Flavio.
Minął tydzień. Próbowałem do niej dotrzeć. Próbowałem ją nakarmić, prosiłem, błagałem by coś zjadła. Dalej nie zwracała na mnie uwagi. Myłem ją, czesałem, smarowałem maścią by fioletowe ślady się goiły szybciej. Jedyny plus, że przez ten tydzień zaczęły powoli znikać siniaki. Naprawdę powoli. Jednak poza tym nic nie ruszyło do przodu.
Dbałem o nią.
Opowiadałem jej, wspominałem wspólne chwile, nie chciałem by o nich zapomniała.
Mówiłem, że ją kocham po czym całowałem w czoło.
Nie spałem prawie wcale, jedynie czasami przymknąłem oczy gdy ona spała po kroplówce. Byłem wrakiem człowieka, ratowała mnie tylko kawa ale dla niej mogłem zrobić i znieść naprawdę wiele.
Przyszedł Harry, poprosił mnie byśmy wyszli na korytarz. Niechętnie ale go posłuchałem.
- powinieneś zadzwonić po jakiegoś psychiatrę, może on pomoże..
Przetarłem dłonią twarz, wziąłem głęboki oddech.
- poradzę sobie, nie róbmy z niej wariatki.
Powiedziałem twardo chociaż wiedziałem, że jak tak dalej pójdzie to faktycznie będę musiał kogoś znaleźć.
Wróciłem do Hayat. Harry zmienił kroplówkę i wyszedł. Naprawdę nie wiedziałem co robić. Miałem wrażenie, że ona potrzebuje porządnego ciosu w policzek nawet jeśli sam miałbym oberwać.Oczywiście wszystko w przenośni, nie zrobiłbym jej krzywdy.
Spojrzałem na nią, siedziała z podkulonymi nogami i się bujała.
Wiem, że to ryzykowne ale..
Podniosłem się, wyszedłem z sypialni i wszedłem do pokoju na przeciwko który przejęły psy. Były zmęczone po treningu jednak mimo to od razu usiadły przede mną. Kucnąłem by być na wysokości ich oczu, chciałem by na pewno mnie zrozumiały.
- dobra chłopaki, zrobimy tak..
Wziąłem głęboki oddech i zacząłem się zastanawiać czy to aby na pewno dobry pomysł. Wiedziałem, że w razie co mnie posłuchają więc dlaczego by nie spróbować?
- wiem, że dawno jej nie widzieliście i się steskniliscie ale.. jest naprawdę w kiepskim stanie, musicie uważać. Żadnego skakania, wchodzenia na nią. Możecie ewentualnie polizać.
Spojrzałem każdemu w oczy, a one zaszczekały wspólnie jakby faktycznie mnie zrozumiały.
Wypuściłem je z pokoju i powoli otworzyłem drzwi sypialni Hayat. Wszedłem do środka, a za mną piątka dobermanów. Zamknąłem drzwi. Psy stanęły na środku pokoju, a ja za nimi by w razie co zareagować i je odciągnąć.
Zaskomlały żałośnie jakby zdawały sobie sprawę, że z Hayat jest naprawdę źle, jakby chciały się z nią jakoś porozumieć. Obserwowałem ich, przeniosłem wzrok na Hayat.
Błądziła wzrokiem między mną a psami.Pierwszy raz odkąd ją uratowałem, jakoś zareagowała.
Pierwszy raz spojrzała na mnie.
I pierwszy raz zacząłem wierzyć, że uda mi się ją uratować.
Nie przestawała się bujać. Chwyciła się za włosy i zaczęła szarpać.
- zabiłam ich, zabiłam ich, zabiłam ich..
Powtarzała w kółko. Od razu znalazłem się przy niej, klęknąłem przed łóżkiem, chwyciłem jej dłonie by przestała wyrywać sobie włosy. Ucałowałem każdą kostkę na obu dłoniach.
CZYTASZ
The Last Mission #1Rossetti
RomanceHayat była lata szkolona na Donnę. Po śmierci jej rodziców plany się zmieniły. Ona je zmieniła. Chce zemsty na Włochu który jak sądzi zabił jej rodziców. Rossetti, szef szefów który ma pod sobą całe Włochy. Jego ojciec tydzień przed śmiercią, prosi...