Naprzeciwko Teresy wyrósł jakby nagle bardzo przystojny, wysoki chłopak o brązowych oczach i ciemnych włosach, który wyraźnie wzbudził jej zainteresowanie.
– Jestem Jeremi – oznajmił i podał zdezorientowanej dziewczynie dłoń. – Również powietrze – uśmiechnął się szeroko, a pojedyncze kosmyki włosów Teresy zaczęły delikatnie powiewać na stworzonym przez chłopaka, ciepłym podmuchu wiatru. Teresa poprawiła uczesanie i zachichotała cicho, odwzajemniając uścisk dłoni. Chłopak przedstawił się również Anastazji i Albertowi, jednak już bez tak wielkiego entuzjazmu, jak w przypadku Teresy. Zdenerwowana Zoja przyglądając się tej romantycznej scenerii, uniosła dłoń i bawiła się płomieniami, unoszącymi się tuż nad jej palcami.
– Znowu chcesz kogoś podpalić? – usłyszeli czyjś głos i śmiech, ale nie widzieli jego źródła.
Nastolatkowie rozglądali się wokoło, a Zoja i Jeremi wydawali się być bardzo rozbawieni. Niespodziewanie tuż za plecami Anastazji, Alberta i Teresy rozległ się hałas zapadającej ziemi. Kiedy się odwrócili, dostrzegli kilkumetrową dziurę, z której dochodziły inne dziwne dźwięki. Nagle z dziury wyskoczył ostatni z trójki uzdolnionych.
– Jestem Klaus. Wybaczcie, jeżeli was przestraszyłem – powiedział uprzejmie, otrzepując ubranie z kawałków ziemi i piachu. Nowi po kolei zaczęli się nieśmiało przedstawiać, jednak jego szczególną uwagę przykuła Anastazja. Przez dłuższą chwilę wlepiał swoje niebieskie oczy w dziewczynę, co trochę speszyło Anastazję. Chłopak zauważywszy swoje nietaktowne zachowanie natychmiast odwrócił wzrok i wykonał szybki ruch dłonią, a otwór, z którego wyskoczył zasklepił się z powrotem, nie pozostawiając żadnych śladów ingerencji.
– Anastazja, tak? – podszedł do blondynki na kilka kroków. – Dostałem instrukcje, aby się tobą zająć – uśmiechnął się szeroko i wyciągnął rękę ku niej.
Anastazja była widocznie poirytowana zaistniałą sytuacją z Zoją. Spojrzała na chłopaka, a zaraz później na Zoję i Alberta, próbując wyczytać uczucia z ich twarzy. Nie potrafiąc jednak ocenić sytuacji, wzięła głęboki oddech i mrugnęła kilka razy, jakby zorientowała się, że zbyt długo obserwuje nową znajomą.
– A więc chodźmy – odpowiedziała po chwili chwytając za dłoń Klausa. – Rozumiem, że nie ma tu nikogo od żywiołu wody? – zamartwiła się.
– Nie ma, jesteś naszym unikatem! – powiedział z ekscytacją i dumą, ale zawstydzona Anastazja wyprzedziła go i szybkim krokiem podeszła do przepływającej przez arenę rzeki.
Arena była naprawdę sporej wielkości. Po prawej stronie, gdzie udali się Zoja i Albert, stał wielki metalowy płot, opierający swoje filary na skale, za którą płynęła rzeka, mająca służyć za dodatkowe zabezpieczenie przed pożarem. Przed płotem znajdowały się pionowo ustawione kłody drewna w kolejności od najgrubszej, do najcieńszej. Naprzeciwko najcieńszej na grubej metalowej rurce umieszczona została duża, również metalowa obręcz. Wokół drewnianych belek w ziemi wydrążony był mały tunel, lecz Albert nie do końca wiedział, jakie jest jego przeznaczenie. Można się nawet pokusić o stwierdzenie, że nie do końca wiedział do czego służy jakikolwiek element tej części treningowej. Całość nie wywarła zbyt wielkiego wrażenia na Albercie. Chłopak zastanawiał się raczej, jak to niby ma działać i jak ma na tym nauczyć się używać swojej mocy. Stanął i z miną myśliciela, opierając się na kulach i przyglądał się całej konstrukcji. Z rozmyślań wyrwał go głośny śmiech Zoji, który zdaje się miała również usłyszeć Anastazja, gdyż od razu odwróciła głowę w ich kierunku.
– Wyglądasz zabawnie – roześmiała się bardziej i dotknęła dłonią ramienia chłopaka.
– Wiesz, wszystko mi się podoba tylko jakby to... ja nie do końca wiem, jak to ma działać – wzruszył ramionami, a Zoja zachichotała. – Wydajesz się bardzo rozbawiona – stwierdził.
– Próbuję wkurzyć twoją przyjaciółkę – wyznała bez ogródek.
– Anastazję?
– Tak, słyszałam co powiedziała. Muszę niestety przyznać, że gdyby nie chodziło o mnie, to pewnie sama bym się uśmiała.
– Tak, jest bardzo inteligentna – rozmarzył się i przez dłużą chwilę nie mógł oderwać od niej roziskrzonego wzroku.
– Dlatego się w niej kochasz, a ona z jakiegoś powodu kocha się w Tobie – Zoja uniosła wysoko brwi, a policzki Alberta zrobiły się purpurowe.
– Jaa... nie wiem, może? To i tak w tej chwili bez znaczenia – stwierdził drążąc kulą mały dołek w ziemi.
– Dlaczego? – dociekała, próbując wydobyć jak największą ilość informacji o nowych przybyszach.
– Cała nasza czwórka mieszka w ośrodku z panią Borgacz. Jesteśmy przyjaciółmi od zawsze, a teraz jeszcze nasza przyjaciółka Rozalia zaginęła – wyżalił się.
– Rozumiem, czyli po prostu nie chcesz, żeby było niezręcznie? – starała się rozszyfrować Alberta.
– Można tak powiedzieć. No i Anastazja wysyła bardzo sprzeczne sygnały... sam już nie wiem. Może ja po prostu nie rozumiem kobiet?
– To na pewno – roześmiała się. – Myślę, że ona myśli podobnie.
– Może? Nie wiem. Na razie skupmy się na treningu – wyminął temat. – Pokażesz mi jak to działa?
– Jasne, ale od razu mówię, że łatwo nie będzie – puściła chłopakowi oko i wspięła się po drewnie, stając obiema stopami na najgrubszej belce. – Obserwuj uważnie, bo pokaże tylko raz!
Albert obserwował z jaką precyzją i równowagą Zoja wykonuje każdy ruch. Starał się zapamiętać wszystko, co robi, aby móc to później odtworzyć. Wiedział jednak, że samo stanięcie obiema stopami na szerokości belki będzie niemożliwe ze względu na obolałą kostkę. Zoja stała wyprostowana i wyciągnęła ręce na boki. W ciągu sekundy w wydrążonej wnęce w ziemi pojawiła się wysoka zasłona z ognia. Zoja zamknęła oczy, w których teraz odbijał się jedynie ogień i wykonała specyficzny, ale i pełen gracji ruch dłońmi. W tym momencie w metalowej obręczy na końcu, pojawiła się wirująca ognista kula, wypełniająca prawie całą wewnętrzną przestrzeń.
– Cała filozofia polega na tym, abyś utrzymał taką kulę wewnątrz obręczy! – wyjaśniła, gdy już otworzyła oczy.
– Ekstra, a są jakieś stopnie trudności? Na przykład poziom dla początkującego? – zaśmiał się nerwowo, śledząc każdy jej ruch.
–To jest poziom dla początkujących. Zaawansowani robią to zamkniętymi oczami! –powiedziała i rozpoczęła demonstrację swoich umiejętności.
CZYTASZ
TRZYNASTY GWIAZDOZBIÓR ✔
FantasyZapraszam na lekkie fantasy, dotyczące gwiazdozbiorów zodiakalnych. Kiedy jedno z nich znika bez śladu, pozostali dowiadują się, że muszą nauczyć się kontrolować swoje moce, by stawić czoła mrocznym i nieznanym siłom, które kryją się za zaginięciem...