Tony przyniósł moją piżamę, pomógł mi się przebrać a gdy tylko zobaczył moją fryzurę zrobił mi pięknego,długiego warkocza.
-Dziekuje.- szepnelam
-No już, a teraz spać mała Hailie
- Nie mów na mnie mała Hailie
-Chcesz stara Hailie?.- zapytał ze śmiechem
-Chce Hailie. Albo malutka, chociaż tak Will na mnie mówi wiec mów młoda, nie wiem byle nie mała.
-czyli mała nie ale malutka już tak ?
-Ehh, tony.- jeknelam.-chodźmy spać już.- zażądałam po czym przykryłam się kołdrą
-okej dziewczynko.- wtracil się Dylan gdy wszedł do salonu.
-A ty tu co?.- spotkał Tony
-potowarzysze Hailie.-powiedział po czym rozłożył się koło nas.
-tylko nie zabierz mi w nocy kołdry okej?.-rozbawiona przykryłam się kołdrą, gdy nagle znów zakręciło mi się w głowie.
-Hailie? Coś się stało?.- spytał Tony gdy zobaczył jak marszcze czoło i robię się blada.
-Nic, poprostu zakręciło mi się w głowie.
-Hailie! Poprostu? Na serio? Nie możesz bagatelizować tej sprawy!.- zaczął Dylan ale do salonu wszedł Vince.
-Co tu się dzieje?
-Hailie znów się zakręciło w głowie, i powiedziała ,,poprostu"
-Hailie jutro pojedziemy sprawdzić co się dzieje dobrze malutka? Trzeba to sprawidzic.- z nikad pojawił się Will i zaczął swój wywiad.
-Mhm.-zaczęło zbierać mi się na łzy.
-Nie płacz Młoda, nic się nie dzieje.- przytulił mnie Tony.
-No już idziecie spać, albo zaraz usadowimy tu. Wami sie tez ja z Vince.- zaśmiał sie Will po czym oboje poszli do swoich pokoi.
Ja zasnęłam szybciej niż bym myślała,że usnę. Obudziłam się około ósmej rano, obok mnie nadal spał Tony, a Dylana już nie było. Poszłam do kuchni zjeść śniadanie które zdobiła mi Euglenie.
-Dziekuje.- powiedziałam do Euglenie gdy zjadłam
-Prosze skarbie.
Nie wiem gdzie byli chłopacy więc postanowiłam, że sama pojde do pokoju.
-Hailie! Czekaj!!.- zawołał Tony
Wystraszyłam się, wiec podskoczyłam do góry, a on oczywiście odebrał to jako, że coś znów mi się stało.
-Wystraszyłeś mnie!
-A przypadkiem nie zakręciło Ci się znów w głowie?
-No nie!
-Hailie.- zjawił się z nikad Vincent.- kogo ty oklamujesz?
-Ale naprawdę nie zakręciło mi się znów!.- jeknelam
-za godzinę jedziesz do szpitala, ja nie mogę, więc pojedziesz z Willem.
Uśmiechnęłam sie gdy powiedział, że jadę z Willem. Tony zaprowadził mnie do pokoju i wszystko podawał jak na tacy. O dziesiątej tak jak powiedział Vince wyszykowalam sie i czekałam na Willa w salonie.
-Chodź malutka.-powiedział do mnie i zaprowadził do auta.- stresujesz się?
-Nie wiem, trochę bardzo.- starałam się unikać wzroku Willa
-Na pewno będzie dobrze.- zapewnił mnie.
Po dwudziestu minutach byliśmy pod szpitalem. Jakaś pani przyjechała z wózkiem po mnie. Nie odpowiadało mi to zachowanie, przecież normalnie mogłam chodzić. Zabrali mnie do sali gdzie mogłam się usadowić.
-Pielęgniarka przyjdzie do państwa za pół godziny i zabierze Hailie na pierwsze badanie, spokojnie nie ma się czym stresować.- powiedziała do mnie i wyszła.
-Will?
-co malutka?
-wracamy dziś do domu, prawda?
-Nie wiem, zależy, to decyzja lekarza, nie moja.
Pół godziny minęło w mgnieniu oka. Pielęgniarka przyszła.
-Mogę pana prosić na słowo?.- zapytała Willa.
-Jasne, poczekaj chwilkę malutka.- powiedział do mnie po czym wyszli z salki.
***Will***
Wyszlem z pielęgniarką tak, jak poprosiła.
-Hailie musi przejść sporo badań, zajmie to więcej niż kilka godzin, proponuje więc, żeby została dwie noce.
-Ona się bardzo stresuje, nie wiem, czy to będzie dobre.- odpowiedziałem szczerze
-Damy Hailie leki
-Nie przyjmie leków.
-To podany kroplówkę.- powiedziała.- chodź nie uważam, że kłucie Żył to dobry pomysł.
-No dobrze, a czy pani cos podejrzewa?
-Na razie nic.- uśmiechnęła się.- idę po lekarza i przyjdziemy do państwa.
Skinąłem głową i poszedłem do Hailie.
** Hailie**
-I co ? O której wychodzimy?.- zapytałam uśmiechnięta, ale gdy tylko zobaczyłam, że jego uśmiech zmiótł się z twarzy sama posmutniałam.
-Zostajemy na dwa dni, ale nie martw się prosze, chłopaki już wiedzą, odwiedzą nas jutro.
Zaraz po tym przyszedł lekarz i wbił mi wenflon, Will nie sprzeciwiał sie, więc pewnie ustalili to z pielęgniarką, ja jednak starałam sie powstrzymać go, jednak Will mi to nie umożliwił bo złapał mnie za moje nadgarstki i przygniótł do siebie.
-Jestem przy tobie, Hailie.
Nie robiłam przedstawienia, co chwile jeździłam na badania, co zaczynało mnie powoli irytować, jednak i tak nic nie mogłam zrobić._________________________________
Hejka! Jak myślicie? Co się dalej stanie?
Tego dowiecie się dopiero w czwartek lub piątek!
POMYSLY>>>
UWAGI>>>>
CZYTASZ
Rodzina monet
Mister / ThrillerInne losy Hailie. Sugeruje się waszymi radami, więc rozdziały biorę z pomysłów które m piszecie.