Ucieczka

1.6K 20 11
                                    

Obudziłam się około ósmej rano, ponieważ Will powiedział, że o jedenastej jadę na badanie.
Dzisiaj byłam bardzo poirytowana więc nawet Willowi oberwało się już kilka razy. Chciałam iść się wymyć ale musiałam czekać aż przyjdzie lekarz i odepnie mi kroplówkę.
-Malutka, chłopaki juz jadą, będą za dwadzieścia minut.
-Po co jadą? Będą mi tylko dokuczać.- jeknelam w kołdrę.
-No już wylu..-nie dokończył bo powiedziałam
-nie każ mi się wyluzować! To wy mnie włuczycie po szpitalach jak po sklepach!
-Wiem,że Ci ciężko, ale nie możesz wyżywać sie na mnie, lub co gorsza na lekarzach.
-Will!
-Nie dyskutuj, Malutka.- postawił na swoim a ja już się do niego nie odezwałam.
-Dzień Dobry Hailie.- powiedział lekarz, który właśnie przyszedł odpiąć mi kroplówkę.
-Dzień dobry.- powiedziałam chodź mój głos był niemiły.
-Jak samopoczucie?.- spytał mnie a ja już się cała zaczerwienilam ze złości.
-Z kijem nie podchodź.- zażartował sobie Will
-Sam nie podchodź!.- warknęłam a gdy to powiedziałam do pokoju weszli chłopacy.
-Oho Hailie ma zły humor.- zaśmiał się Dylan
-Dajcie.mi.święty.spokój!- warknelam a gdy lekarz odpial mi szybko kroplówkę, wstałam z łóżka i szybko wybiegłam z sali, chlopaki zanim się obejrzeli mnie już nie było, uciekłam na dwor, i schowalam się za budyniem. Vincent wybiegł za mną i zawołał do ochrony
-Sprawdźcie kamery! Do cholery kto pozwolił wypuścić piętnastolatkę ze szpitala z wenflonem!.- wkurzył się na maksa.
Ja zaczelam się wycofywać i weszłam na jakies pola. Szlam już gdzieś godzinę , a moje siły się wyczerpywały. Kręciło mi się w głowie, a ręce miałam całe w zadrapaniach, które robiłam za każdym razem gdy próbowałam sobie zdjąć wenflon. Robiłam sobie rany, za każdym poprawianiem sobie koszuli, którą dostałam po przyjściu do szpitala. Miałam dość, wszystko mnie irytowało. W końcu postanowiłam sobie odpocząć gdy byłam dość daleko od szpitala. Usiadłam na pobliskiej stacji ale zaraz ludzie zaczęli się gapić, postanowiłam więc, że wrócę do domu, miałam stąd nie dużo do domu więc postanowiłam wrócić, nikogo nie powinno być bo wszyscy mnie szukają. Zaraz później  byłam pod rezydencją. Drzwi otworzyłam hasłem. Poszłam do swojego pokoju gdzie humor oczywiście pogorszył się jeszcze bardziej.
-Hailie? Boże Hailie Monet, słynna perełeńka Monetow.- zaśmiał się facet
-K-kt-kto- kim jesteś?.- zapytałam w końcu.
-Twoim zbawicielem Hailie Monet.
Zaczelam sie wycofywać ale w drzwiach pojawił sie drugi. I po co mi była ucieczka ze szpitala.
-Mieliśmy czekać na Ciebie aż wrócisz ze szpitala, ale skoro juz jesteś..- powiedział po czym popchnął mnie na podłogę, upadłam.
-Prosze, z..zo..zostawcie mnie, p...prosze..- wyjąkałam, ale płacz mi nie pozwala.
Na szczęście w porę do pokoju wbiegł Will, z branią, którą od razu postrzelił tych facetów.
-Malutka, już wszystko dobrze, słowo.- zapewnił mnie po czym zawołał Shane'a który stał w drzwiach, nie dowierzał co się właściwie dzieje.
-Hailie.- powiedział Shane i podszedł do mnie przytulając mnie mocno.- już nigdy nam tego nie rób, a to.- wskazał na mężczyzn.- nie powinno mieć miejsca.
-C-co oni chcieli mi zrobić?.- zapytałam w końcu.
-To nie ważne Hailie.- uciął.- ważne jest to, że musimy teraz wrócić do szpitala, twoje wyniki już są, jesteś wymęczona i nie równo jadasz posiłki a czasami wcale, przez to te zawroty w głowie.
-Ale ja nie chce tam wracać, ja naprawdę nie czuje potrzeby, a poza tym jest mi głupio, Vince mnie zabije i już nigdy nie wypuści z dom.- zatrzymałam się na chwili i dodałam.- już bym wolała umrzeć.
-Nie mów tak! Rozumiesz? Nie waż się tak mówić! W szpitalu Ci pomogą, i może wybija z głowy takie teksty, Vince nie jest na ciebie zły, strasznie się martwił ale z jakiś przyczyn się nie złościł, wiedział cały czas gdzie jesteś bo miałaś nadajnik.- zaczelam się trząść.- No już Hailie, jest już dobrze, nikt Ci już nie zagraża będzie tylko lepiej. W szpitalu nie będziemy długo, jutro wyjdziesz trzeba będzie tylko sluchac zaleceń lekarza.
-On i tak mnie zabije.- jeknelam i zakrylam twarz w rękach.
-No coś ty Hailie! Przecież to tylko Vince, dopilnuje żeby nie był zły okej ? A teraz chodź.- złapał mnie za ramie i zaprowadził do auta, gdzie pojechaliśmy do kliniki.
Gdy weszliśmy pierwszy zobaczył mnie Dylan który od razu zawołał lekarza, widząc jaka roztrzepana jestem. Will musiał zostać w domu i czekać aż ktoś przyjedzie z ich ludzi do tych mężczyzn.
-Zabieramy Hailie na ostatnie badanie i możecie wracać do domu, ale pamietaj, nie przemęczajcie jej.- Lekarz mówił do Vincenta jak do znajomego więc na pewno się znali.

__________________________________

Pojawi się zaraz informacja ważna!

POMYSLY>>>>>

UWAGI>>>>>>

Rodzina monet Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz