51

967 59 11
                                    


Niedzielny wieczór spędzam z Kamilą przy winie, opowiadając sobie nowości, którymi ona sama jest niesamowicie usatysfakcjonowana. Tak jak myślałam, nie za bardzo interesuje ją stan Grzegorza. Podsumowuje to, mówiąc, że sam się o to prosił, w ogóle tam jadąc. Jestem w szoku jej nastawienia i nadal nie rozgryzłam, o co tak właściwie chodzi.

Od poniedziałku standardowo wracam do pracy. Jak ogromne jest moje zaskoczenie kiedy po powrocie do mieszkania zastaję w salonie Jakuba i Kamilę. Od razu rzuca mi się w oczy wygląd mężczyzny. Ma na sobie idealnie ułożony garnitur, białą koszulę, krawat i eleganckie buty, a jego nadgarstek zdobi drogo wyglądający zegarek. Marszczę brwi zdezorientowana. Kamila wstaje i idzie w moim kierunku, potykając się przy tym nieznacznie o własne nogi.

- Macie moje błogosławieństwo- mówi tylko, klepiąc mnie po ramieniu i znika za drzwiami swojego pokoju.

Błogosławieństwo na co?..

Jakub wstaje i zapina guzik w marynarce. Ja z kolei robię kilka kroków w jego stronę.

- Hej.

- Cześć- uśmiecha się delikatnie, a następnie całuje mnie przelotnie w usta.

Jest jakiś zdenerwowany, co nie umyka mojej uwadze.

- Przyjechałem, bo..- chyba sam nie ma pewności czy nie powinien się z tego wycofać.- Mój ojciec zaproponował nam kolację.

Zastygam w bezruchu. Przełykam nerwowo ślinę. Spotkanie z ojcem Jakuba? Nie sądzę, żebym poradziła sobie z takimi emocjami. W przeciwieństwie do syna on nie wyraża żadnej skruchy ze swojego zachowania i postępków. Najprawdopodobniej nadal ciągnie nielegalne interesy, porywa niewinnych ludzi i ich bije.

- Zanim odmówisz chcę, żebyś wiedziała, że jest to dla mnie bardzo ważne- patrzy prosto w moje oczy i przybliża się do mnie.- Jak wiesz, w dużym stopniu odciąłem się od... pewnych interesów, a ojciec chce mnie pożegnać.

- Pożegnać?- marszczę brwi. Pożegnanie Jakuba z gangsterskiego świata?

- Może lepiej uznajmy, że to zwykła kolacja. Ja, ty, Patrycja i ojciec.

Naprawdę nie chcę się na to zgadzać, ale kiedy widzę Jakuba takiego skruszonego w tym cholernym garniturze, serce mi mięknie i kiwam wolno głową.

- Tylko... teraz?- to przeraża mnie w tym momencie najbardziej. Tym razem to on kiwa głową.- Więc, przykro mi, ale będziesz musiał swoje odczekać- wzruszam ramieniem, siląc się na uśmiech i wychodzę na korytarz.- Kamila!- pukam w jej drzwi, przechodząc koło nich, aby dotrzeć do moich. Niemal od razu wysuwa zza nich głowę.- Musisz mi pomóc.

- Na to liczyłam!- niemal piszczy z ekscytacji, wbiegając do mojego pokoju. Ja już stoję przy swojej szafie, szukając odpowiedniej sukienki na kolację ze Stanisławem Gajewskim. Co ja wyprawiam ze swoim życiem? Ale zależy mi, żeby wypaść dobrze. Teraz sytuacja jest inna. Spotykam się z jego synem.

Kiedy ja robię sobie makijaż, Kamila prasuje wybraną przeze mnie sukienkę w kolorze butelkowej zieleni. Następnie robi mi eleganckie upięcie z włosów i wspólnie dobieramy biżuterię. W międzyczasie dołącza do nas Jakub, siada na rogu mojego łóżka i znudzony patrzy w swoją komórkę. Dopiero kiedy wracam z łazienki przebrana w sukienkę i czarne szpilki, przenosi wzrok na mnie. Cóż, po jego reakcji mogę stwierdzić, że wyglądam dobrze.

- Wow.. Wyglądasz.. prześlicznie- komplementuje z uśmiechem, skradając mi całusa.

Zgarniam małą torebkę, do której wrzucam najpotrzebniejsze rzeczy.

- Dziękuję- posyłam mu uśmiech.- Możemy wychodzić.

Ruszamy w kierunku wyjścia. Narzucam na siebie wiosenny płaszczyk i jeszcze raz dziękuję Kamili za pomoc. Ona z kolei kilkukrotnie życzy nam szczęścia i udanej kolacji za co dziękujemy
i w końcu wychodzimy.

W IMIĘ WOLNOŚCI [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz