45

982 60 7
                                    

- Cholera- klnę, widząc połączenie od mamy. Jakub patrzy na mnie, unosząc brwi do góry, ale szybko wraca wzrokiem na drogę przed nami. Mknie swoim Lexusem niemiecką autostradą stanowczo zbyt szybko jak na moje nerwy.

Po urodzinach miał cały dzień na wytrzeźwienie, ale nie byłam fanką pomysłu powrotu bez dodatkowego kierowcy, którym nie mogę być naturalnie ja. Prędzej lamy zaczęłyby śpiewać niż ja przejechałabym Niemcy takim samochodem.

Nie wspomniałam Jakubowi o słowach, które wypowiedział tuż przed zaśnięciem. Wolę nie podejmować tego tematu i uznać to za nic nieznaczący bełkot pijanego faceta.

- Mamo, hej- mówię ze sztucznym entuzjazmem po odebraniu połączenia. Nie to, że się nie cieszę na rozmowę z nią. Bardziej boję się pytań, którymi zasypuje mnie od spotkania z Jakubem w moim mieszkaniu.

- Lidia, co się dzieje?- pyta od razu na co wzdycham.- Nie odzywasz się czterech dni- rzuca oskarżycielsko. No tak, to już jest powód do nerwów. Zawsze tak było, a od mojego porwania jest jeszcze gorzej, dlatego nie chcąc jej denerwować, codziennie dotąd odbywałyśmy przynajmniej krótką pogawędkę lub przynajmniej wymieniałyśmy się wiadomościami.

- Wszystko u mnie w porządku. Przepraszam, że nie dzwoniłam- przygryzam dolną wargę z nerwów. Od kiedy wplątałam się w to kłamstwo związane z Gajewskim, mama nie daje mi spokoju. A ja nie mam odwagi wyznać jej prawdy, ani powiedzieć, że po prostu zerwaliśmy, bo to pociągnęłoby za sobą kolejne kłamstwa. Mama nie należy do osób, które odpuszczają. Oczekiwałaby, że opowiem jej wszystko ze szczegółami, a wymówka typu „nie pasowaliśmy do siebie" z pewnością by nie przeszła. Mama zna mnie jak nikt i wie, że tak szybko się nie poddaję i walczę. Nie mam głowy, aby wymyślać jakieś sytuacje, które nie miały miejsca tylko po to, żeby mieć powód zerwania. Nie chciałabym też oczerniać ani siebie, ani Jakuba, robiąc któreś z nas tym bardziej winnym.

Za dużo kłamstw jak na jedną sprawę, więc ciągnę to dalej, nie wiedząc, co właściwie zrobić.

- Gdzie jesteś?- zadaje kolejne pytanie.

- Jak to gdzie?- staram się brzmieć jak najbardziej naturalnie.- W War..- urywam, uświadamiając sobie, że znowu bym skłamała.

- Słyszę, że jedziesz samochodem- mówi od razu. Przed tą kobietą nic się nie ukryje.- Lidio, czy ty używasz telefonu podczas jazdy?

- Nie, oczywiście, że nie- zapewniam.- Jadę samochodem z Jakubem- mówię zgodnie z prawdą.

- Och- mówi to z dużo większą ekscytacją niż to konieczne.- Nareszcie robicie coś razem. Gdzie jedziecie?

- Wracamy z Dortmundu- prawdę uznaję za najbezpieczniejszą opcję.

- Do.. Dortmundu?- jest w szoku. Wie, że to tam byłam przetrzymywana. Dobrze, że nie wie, że „mój chłopak" jest tym, który mnie więził, bo wydziedziczyłaby mnie już dzisiaj.

- Tak, mamo. Dostałam zaproszenie od Jakuba, bo właśnie tam jego macocha zorganizowała mu urodzinowe przyjęcie.

- Miał urodziny! Ucałuj go ode mnie i życz wszystkiego co najpiękniejsze- od razu się ożywia.- Albo sama to zrobię- robię kwaśną minę na te słowa.- W tej chwili włącz tryb głośnomówiący.

Wzdycham, zerkając niepewnie na Jakuba. Przecież to jest jakiś dramat.

Co więcej, moja rodzicielka postanawia połączyć się z nami z włączoną kamerą. Oddalam od siebie komórkę, opierając ją o panel między mną a Jakubem.

- Kuba! Właśnie dowiedziałam się, że miałeś urodziny- trajkocze mama. Stoi w salonie, włosy upięte ma w koka, a na nos nałożyła okulary.- Życzę ci wszystkiego co najwspanialsze, a przede wszystkim dużo zdrowia!

W IMIĘ WOLNOŚCI [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz