... (bonus)

32 9 0
                                    

Pani Borgacz wróciła na chwilę i obwieściła, że wyruszają, jak tylko autobus z pozostałymi dzieciakami odjedzie. Kazała im również spakować kilka potrzebnych rzeczy, gdyż będą podróżować po lesie w nocy, a o tej porze roku bywa dosyć chłodno. Poprosiła również Helę, żeby przygotowała im prowiant z dłuższą datą ważności, aby nie musieli polować na nic w lesie. Hela od razu wysłuchała prośby i napakowała całą torbę jedzenia ze spiżarni, którą wręczyła do noszenia Albertowi.

– To waży chyba ze 20 kilo – stwierdził chłopak, podnosząc torbę z podłogi.

– Musicie coś jeść, kto wie, ile czasu będziecie wędrować? – odparła skupiona na swoim zadaniu kobieta i co chwilę dokładała coś do torebki.

– Już wystarczy Helu – powiedziała stanowczo pani Eleonora, wchodząc do kuchni.

Wszyscy wydawali się być zaskoczeni widokiem wychowawczyni i nie byli w stanie tego ukryć. Albert otworzył usta, a dziewczętom oczy wyszły na wierzch ze zdziwienia. Nawet Hela przystanęła na chwilę, podparła rękami biodra i zmierzyła panią Borgacz od stóp do głowy.

– Co wy tacy zdziwieni? – zapytała, gdy popatrzyła na twarze nastolatków.

– My po prostu nigdy nie widzieliśmy pani w spodniach – odpowiedział Albert.

– No no! Dla mnie też jest to coś nowego, a znam cię dłużej niż oni! – rzekła Hela.

Pani Eleonora zawsze nosiła długie spódnice i często okrywała się jeszcze długim, wyciągniętym swetrem. Było to więc bardzo zaskakujące, kiedy po raz pierwszy zobaczyli swoją wychowawczynię w długich, kremowych spodniach i kurtce w brązowym kolorze. Wyglądała trochę jak podróżnicy w filmach przygodowych, które oglądali w Motylu. Nawet włosy upięte miała inaczej niż zwykle. Trzeba było powiedzieć, że strój ten odmładzał ją o około dziesięć lat, dlatego nic dziwnego, że wychowankowie byli tak bardzo zaskoczeni.

– Gotowi? – zapytała krótko, ignorując słowa Alberta i Heli.

– Tak, wydaje mi się, że mamy wszystko – odpowiedziała jej Teresa, spoglądając na leżące na podłodze pakunki.

Kiedy tylko podjechał autobus, pani Eleonora zaczęła pomagać dzieciakom w pakowaniu swoich toreb i plecaków do wielkiego bagażnika. Pożegnała się z nimi i szybkim krokiem wyszła z pojazdu, znów starając się ukryć swoje słabości i uczucia. Myśl, że rozstaje się z podopiecznymi sprawiła, że nawet najtwardsze serce skruszało.

TRZYNASTY GWIAZDOZBIÓR ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz