Ból

1.5K 29 7
                                    

Obudziłam się i poczułam, że gdy przełykam ślinę bardzo bolało mnie gardło.

- Dylan.- powiedziałam ale z moich ust wybiegł jednak sam pisk.

-Hailie? Co się stało?.- był wystraszony ledwo co zasnął a juz go nudziłam.

Wzruszyłam ramionami. Nie mogłam powiedzieć niczego, bo ucisk w gardle mi na to nie pozwalał.

-Poczekaj tutaj, pójdę po Vince.-nie poszedł a pobiegł, naprawdę się przeraził moim gardłem.

Nie minęło dwie minuty a do pokoju wszedł Vincent a za nim Dylan.

Podszedł do mnie i wzial rękę na moje czoło.

- ma gorączkę, Dylan przynieś apteczkę, i obudź Willa.

Skinął głową i znikł w korytarzu.

-Spokojnie Hailie, zaraz będzie lepiej, lek który Ci dam pomoże Ci w pięć minut i ani sekundy dłużej.- to mnie trochę uspokoiło.

-Mam!.- do pokoju wpadł ponownie Dylan z apteczką, a za nim Will z chłopakami.

Vince od razu wzial z apteczki tabletkę i włożył mi do buzi, ja skrzywiłam się bo nie chciałam jej wziąść, on jednak wepchał mi ją tak głęboko że połknęłam.

Mijała minuta.

Druga.

Trzecia.

Szósta.

-Pomogło?.- spytał Vince.

Kiwnelam przecząco głową, a na jego twarzy zauważyłam zmartwienie.

Ósma.

Piętnaście minut.

-Dosyć.- wstał Vince.- jedziemy do szpitala.

Od razu się cała napięłam i chcislam powiedzieć że się nie zgadzam i znów z moich ust wydobył się jedynie pisk.

-Nie mów nic malutka, będzie dobrze nie stresuj się.

Tony wzial mnie na ręce i zaniósł na fotel z przodu obok Vince który prowadził. Z tylu siadł Shane. A w drugim aucie usiadła cała reszta.

Jechaliśmy tak szybko, że nie mogłam się rozluźnić.

-Will zadzwonił już do szpitala i wiedzą ,że zaraz będziemy.

Ami trochę nie pocieszyła mnie ta informacja. Nie lubiłam jeździć po szpitalach a ostatnio co chwile tam przebywałam.

Chciałam się wycofać ale nie mogłam nic zrobić.

Tym razem Shane wzial mnie i zaczęliśmy iść w stronę szpitala a lekarka wybiegła już i zapytała, ile temu wzięłam tabletkę i czy zadziałała.

-będzie dobrze.- szepnął do mnie Shane po czym położył na fotelu w gabinecie.

Podeszła do mnie lekarka z zmierzyła temperaturę.

- czterdzieści stopni doktorze.- szepnęła do niego ale i tak to usłyszałam.

Byłam blisko śmierci? Nie.. to nie możliwe.. błagam tylko nie to..

-Zabieramy ją na sale musimy porobić jej badania jak najszybciej, prosze za mną.- razem z Vincentem przełożyli mnie na lozko na kółkach i zaczęli iść w stronę jakiejś sali.

Czułam się jak by coś wypalało mnie od środka.

Nie wiem w którym momencie Will przekręcił moją twarz w drugą stronę, a doktor wzial moją rękę i już wiedziałam co za chwile ma się stać.

Chciałam się wyrwać żeby chocisz moc patrzeć ale Will trzymał mnie tak mocno, jak nigdy.

-Malutka.. proszę

Poczułam.

Nagle wbito mi jedną igłę, zaraz drugą trzecią, czwartą, a po piątej przestałam liczyć. Kiedyś już miałam takie badania po ataku paniki, chyba nie podejrzewali że...

-Malutka prosze nie wyrywaj się tak, nic Ci to nie da i dobrze i tym wiesz..

Rodzina monet Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz