...

36 9 1
                                    

– Anastazjo, wiem, że mnie nienawidzisz, ale pozwól wyjaśnić, proszę – odezwała się Irina.

– Nie znam cię, ale nie mam najmniejszego powodu by ci ufać. Tak samo jak wszystkim w tej popapranej wiosce – rzuciła Anastazja i szybko podbiegła do rzeki. Uniosła masę wody i zbudowała z niej wirujący mur wokół siebie, przez który nie miał szans przebić się absolutnie nikt z obecnych.

– Anastazjo, my najbardziej chcieliśmy cię chronić! – wyrzuciła z siebie pani Borgacz. – Przepowiednia mówi o twojej śmierci! – nie wytrzymała kobieta.

Anastazja stanęła na chwilę jak zaczarowana, jednak woda wokół niej wciąż wirowała.

– Jaka przepowiednia?! – zapytała, a w wodnej ścianie pojawiła się dziura, przez którą widać było Anastazję.

– W starej księdze, z której Aleksander czerpie wiedzę o pojawieniu się Wężownika, jest fragment o dziewczynie władającej wodą, która tak bardzo pragnie uratować bliską osobę, że jej decyzje doprowadzą ją do śmierci! – wyrzuciła z siebie pani Eleonora, a obecni na arenie mieszkańcy wioski wydali okrzyki strachu. Anastazja popatrzyła na wychowawczynię jeszcze przez chwilę.

– Wystarczyło powiedzieć mi prawdę, zamiast robić takie świństwo i burzyć moją całą wiarę w siebie – skomentowała i uciekła, a zaraz za nią pobiegli Albert i Teresa. Nie byli w stanie przejść przez mur, który wokół siebie zbudowała, dlatego podążali za nim, czekając aż opadnie.

Łza powolnie spływała z policzka pani Eleonory, która zdradziła dziewczynę, którą wychowywała jak własną córkę przez kilkanaście lat i chociaż wiedziała, że starała się ją ponad wszystko chronić, to zrobiła to w bardzo zły sposób. Świadomość wyrządzonej krzywdy uderzyła w nią jak grom z jasnego nieba i kobieta opadła na kolana, zanosząc się głośnym płaczem.

– Mówiłam wam, że jak się dowie to będzie tragedia – skomentowała Irina.

– Daj już spokój Irino, wszystko jest nie tak, jak powinno – odpowiedział jej Aron.

Anastazja biegła przed siebie, aż dotarła do miejsca, w którym w ostatnim czasie odzyskiwała swój największy spokój. Szelest i szum spływającej wody uspokajał ją jak nic innego. Przyjaciele podążali za nią najszybciej jak mogli, ale zgubili ją, kiedy szybko przemieściła się przez rzekę. Anastazja skuliła się w jaskini i próbowała nadążać za wycieraniem kolejnych łez, wypływających z jej oczu.

– Anastazjo! – krzyczeli na przemian przyjaciele, aż byli na tyle blisko, że dziewczyna usłyszała ich wołania. Stworzyła otwór w wodospadzie i wychyliła się przez niego.

– An! – krzyknęli razem, kiedy ujrzeli dziewczynę w jaskini. Natychmiast weszli do środka, przeskakując po kolejnych kamieniach. Przyjaciele rozejrzeli się wokoło i usiedli na zimnych skałach by dotrzymać przyjaciółce towarzystwa.

– Jak widzicie, nie straciłam mocy, ale nie mogłam wam o tym powiedzieć. Bałam się, że cały czas jesteśmy obserwowani. Oni okłamywali nas przez tak długi czas, nawet pani Eleonora!

– Ale jak długo o tym wiedziałaś? I jak się domyśliłaś?! – wypytywała Teresa.

– Przybiegłam tutaj, kiedy miałam chwilę zwątpienia po jednym z treningów, gdy jak zwykle nic mi nie wychodziło. Zobaczyłam ten wodospad... poczułam jakiejś dziwne mrowienie, ja... po prostu czułam, że się uda i dlatego spróbowałam użyć mocy. Zdziwiłam się, kiedy bez problemu udało mi się zrobić większość rzeczy, które chciałam. Odkryłam wtedy, że wszystko jest ze mną w porządku. Zaczęłam myśleć... szukać jakiegoś rozwiązania! Wtedy przypomniałam sobie, jak Elgizibiusz powiedział, że mieli tu już tsunami, a Aron wnosił ciepłe jedzenie na wieżę, na którą nie pozwalali nam nigdy zaglądać. Postanowiłam to sprawdzić. Innego dnia wymknęłam się z domu i widziałam jak ta... Irina trenuje. Wtedy już wszystko było dla mnie jasne. Wszyscy o tym wiedzieli, Aleksander, Aron, Ali, nawet Elgizibiusz! Oni wszyscy nas okłamywali! A na pewno mnie...

– Nie mogę w to uwierzyć! – krzyknął Albert, rzucając rękami ku górze.

– Ale..., dlaczego to zrobili?! Jestem taka wściekła! – huknęła Teresa, próbując plasnąć dłonią w taflę spływającej wody.

– To co powiedziała pani Borgacz... o jakiejś przepowiedni. Może to, dlatego? – dopytał Albert, nerwowo rozglądający się po jaskini.

– Nic nam wcześniej nie mówili o żadnej przepowiedni – rzuciła Anastazja. – Poza tym, okłamywali nas cały czas, a teraz mamy im wierzyć, że zrobili to z powodu jakiejś głupiej przepowiedni? Przecież wystarczyło z nami porozmawiać! – wzburzała się Anastazja.

TRZYNASTY GWIAZDOZBIÓR ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz