Rozdział 12

33 9 1
                                    

W piątkowy poranek Teresa, Anastazja oraz Albert mogli pospać trochę dłużej, aby dobrze przygotować się do sprawdzianu, na który jak się okazało miała zebrać się cała wioska. Teresa i Albert byli bardzo podekscytowani, że przedstawią swoje moce i już niedługo będą mogli wziąć udział w poszukiwaniu przyjaciółki. Co już przechwalali się, jakich sztuczek użyją i co zrobią z Wężownikiem, kiedy tylko się na niego natkną. Kiedy dziewczęta wstały, zwabiona głośnymi śmiechami do ich pokoju zapukała pani Eleonora.

– Ali przygotowała śniadanie. Zejdźcie, kiedy będziecie gotowe – poleciła, choć niezwykle obojętnie i ze zbyt małą ilością rozkazu, jak na siebie. – Jesteście gotowe na sprawdzian? – zapytała, zwracając się szczególnie w stronę Teresy, omijając wzrokiem Anastazję.

– Ja... chyba tak. To znaczy... mam taką nadzieję – odpowiedziała cicho Teresa i popatrzyła nieśmiało na swoją przyjaciółkę.

– Przedstawienie globalnego upokorzenia – mruknęła pod nosem Anastazja, zaścielając łóżko i niemal nie zwracając uwagi na obecną w pokoju wychowawczynię.

– Co powiedziałaś? Niedosłyszałam – dopytała stanowczym głosem wychowawczyni.

– A nic. Rozmawiam ze sobą – uśmiechnęła się sztucznie.

– Powtórz proszę – nalegała pani Borgacz, a Teresa usiadła na swoim łóżku i wpatrywała się w obie kobiety.

– Powiedziałam, że to przedstawienie globalnego upokorzenia. Wcale nie chce brać w tym udziału – zdenerwowała się.

– Ehh Anastazjo. Porozmawiam z Aleksandrem, żebyś mogła usiąść na trybunach i nie uczestniczyć w teście – powiedziała spokojnie. Znów, zbyt spokojnie jak na siebie. Anastazja była pewna, że poszło zbyt łatwo. Dawniej w ośrodku pani Eleonora kazałaby jej wziąć udział we wszystkich zawodach, nawet jeśli nic by jej nie wychodziło lub przewracałaby się o własne nogi.

– Dziękuję. Tak będzie najlepiej – stwierdziła chłodno i również usiadła na swoim pościelonym już łóżku. Westchnęła ciężko i zastanowiła się przez chwilę. Pani Eleonora wykorzystała okazję i zaczęła zamykać za sobą drzwi.

– Proszę zaczekać! – zatrzymała ją jednak Anastazja. – Czy to, że nie wezmę udziału w tym teście oznacza, że nie będę mogła ze wszystkimi szukać Rozalii?

– Nie mogłabym pozwolić na spotkanie z Wężownikiem nikomu, kto nie jest w stanie się obronić. Nie mogę i nie chcę ryzykować waszego zdrowia – wytłumaczyła wymigując się od udzielenia odpowiedzi wprost.

– Wszystko jasne – stwierdziła Anastazja i mocno opadła na łóżko plecami, a wychowawczyni ponownie skorzystała z możliwości ucieczki.

– Nie przejmuj się, proszę. Nawet jeśli nie będziesz mogła iść z nami, nikt nie będzie C=cię za to winił. My uwolnimy Rozalię i bezpiecznie ją tutaj przyprowadzimy.

Anastazja nie chciała się więcej odzywać z obawy, że ktoś może podsłuchiwać pod drzwiami. Jej celem było jak największe uśpienie czujności wszystkich mieszkańców wioski.

– Chyba nie będzie innego rozwiązania – powiedziała smutno, puszczając przyjaciółce oko i wskazując na drzwi. Teresa natychmiast załapała aluzję i nie odezwała się więcej. Dziewczęta po chwili zeszły na śniadanie, gdzie czekał już na nie Albert.

– Hej, nie chciałem zaczynać bez was, dlatego cieszę się, że jesteście, bo jestem strasznie głodny – powiedział Albert i złapał łapczywie za jedną z kanapek leżących na stole.

– Nie objadaj się zbytnio, żebyś mógł utrzymać równowagę na tych swoich belkach – zadrwiła z uśmiechem Teresa, chcąc dokuczyć przyjacielowi.

– Ty za to powinnaś jeść więcej, żeby nie porwał cię ten twój wiatr – odwdzięczył się.

Anastazja siedziała cicho i starała się wyciszyć żarty przyjaciół w swojej głowie, nie myśląc o tym, jak wiele ją omija. Pomagała jej w tym niekończąca się złość na Alberta, który zostawił ją samą w tak trudnej sytuacji. Chociaż chłopak przychodził do pokoju dziewczyn, żeby porozmawiać z Anastazją i przeprosić ją, ta jednak była nie ugięta i za każdym razem nie odzywała się do niego słowem, lub wychodziła do łazienki. Za bardzo zraniły ją słowa wypowiedziane przez przyjaciela. Chciała dać mu przestrzeń, o którą ją prosił. Dodatkowo w tym całym zamieszaniu, nie chciała nawet wchodzić z nikim w nowe dyskusje, a jedynie skupić się na stworzeniu planu na dziś.

Turniej rozpocząć się miał o godzinie szesnastej pokazem Jeremiego oraz Teresy, dopóki na dworze było jeszcze widno. Zaraz po nich swój występ miał dać Klaus, a pokaz umiejętności Zoji oraz Alberta pozostawiony był na sam koniec, kiedy niebo spowije już mrok. Nastolatkowie otrzymali nawet specjalne stroje, w których mieli czuć się wygodnie podczas pokazu. W końcu w wiosce nie było zbyt dużo atrakcji, a taka prezentacja magicznych mocy była doskonałą rozrywką dla mieszkańców, którzy całe życie podporządkowali ochronie osób takich. jak uzdolnieni nastolatkowie. Cały precedens nie podobał się jednak Anastazji, która uważała, że sprawdzian powinien odbywać się bez publiczności, ze szczególnym uwzględnieniem jego celów, czyli przygotowania do ewentualnej walki z nieprzewidywalnym Wężownikiem, który miał się zjawić lada moment. 

TRZYNASTY GWIAZDOZBIÓR ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz