...

37 9 0
                                    

– Edwardzie proszę, to nasi goście, poza tym nie są obcy. Eleonora ich przyprowadziła, to jej wychowankowie – odpowiedziała kobieta.

– Eleonora? Ta Eleonora? – kąciki ust mężczyzny uniosły się, a w oczach pojawił się blask nadziei, jednak bardzo szybko został stłumiony. – Jakby brakowało nam problemów – dodał ponuro. Ali podeszła do Anastazji i wręczyła jej kilka przedmiotów, takich jak szczoteczka do zębów i szlafrok.

– Używaj wszystkiego czego będziesz potrzebowała i czuj się jak u siebie – rzekła życzliwie.

– Jeszcze czego – mruknął pod nosem doktor Sumbor.

– Mnie również miło było pana poznać, proszę zaopiekować się nogą mojego przyjaciela – powiedziała uśmiechając się życzliwie Anastazja. – A i życzę panu miłego dnia! – dodała na odchodne, czym tylko rozwścieczyła Doktora.

Anastazja pobiegła na górę, kątem oka obserwując, jak doktor Sumbor gotuje się od środka, a jego policzki przybierały barwę purpury. Ali zachichotała pod nosem, starając się to jak najlepiej ukryć, zakrywając usta dłonią. Albert obserwował całą sytuację lekko zmieszany, również próbując ukryć swoje rozbawienie. Bał się bowiem, że doktor sobie pójdzie i zostawi go z bolącą nogą.

– Pokaż mi tę nogę chłopaku – rozkazał i przykucnął przy kanapie, a Albert zdjął obuwie oraz chustę. Oczom doktora ukazała się dosyć spuchnięta, fioletowa kostka.

– Aj, aleś się urządził. Zwichnięta! – oznajmił.

– Co to dla mnie oznacza? – dopytał zmartwiony Albert.

– Że muszę ją nastawić i unieruchomić – odpowiedział bez uczucia. – Ali, przynieś mi proszę miskę z ciepłą wodą i płynem. No i jakiś ręcznik bądź szmatkę, bo musimy obmyć nogę zanim ją usztywnię!

Ali spełniła prośbę doktora Sumbora i pobiegła do kuchni, mamrocząc coś o niewyłączonym piekarniku. Albert na własną prośbę zaczął oczyszczać sobie nogę, z obawy, że przemiły pan doktor nie będzie zbyt delikatny. Doktor wstał na chwilę i rozprostował swoje stare kości, które wydały przy tym strzelające i nieprzyjemne dźwięki.

– Ah wszędzie poznam ten dźwięk – odezwała się pani Eleonora, która właśnie weszła do salonu.

Doktor Sumbor podskoczył na widok kobiety i widocznie nie miał pojęcia, jak powinien się zachować. Na jego twarzy przez chwilę było widać radość, ale została przysłonięta przez inne, dziwne uczucie.

– Witaj Eleonoro – przywitał ją chłodno.

– Witaj Edwardzie – odpowiedziała. – Dotarła do mnie plotka, że jesteś nie miły dla moich podopiecznych.

– Oh tak, potwierdzam! – wtrąciła się Ali. – Sama słyszałam.

– Nie lubię niezapowiedzianych gości w miasteczku – mruknął. Pani Eleonora podeszła do kanapy i usiadła na jej brzegu.

– Jak noga? – zapytała troskliwie Alberta, ignorując słowa lekarza.

– Zwichnięta, trzeba nastawić – wtrącił się oschle Sumbor.

– Pytałam mojego wychowanka o jego odczucia, a nie suche fakty – oznajmiła twardo.

Doktor Sumbor i pani Borgacz doskonale potrafili zamknąć się na ludzi. Kłótnia tych dwojga musiałaby wyglądać jak starcie tytanów, maszyn pozbawionych emocji, bo oboje doskonale potrafią je ukrywać. Widać było gołym okiem, że ta dwójka za sobą nie przepada, jednak równie zauważalny był fakt, że bardzo dobrze muszą się znać.

TRZYNASTY GWIAZDOZBIÓR ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz