Anastazja skupiła się początkowo na mało wymagających ćwiczeniach, takich jak tworzenie z wody kulki, przelewanie jej lub zmiana kształtu. Tworzyła przejście w wodospadzie lub małą dziurę w rzece. Po godzinie wróciła do ogrodu, tak jak z niego wyszła. Usiadła na ławce, zapięła bluzę, ponieważ chłód dawał o sobie znaki i obserwowała liście, które opadały na ziemię, wirując w świetle przydomowej lampy. Po kilku minutach przed drugą furtką pojawiły się uradowane Ali oraz pani Eleonora. Niemal natychmiast dostrzegły zdecydowanie zbyt chłodno ubraną Anastazję.
– A co ty tu robisz? Przecież się przeziębisz w samej bluzie! – dziewczyna zebrała manto od wychowawczyni.
– Ja tylko tak tutaj siedzę... Musiałam pomyśleć – tłumaczyła się.
– Eleonoro proszę – stanęła w obronie dziewczyny Ali, co Anastazji wydało się dziwnie podejrzane. Miała wrażenie, jakoby Ali darzyła ją nadzwyczajnym współczuciem od samego początku. Nie wiedziała jednak, czy kobieta tak po prostu już ma, czy doskonale wie, że jej treningi są sabotowane. Zachowanie pani Borgacz natomiast prawie się nie zmieniło. Może tylko bardziej się oddala, mniej interesuje, ale nastolatkom jest to na rękę, gdyż mają trochę więcej swobody. Anastazja wierzyła w to, że wychowawczyni nie zrobiłaby jej krzywdy, dlatego coraz mocniej zaciskała zęby, by przypadkiem w chwili słabości, nie powiedzieć, że coś jej w tej wiosce nie pasuje. Już miała się odezwać, ale przerwał jej męski donośny głos, na brzmienie którego wychowawczyni znów podskoczyła.
– Aronie! Przestań mnie straszyć! – zażądała, łapiąc się za głowę.
– Nie chciałem, przepraszam – skulił się mężczyzna, a wzrok pani Eleonory znów stał się ciepły, jakby wszystkie nerwy i strach zeszły z ciała w niej w ciągu sekundy, a w zamian pojawiło się poczucie winy.
– Nic się nie stało – po prostu musisz mówić trochę ciszej, lub nie zachodzić mnie od pleców – powiedziała ciepło, ale z nutą obojętności.
– Wiesz, że nigdy nie potrafiłem wyczuć dobrego momentu – uśmiechnął się i odrzekł, grzebiąc podeszwą buta w ziemi, na co pani Eleonora zachichotała i zarumieniła się. Trzeba przyznać, że było to niespotykanym jak dotąd zjawiskiem. Anastazja popatrzyła na wychowawczynię, która zdawała się nie zauważać teraz świata, poza tym mężczyzną, a zaraz potem na Ali, która zauważyła dokładnie to samo.
– Tak, to prawda – odpowiedziała, jakby sobie o czymś przypomniała i zachichotała pod nosem.
– Czy ty mnie unikasz Eleonoro? – zapytał wprost, patrząc kobiecie w oczy. Był tak zapatrzony, że niemal nie zauważał kobiet stojących obok.
– Jaa... – speszona popatrzyła na Ali oraz Anastazję.
– Chodź moje dziecko. Tych dwoje musi sobie w końcu porozmawiać – rozkazała Ali i łapiąc Anastazję za dłoń, zaprowadziła ją do kuchni.
– Usiądź sobie, zrobię ci gorącą czekoladę – zaproponowała i uśmiechnęła się miło. Anastazja uznała, że to świetny moment, aby wydobyć z kobiety jakieś sensowne informacje. Rozsiadła się fotelu, przykryła kocem i poczekała na Ali w salonie. Kobieta zjawiła się po chwili z dwoma szerokimi kubkami, wypełnionymi po brzegi gorącym i pachnącym czekoladą i pomarańczami napojem.
– Panią Eleonorę i Arona coś łączy prawda? – zapytała, biorąc solidnego łyka czekolady.
– Sama powinna wam o tym opowiedzieć – odrzekła Ali, zdając sobie sprawę, że nie powinna plotkować na temat swojej przyjaciółki.
– Nie zrobi tego. Jest zbyt dumną kobietą, a ja nie wiem, jak się zachowywać wobec Arona – tłumaczyła, próbując wziąć kobietę pod tak zwany „włos".
CZYTASZ
TRZYNASTY GWIAZDOZBIÓR ✔
FantasyZapraszam na lekkie fantasy, dotyczące gwiazdozbiorów zodiakalnych. Kiedy jedno z nich znika bez śladu, pozostali dowiadują się, że muszą nauczyć się kontrolować swoje moce, by stawić czoła mrocznym i nieznanym siłom, które kryją się za zaginięciem...