60

8.1K 256 16
                                    

Hayat.

Pierdolony Dario. Wiedziałam co jest przyczyną moich dodatkowych kilogramów ale nie musiał mi wytykać, że przytyłam. Żadna kobieta nie lubi tego słuchać, ja też do tych kobiet należałam. Bo gdy już osiągnęłam wagę co miałam wcześniej, ona po jakimś czasie zaczęła powoli rosnąć, a to nie wchodziło w grę. Przynajmniej na początku.

Czekaliśmy w samochodzie pod posiadłością która wcześniej należała do mnie. Wszystkie samochody były identyczne więc Henry nie miał prawa domyślić się, że to my.

Noga zaczęła mi drżeć z nerwów. A co jeśli pójdzie coś nie tak? Przecież..

Flavio chwycił mnie za udo przez co moja noga od razu się uspokoiła. Spojrzałam na niego.

- jeśli chcesz mogę ja to zrobić.

Powiedział spokojnie, skinęłam głową.

- zgoda ale będę oglądać.

Uśmiechnął się, chwycił moją dłoń i pocałował.

- zgoda.

***

Po umówionych dziesięciu minutach wyszliśmy z samochodu. Przeładowałam broń. Weszliśmy cicho do środka, a psy za nami. Weszłam do salonu, Henry stał do nas tyłem i celował w Kerema.

- idioci, no kurwa idioci, wykiwałem was wszystkich i teraz to będzie moje.

Zaśmiał się mój wuj. Wycelowałam w jego kostkę, a następnie w dłoń w której trzymał pistolet.

Jednak jest mój.

- po moim trupie.

Powiedziałam gdy ten zawył z bólu. Upadł na kolana i spojrzał w moim kierunku. Miał minę jakby zobaczył ducha. No cóż.. Uśmiechnęłam się niewinnie. Strzeliłam w kolano Henrego. Krzyknął. Widząc jak krew zaczyna zalewać białą posadzke jedzenie podeszło mi do gardła, jednak szybko pozbyłam się tego uczucia i okropnego smaku.

- wiesz, chciałam zrobić widowisko podobne jakie zrobił Flavio pozbywając się Diego ale.. no kurwa nie dam rady.

Strzeliłam w jego drugie kolano i brzuch. Kolejny krzyk. Opadł na podłogę. Krew brudziła białe kafelki.

- brać go.

Zdążyłam powiedzieć i pobiegłam do łazienki za rogiem. Od razu usiadłam przed toaletą, podniosłam klapę i zaczęłam wymiotować. Pot zalał moje czoło. Przerażony Flavio wparował do środka i chwycił moje włosy.

- przecież do cholery nie jadłaś orzeszków!

Krzyknął z wyrzutem, nie rozumiejąc co się dzieje. Zwróciłam jeszcze raz. Wytarłam ręcznikiem usta i czoło. Oplukałam buzię miętowym płynem do jamy ustnej. Spojrzałam na Flavio w lusterku, chyba do niego coś dotarło bo daje słowo był biały jak kafelki na podłodze.

- czy..

Zaczął ale nie skończył. Przytaknęłam i od razu odpowiedziałam.

- to nie orzeszki Flavio.

Powiedziałam cicho. Odsunął się lekko. Patrzyłam na jego wyraz twarzy, był poważny, za poważny. Intensywnie o czymś myślał.

- może zjadłaś coś nieświeżego? Najadłaś się tych ciastek Grace, może to one ci zaszkodziły..

Powiedział zamyślony i nawet na mnie nie spojrzał. Pokręciłam głową na boki, usiadłam na brzegu wanny.

- Grace kupiła mi testy, zrobiłam wczoraj ich pięć i każdy wyszedł pozytywny Flavio, to nie orzeszki i tym bardziej, to nie ciasteczka.

Mówiłam spokojnie chociaż w środku całą się trzęsłam.

Nie cieszył się? Fakt, nie rozmawialiśmy o tym, nie rozmawialiśmy o dziecku ale myślałam, że skoro się nie zabezpieczamy i wiedział, że nie biorę tabletek to chce..

Do moich oczu napłynęły łzy, zamrugałam szybko by się nie popłakać.

Spojrzał na mnie, klęknął przede mną i położył dłonie na moich biodrach. Wpatrywał się w moje oczy.

- nie powiedziałam co wcześniej bo wiedziałam, że nie pozwolisz mi lecieć..

Wyszeptałam i odworciłam głowę w bok wiedząc, że jeśli jeszcze chwilę będzie tak patrzył to się rozpłacze.

Pokręcił głową na boki, położył dłonie po obu stronach mojej twarzy i nakierował na swoją.

- to nie tak, że się nie cieszę.. cieszę się jak cholera ale nie dociera to do mnie jeszcze..

Szepnął i starł pojedynczą łzę która płynęła po moim policzku.

- po tym jak powiedziałaś mi o..

Przełknął ślinę.

- Zapytałem Harrego czy o tym wiedział, w końcu to on cię badał, powiedział, że wiedział ale uznał, że to ty powinnaś mi powiedzieć i powiedział, że..

Wziął głęboki oddech i znów pokręcił głową na boki.

- nie ważne. Będziesz najlepszą mamą na świecie Hayat.

Odchylił powoli moją koszulkę. Przejechał palcami po mojej skórze.

- nie wiem czy mnie już słyszysz, ale obiecuję, że zaopiekuje się wami i nigdy nie stanie wam się krzywda. Jesteście bezpieczni.. kocham ciebie i twoją mamę bardzo mocno, wiesz?

Pocałował mój brzuch i ułożył głowę na moich udach. Zaczęłam bawić się jego włosami, łzy szczęścia spływały po moich policzkach.

The Last Mission #1RossettiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz