Flavio.
Z Dario nie wymieniłem żadnych sensownych zdań. Chwalił się małolatą którą wziął w kiblu i to by było na tyle. Nie interesowały mnie konkrety więc też nie wnikałem w szczegóły. Równo o 23 do środka wszedł Iwanow w towarzystwie moich ochroniarzy. Kiwnąłem głową dając znać, że mogą wyjść i też tak zrobili.
- Witaj przyjacielu.
Odezwał się Jegor. Nie jesteśmy przyjaciółmi i nigdy nie będziemy - już miałem zwrócić mu uwagę ale gnojek rozejrzał się po loży i zatrzymał na chwilę wzrok na pustym podeście. Skierowałem wzrok w tę samą stronę i zacisnąłem szczękę. Nawet nie zarejestrowałem faktu, że żadna z moich dziewczyn nie przyszła.
- Myślałem, że inaczej mnie ugościsz.
Dodał po chwili. Wbiłem w niego ostre spojrzenie i cały się w środku zagotowałem ale mimo to udawałem niewzruszonego.
- Są nietykalne, doskonale o tym wiesz. Poza tym przyszedłeś próbować dobić targu czy próbować dorwać się do którejś z moich pracownic?
Powiedziałem jakby od niechcenia i gestem dłoni wskazałem na kanapę dając znać by usiadł. I tak też zrobił. Zająłem miejsce na środku kanapy. Z mojej prawej siedział Dario, a z lewej rusek. Polałem whisky.
- Wiesz dobrze, że skorzystasz na tym układzie bardziej ode mnie, dlatego nie obraził bym się gdybyś dał coś swojego na dłuższy okres czasu.
Uśmiechnął się parszywie. Jedyne co mógłbym mu dać od siebie to wpierdol, właśnie teraz, w tym momencie.
- Daruj sobie, odmówiłem już kilka razy i dzisiaj również muszę odmówić. Wiem co masz do zaoferowania, Twój towar może jest lepszy od Meksykańców ale.. Skoro nikt wcześniej z mojej rodziny nie wchodził z wami układ, ewidentnie musi być coś nie tak. Nie sądzisz?
Mówiłem całkiem poważnie. Nikt inny nie zajmował się handlem żywym towarem. Jednym to przeszkadzało, innym nie. Jedni mieli układy z Iwanowem, inni za bardzo się go brzydzili. Ja byłem z tych którzy nim gardzili. On żył pod kamieniem skoro sądził, że kobiety można traktować gorzej niż bydło. Wiele osób z naszego świata go nie popierało, ale nikt nie miał odwagi zacząć z nim wojny. Ruski mieli przewagę, ich broń była najlepsza. A taktyki pieprzonego Jegora czasami nie do przejścia. Był psychopatą.
- Twoi poprzednicy nie wiedzieli jak ubić dobry biznes, myślałem, że jesteś mądrzejszy.
No ewidentnie chciał mnie wkurwić. Napiłem się whisky i zerknąłem na Daria który jak do tej pory siedział cicho.
- Skoro tutaj jesteśmy, najwidoczniej nasze interesy mają się dobrze.
Powiedział mój przyjaciel a ja w duchu się uśmiechnąłem. Widziałem po twarzy ruska jak zaczyna się wkurwiać i tracić cierpliwość. Też bym się wkurwił gdyby ktoś odmawiał mi tyle razy.
- Posłuchaj..
Zaczął Iwanow ale nagle ktoś zapukał do drzwi. Wszyscy skierowaliśmy wzrok w tamtą stronę. Drzwi się otworzyły i weszła młoda kobieta. Uważnie jej się przyjrzałem. Znałem każdą moją pracownicę. W końcu sam je zatrudniałem i każdą sprawdziłem. Tej za cholerę nie znałem. Mimo, że założyła maskę wiedziałem, że u mnie nie pracuje. Co się kurwa tu dzieje? Lustrowałem uważnie jej ciało gdy weszła na podest i zaczęła się poruszać. Musiałem przyznać, że była jeszcze lepsza niż moje tancerki. Musiałem ją zobaczyć z bliska, zobaczyć jej twarz. Przeniosłem wzrok na Iwanowa i zobaczyłem w oku ten błysk. Poprawił chuja w spodniach, oblizał usta i znowu na jego ustach pojawił się ten paskudny uśmiech.
- Nie wiedziałem, że lubicie tutaj przebieranki.. Tę chciałbym na stałe.. Ale może pożyczysz mi ją? Oddam, może nie w takim dobrym stanie ale oddam.
Chuj nawet na mnie nie spojrzał. Dario cały zesztywniał, a ja uśmiechnąłem się cwanie. Kątem oka zauważyłem, że nawet ta mała na chwilę się spięła ale zaraz profesjonalnie wróciła do swojej roli, tak jakby ją obeszły jego słowa. A przecież skoro tutaj przyszła, musiała wiedzieć kim jest ten gnojek i co robi z kobietami.
Koniec spotkania.
Zaśmiałem się gardłowo, podrapałem po kilkudniowym zaroście i leniwie wyciągnąłem broń z kabury zza marynarki. Przeładowałem i wycelowałem w Iwanowa.
- Szanuj moje kobiety, a ja będę szanował Ciebie. Wypierdalaj.
Wpatrywałem się w jego zdziwioną twarz, jednak szybko weszło na nią wkurwienie. Podniósł się, a Dario zaraz za nim.
- dopilnuj by trafił do wyjścia.
Zwróciłem się do Dario. On tylko skinął głową, położył dłoń na ramieniu ruska i lekko popchnął w stronę drzwi dając znać, że właśnie wychodzą.
- nie wiesz z kim zaczynasz.
Odezwał się Jegor na odchodne jednak nie robił większych problemów. Nie na tą chwilę, chociaż wiedziałem, że mogę mieć nieprzyjemności z samego faktu, że w niego celowałem. Gdy wyszli nalałem sobie whisky do szklanki i od razu wypiłem całą jej zawartość. Sięgnąłem po paczkę papierosów która leżała na stole, wyciągnąłem jednego. Wsunąłem między usta i odpaliłem. Zaciągnąłem się, poczułem delikatne drapanie w gardle. Oparłem się plecami o kanapę i skierowałem wzrok na młodą kobietę. Stała, przestała tańczyć. Patrzyła w moim kierunku z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
- powiedziałem Ci żebyś przestała?
Zapytałem i wypuściłem dym z płuc. Nie otrzymałem odpowiedzi. Czekałem jeszcze chwilę aż się odezwie jednak ta uparcie milczała, nie ruszyła się nawet o milimetr. Pochyliłem się i oparłem łokcie na kolanach.
- Skoro już tutaj jesteś, wiesz kim jestem i wiesz kim był tamten skurwysyn. Wiesz też, że sporo zaryzykowałem.. więc.. oczekuje wyjaśnień.
Wyprostowałem się i znów się oparłem nie spuszczając wzroku z kobiety. Nie wyglądało na to by się odezwała. Wziąłem głęboki oddech, skierowałem w jej stronę broń i wystrzeliłem. Kulka przeszła centralnie koło jej głowy i zatrzymała się w ścianie za nią. Co lepsze, dziewczyna nawet się nie wzdrygnęła, a to zaciekawiło mnie jeszcze bardziej. Uniosłem brew zastanawiając się czym jeszcze mnie zaskoczy. Schowałem pistolet do kabury, zgasiłem papierosa i mimo, że do cierpliwych nie należę - postanowiłem jej dać nawet całą noc by w końcu się odezwała. Widoki były przyjemne, więc dlaczego miałbym nie patrzeć?
CZYTASZ
The Last Mission #1Rossetti
RomanceHayat była lata szkolona na Donnę. Po śmierci jej rodziców plany się zmieniły. Ona je zmieniła. Chce zemsty na Włochu który jak sądzi zabił jej rodziców. Rossetti, szef szefów który ma pod sobą całe Włochy. Jego ojciec tydzień przed śmiercią, prosi...