...

36 10 2
                                    

– Nie znoszę tego dzieciaka – oznajmił Albert i zaczął gonić dziewięciolatka.

– Albert daj spokój, on niczego nikomu nie powie, a nawet jeśli, to i tak nikt mu nie uwierzy! – zaczęła bronić chłopca Teresa.

– A jeśli ktoś wie coś o nas? Jeżeli wszyscy wiedzą tylko nie my?! – panikowała Anastazja.

Rozalia również nie lubiła tego chłopca, ponieważ ciągle wszystkich podsłuchiwał i skutecznie denerwował. Czuła, jak jej złość narasta z każdym wykrzyczanym przez to dziecko zdaniem i całą ją wypełnia. Skupiła się mocno i przykucnęła przeczesując pojedyncze liście trawy, aż w końcu dotykając gleby. Ziemia zatrzęsła się i począwszy od miejsca, którego dotykała Rozalia, zaczęła pękać pod jej palcami, aż w końcu zapadła się pod chłopcem, pochłaniając jego stopy i kostki. Reszta przyjaciół obserwowała poczynania dziewczyny z osłupieniem i dezorientacją.

– Ty masz moc, wiedziałem! – wykrzyczał podekscytowany Albert, kiedy tylko otrząsnął się z szoku, po czym przybił piątkę Rozalii, która również nie ukrywała swojego zachwytu.

Jedyną osobą, która wydawała się mieć odmienne zdanie oraz odczucia była Anastazja. Nie kryła ona swojego oburzenia, ponieważ zwyczajnie zrobiło jej się szkoda chłopca, który został dosłownie uziemiony.

– Może już wystarczy tej uciechy! – powiedziała stanowczo. – Wszyscy cieszymy się, że odkryłaś swoje zdolności, ale ten biedny chłopiec jest przerażony! A co gorsze, ktoś może nas zobaczyć! Pomyśleliście co mogłoby się stać, gdyby pani Borgacz akurat wróciła albo Hela zaczęła nas szukać?! Odesłaliby nas natychmiast! Ale wcześniej wysłali na jakieś eksperymenty! – wykrzyczała zdenerwowana blondynka karcącym tonem, spoglądając na każde z osobna. Podeszła do chłopca, kucnęła i złapała go delikatnie za ramię. – Słuchaj, nikt nie może się o tym dowiedzieć okej? To byłoby bardzo złe dla nas wszystkich – poprosiła spokojnym, troskliwym tonem. Chłopiec był przerażony tak, że nie był w stanie wydobyć z siebie żadnego dźwięku, dlatego jedynie pokiwał głową ze łzami w oczach. Anastazja wykorzystała negatywne emocje i skupiając się mocno na jednym punkcie, wydobyła strumyk wody z ziemi, tworząc małą fontannę pod stopami chłopca, dzięki czemu ziemia zmieniła się w błoto i mógł się uwolnić. Oczywiście od razu pobiegł z płaczem do budynku, ale wszyscy mieli teraz pewność, że zachowa pełną dyskrecję i będzie omijał ich szerokim łukiem.

Złość spowodowała, że w oczach Anastazji pojawiły się łzy. Tym razem jednak nie czuła się tak zmęczona, tak jak poprzednio, kiedy użyła swojej mocy, a wręcz pełna energii i determinacji. Czuła, jak emocje powoli opadają, ale nie chciała już rozmawiać z przyjaciółmi. Wiedziała, że zepsuła jedną z najlepszych chwil w życiu Rozalii, która właśnie odkryła swoje moce, ale nie mogła pozwolić na to, żeby ktokolwiek ich zobaczył lub dowiedział się o ich magiczności. Do tego ten biedny chłopiec nigdy nie był bardziej przerażony. Bała się, że rozdzielą ich, lub zepsują im wszystkie plany na przyszłość, a wyglądało na to, że ani Rozalia, ani Teresa, a już na pewno Albert, nie zdają sobie sprawy z tego niebezpieczeństwa. Tak bardzo cieszą się ze swoich zdolności, że nie widzą, jak łatwo są w stanie wszystko zepsuć i to na chwilę przed opuszczeniem tego ponurego miejsca i przed rozpoczęciem własnego, dorosłego życia. Ich wszystkie plany i marzenia zostają właśnie burzone w głowie Anastazji, a ona sama nie była w stanie pogodzić się z zachodzącymi zbyt szybko zmianami.

TRZYNASTY GWIAZDOZBIÓR ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz