3

2.1K 93 12
                                    

- Dasz radę dojść do łazienki?

Przez moment zastanawiam się nad odpowiedzią. Pamiętając moją próbę wstania, powątpiewam w to, abym była w stanie samodzielnie gdziekolwiek dojść, ale z drugiej strony mam nadzieję, że chociaż tam na chwilę zostanę sama i będę w stanie przemyśleć, co robić w tak beznadziejnej sytuacji, w jakiej się znalazłam.

- Tak, dam radę- odpowiadam więc, doskonale pamiętając o tym, że nienawidzi, kiedy się go ignoruje.

Podnoszę się z kanapy, trzymając się jej krawędzi, jak wcześniej. Przeceniam jednak swoje możliwości, bo od razu zaczyna kręcić mi się w głowie, chwieję się i opadam z powrotem na miękki materiał. Zaciskam usta i ponawiam swoją próbę. Przecież przed chwilą stałam i nie działo się nic niepokojącego. Drugie podejście okazuje się sukcesem, bo robię nawet jeden krok do przodu, chociaż zawroty głowy nie ustają.

Wzdrygam się, kiedy Jakub zaciska palce wokół mojego nadgarstka. Jego dłonie są szorstkie, ale ciepłe, na co zwracam uwagę dopiero teraz. Boli mnie każdy ruch, a mimo to posłusznie idę za nim, wierząc, że prowadzona na nic nie wpadnę. Po chwili czuję pod stopami chłodne płytki, więc wiem, że jesteśmy w łazience. Chwila. Nie mam butów? Przez te wszystkie emocje i wydarzenia nawet tego nie poczułam. Nie wiem też, w którym momencie je straciłam. Może już w trakcie porwania? Miałam klapki, więc łatwo mogły mi się zsunąć ze stóp.

Jestem niezwykle słaba, więc opieram się dłonią o jakiś koszyk, który wyczuwam obok. Nie jestem w stanie ustać na nogach, a kolana same się pode mną uginają kiedy czuję niespodziewanie duże, męskie dłonie na biodrach. Cała się napinam.

On chyba nie zamierza mnie rozebrać, prawda?

Kiedy zaczyna podnosić do góry moją koszulkę, serce mało nie wyskoczy mi z piersi. Chciałam tylko skorzystać z toalety i pobyć przez moment sama, ale on ma najwidoczniej inne plany, a ja wolę nie poznawać jego zamiarów.

- Sama dam radę- mówię szybko, łapiąc za brzeg koszulki i tym samym zatrzymując jego pewne ruchy.

Wzdycha i wypuszcza powietrze ustami, co dokładnie słyszę i czuję. Musi być naprawdę blisko mnie. Po chwili ciszy ponawia pociągnięcie za materiał, a ja nie mam z nim żadnych szans. Koszulka zatrzymuje się w okolicach moich piersi.

Czy w ogóle mam prawo do jakichkolwiek przeciwstawiań? Zostałam porwana, więc z pewnością to on jest tutaj górą. Jeżeli chce mi coś zrobić to i tak to zrobi, nie zważając na moje zdanie.

- Sprawdzę tylko twoje obrażenia- chyba jest podirytowany moim zachowaniem, ale czego on się spodziewał? Że bez słowa będę się na wszystko godziła? Jego niedoczekanie.

- Nie chcę, żebyś mnie dotykał- staram się być stanowcza, nadal trzymając koszulkę. Nie mogę się przecież poddać pomimo że mężczyzna ma o wiele więcej siły niż ja.

- Nie pytam cię o zdanie, nie zauważyłaś?

Dupek jakich wiele.

Ściąga mi koszulkę przez głowę. Od razu rozpina mi też spodnie i zsuwa je w dół. Czuję się bardzo niezręcznie, stojąc przed nim w samej bieliźnie. Co za poniżenie. Nie chcę, żeby jakiś obcy, niebezpieczny najwidoczniej koleś oglądał mnie półnagą. Mimo to zadzieram wysoko brodę i staram się o tym nie myśleć. Może rzeczywiście powinnam się cieszyć, że nie wrzucił mnie do brudnej piwnicy tylko sprawdza czy nic mi nie jest?

Czuję ciepłe, duże dłonie na żebrach. Wstrzymuję oddech, modląc się, aby to wszystko już się skończyło.

- Przykro mi przez to, co się stało- kuca przy mnie. Czuję to.

W IMIĘ WOLNOŚCI [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz