyły, ciagle czułam, że mój brat jest jakby nim w ogóle nie był. Ale miałam nadzieje, że teraz będzie inaczej.
-Hailie, wstawaj.- powiedział Dylan który ślęczał na de mną i starał się mnie obudzić
-Dylan? Gdzie Vince? Miał mnie obudzić.
-Kazał abym ja Cię obudził, bo chciał żebyś się chodź trochę wysłała.- uśmiechnął się do mnie.- wszystko w porządku?
-Tak
Wstałam tak jak kazał i ubrałam się po czym Dylan musiał obejrzeć moje ręce i oczy, czy przypadkiem nie płakałam lub znów się nie cięłam. Typowy Dylan. Ale teraz każdy z chłopaków musi to robić, więc poprostu muszę sie do tego przyzwyczaić.
Nie zaakceptuje tego, jakie warunki dostałam, ale muszę się do nich przyzwyczajać bo i tak nic nie zrobie.
-chodź.- powiedział Dylan.-musisz zjeść śniadanie.
-Idę przecież
Zjadłam śniadanie chodź nie miałam trochę ochoty i wzięłam leki, które dał mi Vince, on i Dylan byli dziś, i mieli mnie pilnować.
-Mogę pobyć chwile sama w pokoju.- jęknęłam do Vince który wszedł do sypialni, mimo, że to była jego, chciałam pobyć sama.
-Nie, nie możesz.- zaprzeczył i usiadł przy biurku które miał w pokoju.
-Co to daje, że jesteśmy razem w pokoju?- zapytałam ironicznie.- gdybym chciała coś sobie zrobić to już bym to zrobiła dawno nawet z którymś z was.- wzruszyłam ramionami.
- po pierwsze, Nie możesz chcieć sobie czegoś zrobić, a po drugie, jak mówiłem musimy mieć na Ciebie oko.
__________________________________
Mam mega wenę!! Więc będę pisała i jutro jeszcze się pojawi przed wylotem🫶🏻 I postaram się wystawiać na wakacjach wam może 3/4
CZYTASZ
Rodzina monet
Misteri / ThrillerInne losy Hailie. Sugeruje się waszymi radami, więc rozdziały biorę z pomysłów które m piszecie.