54

764 58 18
                                    

Jestem tak roztrzęsiona, że z trudem prowadzę samochód. Ledwo trzymam się drogi. Serce mi pęka. Wciąż przed oczami mam Jakuba i tych facetów. Poddał się? Pójdzie do więzienia? Co tam się wydarzyło?

Jakub o tym wiedział, to jest pewne. Wiedział, że po niego przyjdą i nic mi nie powiedział.

Wbiegam do mieszkania, zatrzaskując za sobą drzwi. Opieram się tyłem o drewnianą powierzchnię i przytykam dłoń do ust. Płuca mi drżą.

Ta jedna łza. Pojedyncza, tak zwodnicza, wypływa z kącika oka i powoli płynie w dół. W tym samym momencie słyszę grzmot za oknem, a błysk rozświetla ciemność w mieszkaniu. Przez ułamek sekundy, widzę swoje odbicie w lustrze. Opuchnięta od szlochu twarz, popękane usta, roztrzęsione ciało.

Wplatam palce w kosmyki włosów i mnę je, a w martwej ciszy słychać tylko mój cichy szloch i deszcz za oknem. Czuję ostry ból w okolicy skroni, a ostatni widok Jakuba wywierca w moim sercu dziurę.

Dlaczego?! Dlaczego to musi tak boleć? Po omacku idę do swojej sypialni. Wtulam głowę w poduszkę i przykrywając się szczelnie kołdrą, duszę swój rzewny płacz. Rozstania są bolesne, ale to co przeżywam teraz... nie umiem tego opisać. Uczucie całkowitego rozbicia, jakby ktoś wyrwał cząstkę mnie. Tak, wszystko wydarzyło się na moje własne życzenie, sama chciałam związać się z Jakubem chociaż w głębi serca czułam, że to nie miało prawa skończyć się happy endem. Nie z jakimiś szemranymi interesami w przeszłości. Nie po tym, jak byłam przez niego przetrzymywana miesiącami. Ale nie sądziłam, że stanie się to tak nagle, bez ostrzeżenia. Że zostaniemy rozdzieleni w środku nocy bez jakiejkolwiek walki.

Nie wytrzymuję i budzę Kamilę. Kobieta podskakuje przerażona, widząc stan, w jakim się znalazłam. Zapala lampkę przy swoim łóżku i przytula mnie mocno, przez co rozklejam się jeszcze bardziej. Nie muszę jej mówić. Ona wie. Czuję to.

Mija dłuższa chwila zanim jestem w stanie cokolwiek powiedzieć.

- Ty wiesz, prawda?- pytam dla pewności, a ona tylko kiwa głową.

Wstaje, łapie mnie za dłoń i prowadzi do kuchni, gdzie dopiero przy herbacie postanawia kontynuować temat.

- Tydzień temu aresztowali Grzegorza- mówi wprost, a mnie znowu coś ściska od środka.- Dotarcie do Jakuba było tylko kwestią czasu.. Przepraszam, że nic nie powiedziałam, ale Jakub.. on mnie prosił- w jej oczach też widzę łzy. Cała drżę. Nie jestem w stanie nawet utrzymać kubka z tą cholerną herbatą, więc ostatecznie odstawiam go na stolik.

I wtedy to do mnie dociera. On wiedział. Od początku wiedział, jak skończy się ta historia. I zamiast cieszyć się ostatnimi miesiącami na wolności, on robił wszystko, żeby oddać mi radość życia, którą wcześniej mi zabrał, przetrzymując mnie miesiącami w Dortmundzie. Dążył do tego, żebym mu wybaczyła i uporała się z przeszłością. Poświęcał mi mnóstwo czasu pomimo że policja deptała mu po piętach. A ja za każdym razem podpinałam jego zachowanie pod śmierć ojca albo problemy związane z odejściem od nielegalnych interesów..

Cholera!

- C..co ja mogę zrobić, Kamila?- patrzę na nią, ale jakbym wcale jej nie widziała.

- Nic, Lidia. Przykro mi- przymyka oczy, kręcąc głową.- Rozmawiałam z nim ostatnio. Wiedziałam, że tak to się potoczy. Lidia.. ich świat.. on jest inny niż nasz- przyjaciółka łapie mnie za dłoń i gładzi ją przez chwilę.

- D..dlaczego? Co się stało?

- Do końca nie wiem i pewnie już się nie dowiemy- na te słowa patrzę na nią, jakby powiedziała, że ufo wylądowało na naszym balkonie.- Jakub powiedział mi, że ktoś wyżej ustawiony w tej ich hierarchii bardzo nie chciał jego odejścia.. Zaczął sypać.

- Dlaczego to wszystko powiedział tobie, a nie mi?!- gwałtownie wstaję, ale równie szybko opadam ponownie na krzesło przez nagłe zawroty głowy. Mój organizm nie daje rady.

- Chciał skrócić twoje cierpienie..- patrzę na nią jak na idiotkę. No to, kurwa, rzeczywiście skrócił, myślę ironicznie, a ona kontynuuje.- Żebyście skupili się na tym wyjeździe na sobie. On.. on był przekonany, że ma jeszcze przynajmniej tydzień... Najwidoczniej znaleźli go szybciej. Chciał spędzić z tobą ten weekend, pożegnać się.. Nie wykluczał, że powie ci pod koniec wyjazdu. Lidia, nie miej mu tego za złe- przyjaciółka przytula mnie do siebie, a ja znowu zaczynam płakać.- On naprawdę cierpiał. Przepraszał mnie za to, że w ogóle się do ciebie zbliżył. W przeszłości zajmował się różnymi rzeczami, ale Lidia- patrzy mi głęboko w oczy- on naprawdę chciał zacząć normalnie żyć i wierzył, że to się uda, jednak sama zdążyłaś się przekonać, że ci ludzie są zdolni do wszystkiego. Nawet do zamordowania człowieka na środku restauracji- na to wspomnienie przechodzi mnie nieprzyjemny dreszcz, a następnie wszystko co zjadłam tego dnia podchodzi mi do gardła. Rzucam się do łazienki i dosłownie w ostatniej chwili trafiam do muszli klozetowej. Za mną przybiega Kamila i trzyma mi włosy kiedy ja wyrzucam z siebie wszystkie wnętrzności.

Kiedy w końcu spłukuję wodę, z trudem przechodzę do sypialni, gdzie upadam, kuląc się w szlochu. Przyjaciółka kładzie się tuż za mną i tuli mnie dopóki nie zasypiam.

Następnego dnia wcale nie jest ze mną lepiej, ale mam przynajmniej cel. Muszę dowiedzieć się czy na pewno nie ma żadnego pola manewru dla Jakuba i pozostaje nam czekać. Mężczyzna zostaje umieszczony w zakładzie karnym, gdzie nie mogę go nawet odwiedzić. Co za głupie zasady. Kto to wymyślił?!

Chodzę od jednego adwokata do drugiego, ale każdy mówi mi to samo. Ostatecznie pozostaję przy osobie, który reprezentuje Jakuba i którego on sam wynajął i opłacił z góry. Mówi mi wprost, żebym nie robiła sobie nadziei, ale ja nie potrafię. Nadal wierzę, że wszystko jakoś się rozwiąże.

Nie daję rady przespać ani jednej nocy. Przekręcam się z boku na bok, a wspomnienia wracają do mnie jak bumerang. Wskakuję więc najczęściej pod prysznic a stojąc pod deszczownica, dopada mnie stan lekko depresyjny. Codziennie jest coraz gorzej. Czuję ogromna pustkę. Jednak dzisiaj muszę spojrzeć sobie prosto w twarz i stwierdzić fakty. Jakuba już nie ma w moim życiu i nawet jeśli spotka go najniższa z możliwych kar, spędzi w więzieniu kilkanaście lat. Myśl ta niemiłosiernie mnie boli, ale muszę to znieść. Po prostu muszę.

Po trzech długich miesiącach odbywa się rozprawa sądowa, w której uczestniczę jako wolny słuchacz. Nie potrafię tam nie pójść. Nie umiem nie zobaczyć go po tych miesiącach. Patrząc na niego, czuję tak cholernie ogromny ból, że to mnie prawie dusi. Zmarniał w areszcie. Sporo schudł, zgolił się na łyso, a w ubraniach, które dostał na rozprawę wygląda jak strach na wróble. Ale to mój Jakub. Ten sam przy którym czułam się tak bezpiecznie.

Jestem pewna, że mnie rozpoznaje pomimo, że bardzo zadbałam o charakteryzację. Ale on ma już wprawę w rozpoznawaniu mnie nawet jeśli bardzo się staram, żeby tak się nie stało. Całą rozprawę nerwowo pocieram wytatuowany na moim nadgarstku nabój, a podczas odczytania wyroku Jakub nie patrzy nigdzie indziej tylko na mnie.

Dwadzieścia pięć lat dla Jakuba Gajewskiego za handel bronią, liczne kradzieże i rozboje oraz zabójstwo dwóch osób bez możliwości odwołania i zwolnienia warunkowego.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Instagram: natulla.watt

<3

W IMIĘ WOLNOŚCI [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz