Gdy podjechaliśmy pod recenzje. Od razu udałam się w stronę pokoju.
Byłam taka padnięta, że prawie od razu zasnęłam.
Rano obudził mnie lekki ból głowy ale tak jak prosił Will żebym mu o wszystkim mówiła na bierząco tak poszłam do niego a on od razu dał mi leki.
-Lepiej?
Kiwnelam przecząco głową.
- pojde po Vince, może coś zaradzi.
-Will minęła minuta od wzięcia leku, prosze, daj chociaż godzinę zanim tabletka zacznie działać.
-Wiesz, że się o Ciebie martwię, poza tym...- zaczął się jąkać.
-Will, o co Ci chodzi.
-Bo.. dobra Hailie sprawa jest taka, że ostatnio zauważyliśmy u Ciebie zmianę sylwetki, jesteś coraz chudsza..
-Nie zaczynaj.- warknelam i chciałam się obrócić ale złapał mnie za nadgarstek bardzo mocno.
-Martwimy się, malutka, powiedz mi, jak sie czujesz tam w środku...
–Dobrze.– ucięłam a on widząc jak przewróciłam oczami nie ciągnął tematu.
Zjadłam naleśniki z dżemem które zrobiła mi rano Euglenie i poszłam sie położyć na kanapę.
Jeszcze nie doszłam do siebie do końca, gardło ciagle mnie gdzieś uwierało ale nie chciałam bez potrzeby zamartwiać braci.
Tym bardziej że od razu pojechalibyśmy do szpitala, a konsultacje miałam mieć dopiero za tydzień.
Włączyłam pierwszy lepszy serial ale nie zagłębiłam się w niego bo usnęłam.
-Hailie!.- krzyknął mi do ucha Tony wyłudzając mnie ze snu.
-Tony! Nie strasz mnie! Spałam!
-Tsa, oglądasz romansidło i nagle śpisz jasne.- prychnal i zmienił kanał.
-Wlaczylan byle co i zasnęłam, nie wiedziałam co oglądam, a poza tym nie muszę Ci się spowiadać z tego, co oglądam.
On jedynie prychnął i zaczął mnie łaskotać.
-Ej!.- pisnelam.- przestań.
Tony jednak nie posłuchał i zaczął coraz bardziej mnie łaskotać.
Do pewnego momentu bo gdy zobaczył jak łapie się za głowę to przestał.
-Boli? powiedz.- pierwszy raz od dłuższego czasu usłyszałam jak na mnie podniósł głos.
-Nie mów nikomu, Tony.- błagałam.
-Kurwa, Hailie! To poważna sprawa.
Nie miałam innego wyjścia więc musiałam go jakoś przekupić.
-Jak im powiesz, to ja też powiem o tym jak ty..bensbj.- nie dokończyłam bo on zatkał mi buzie swoją reką.
-To dla twojego dobra.- wiem, że nie powie bo id razu bym powiedziała też o nim.
-Nic mi nie jest, daj spokój
Nie kontynuowaliśmy gadki bo reszta braci właśnie zeszła na dół do salonu.
-Co knujecie?.- zapytał Will
Ja z Tonym parsknęliśmy śmiechem i wzruszyliśmy ramionami.
-Sekrety?.- zapytam Dylan.
-Tak.- odparlam i popatrzyłam na Tonego.- ale pamietaj, to zostaje między nami.
On kiwnął głową i poczochrał mi włosy.
Typowy Tony.
Z nim miałam o tyle łatwiej że mogłam go przekupić.
Tony też zmagał się z niedowagą i okaleczeniami ale Vince tego nie dostrzegł.
Teraz jest już lepiej i nie robi tego, ale widzę po nim że potrzebuje pomocy.
Mi ona nie pomogła, ale staram sobie radzić sama i w inny sposób.
Z Tonym mieliśmy układ że nie powiemy o sobie, ale Vince sam zobaczył co u mnie się dzieje.
I wtedy miałam w głowie gdyby on wiedział..
-Hailie, jak się czujesz?.- zapytał Vincent.
Kątem oka popatrzyłam na Tonego i powiedziałam.
-Dobrze, głowa mnie trochę bolała ale Will dał mi tabletkę.- uśmiechnęłam się do niego ale on jedynie zmarszczył brwi.
-Will mówił mi również, że po wzięciu tabletki nie przestała Cię boleć
-Tak, ale minęła wtedy minuta od wzięcia tabletki
Vince westchnął i usiadł koło mnie.
-Powiedz mi prawdę, Hailie, wiem, że coś sie dzieje, a ty mi nie chcesz powiedzieć.- wiedziałam że sie martwił ale nie mogłam powiedzieć prawdy.
Postanowiłam kłamać.
-Vince szlajam sie po szpitalach na lewo i prawo, mogę być przygnębiona ale nic mi sie nie dzieje innego.
-Wiesz, jeśli trzeba to jeździmy do szpitala, jeśli nie to nie jeździmy, uwierz że wolał bym żeby nic Ci nie było.
__________________________________
Hejka! Widziałam że długo już czekaliście na ten rozdział, wiec postanowiłam trochę przyspieszyć.
Nie mam jak dać wam informacje kiedy kolejny bo nie mam pojęcia
Ocenka>>>>
Pomysły>>>>
CZYTASZ
Rodzina monet
Mystery / ThrillerInne losy Hailie. Sugeruje się waszymi radami, więc rozdziały biorę z pomysłów które m piszecie.