Cisza

1.3K 23 7
                                    


-.. w wasza znajomość i znajomosci Hailie się zakończą.- dokończył Vince który właśnie wszedł.

-C-co? .- zapytał Leo.

-Przykro mi ale wy wcale nie zwracacie uwagi na niebezpieczeństwo.- powiedział twardo Vincent.

-Nie prosze, ona nie prze ze mnie

-To przez kogo?

-No..- jąkal się Leo.- przez Ciebie, znaczy tak mówiła, była wkurzona..

-Stop.- posiedział stanowczo Vince.- przez wcześniejszą rozmowę tak?

Leo skinął głową

Vince podszedł do mnie i wziął mnie na ręce.

-Zajmijcie się swoimi sprawami, ja zajmę się Hailie.- postanowił

-Może lepiej będzie jednak jak..- Will nie dokończył

-Nie. Zajmę się nią, nie martw się Will.

Will podszedł do mnie na chwile, pocałował mnie w czoło i Vincent ruszył ze mną na rękach. Zaniósł mnie do jednych z pokoi gościnnych i położył mnie na łóżku.

Ja powoli zaczęłam się uspokajać i w mgnieniu oka zasnęłam. Gdy się obudziłam, byłam już w swojej sypialni.

-Jak się czujesz?.- zapytał Dylan który siedział obok na fotelu.

-D-dobrze, dziś poniedziałek, czemu nie obudziliście mnie do szkoły?.- chciałam uniknąć rozmowy na mój temat.

-Will powiedział , że mam z tobą zostać, i tak nie poszedłbym dziś do szkoły a więc luz dziewczynko.

-Chciałam iść do szkoły.- upierałam sie.

- Wiesz, że ja i tak nic nie mogę poradzić, odpoczywaj Hailie prosze.- zdecydował Dylan.

Nie zadowolona z faktu, że Dylan jak zwykle musiał postawić na swoim. Obróciłam się tyłem do niego i przymrużyłam oczy, jednak nie udało mi się zasnąć.

-Dylan?

-Tak?.- zapytał trochę wystraszony.

-Vince pozwoli wrócić mi do szkoły?

-Dlaczego miał by ci nie pozwolić?.- zapytał zdziwiony

-Cały czas coś się dzieje, a poza tym nie jeżdżę z wami do szkoły, i nie ma kto mnie pilnować.

-A trzeba Cię pilnować?

-Ja uważam, że nie, ale Vince jest innego zdania.

-Vince ma zawsze inne zdanie, dziewczynko, więc jeśli chciała byś się jego słuchać już od początku, była byś tylko w pokoju a on osobiście by tylko mógł Cię tu odwiedzać.- trochę żartował ale mówił prawdę.

Westchnęłam Ciężko, byłam już przyzwyczajona do tego wszystkiego. Długo nie pogadaliśmy na jego temat bo zaraz do pokoju weszli już wszyscy bracia.

Nie lubiałam jak byli wszyscy razem na de mną. Czułam się osaczona.

-Dzień dobry młoda.- uśmiechnął się Tony i wskoczył na moje lozko razem z Shane'm.

-Chłopaki!-zapuszczałam ale zaraz zaczęłam się śmiać bo zaczęli mnie łaskotać.-przestańcie!haha!

-Ciii, oszczędzaj siły MALUTKA.- zaśmiał się Shane.

Łaskotali mnie jeszcze przez dobre pięć minut ale w końcu odpuścili.

-Vince, wrócę do szkoły?.- zapytałam po ciszy która nastała.

-Czemu pytasz?.- jego mina wskazywała zdziwionego.

-Czyli nie? Nie wiem, Vince to za trudne..- westchnęłam.

-Ale co jest za trudne droga Hailie?

-Wszystko! 

-Hailie..

-Nie, nie o to chodzi, ja poprostu chce noralnie funkcjonować, chce wrócić do szkoły.- chciałam go zapewnić, że wszystko jest dobrze.

-Miałaś dopiero atak paniki i od razu po tym chcesz wracać do szkoły?.- trochę było powiedziane to z ironia.

__________________________________

Kolejny rozdział dopiero zaczynam pisać, wiec będzie może w niedziele🫶🏻

Rodzina monet Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz