13

9.6K 302 3
                                    

Hayat.

Pierwszy dzwonek.

Drugi dzwonek.

Trzeci dzwonek.

Zaraz kolejne i kolejne.

Psy już stały na baczność, nawet Toto który powinien odpoczywać.
Spojrzałam na zegarek na szafce nocnej.

03:13

Kogo pojebało o tej godzinie? Podniosłam się leniwie z łóżka, założyłam swoje ulubione puchate kapcie.

- spokój, zostać.

Powiedziałam do psów i zaspana wyszłam z sypialni. Na wpół śpiąc ruszyłam schodami na dół. Otworzyłam drzwi, przetarłam zmęczone oczy próbując się rozbudzić. Nawet nie zwróciłam uwagi kto stoi przede mną.

Usłyszałam ten głos. Jego głos.

Pierdolony Rossetti.

Znowu chujek mnie zaskoczył.

Zamknęłam mu drzwi przed nosem, oparłam się plecami o drewno.

Ja pierdole!

Jak mam uwieść gościa skoro raz mnie widzi w bieliźnie, a zaraz spoconą w stroju sportowym i jeszcze teraz w wypranej koszulce i włochatych kapciach.
Ma wyczucie czasu, nie ma co.
Słysząc jego słowa zaklnęłam pod nosem.

- Jesteś pojebany!

Krzyknęłam chociaż nie byłam pewna czy usłyszał bo zaraz znowu faktycznie rozdzwonił się dzwonek do drzwi. Żałowałam, że nie zamknęłam drzwi od sypialni bo zaraz usłyszałam biegnące łapy. Dobermany zbiegły bo schodach i stanęły przede mną. Wpatrywały się w drzwi za mną. Wzięłam głęboki oddech. Przybliżyłam dłoń do ust i chuchnęłam w nią. Zmarszczyłam się lekko. Biegiem popędziłam do kuchni.

- No dalej, przecież wiem, że gdzieś je schowałaś.

Powiedziałam do siebie gdy przeszukiwałam kolejno szafki.

Bingo!

Znalazłam całe opakowanie miętówek. Wepchnęłam trzy do ust i pogryzłam szybko. Zaraz znów chuchnęłam w dłoń i uśmiechnęłam się szeroko.

- dziękuję Grace.

Grace była gosposią która wręcz była uzależniona od miętówek więc były one dosłownie wszędzie.

Kolejny dzwonek. On naprawdę nie odpuści.

Przeczesałam palcami długie włosy chcąc doprowadzić je do porządku. Stanęłam przed drzwiami, otworzyłam i skierowałam na niego swój wzrok.

- Toto ma się dobrze.

Wskazałam palcem na psa, który faktycznie czuł się lepiej. To pewnie sprawka leków przeciwbólowych. Wpatrywał się we mnie, przeniósł wzrok dosłownie na chwilę na psy i zaraz wrócił do mnie. Po moim ciele przeszedł dreszcz, a na skórze pojawiła się gęsia skórka. Zrobił krok w moją stronę, odruchowo się cofnęłam. Minął mnie i wszedł do środka. Chyba uznał to za zaproszenie. Zamknęłam drzwi i morderczy wzrok skierowałam na psy które zamiast przy mnie stać i pilnować - bo przecież nie wiadomo co temu psychopacie strzeli do głowy - skakały niczym sarenki koło mężczyzny.
Rossetti pogłaskał każdego psa, a te jak gdyby nigdy nic ruszyły na górę do sypialni.

- naprawdę?

Stałam oniemiała i wpatrywałam się w puste już schody. Dopiero jego głos obudził mnie z lekkiego szoku.

- polubiły mnie.

Stwierdził pewnie i z wyraźną dumą w głosie. Niestety, ale miałam co do niego i psów i inne plany, a te nawet nie byłyby w stanie zasikać mu koła od samochodu. Cały plan szlag trafił.

- niestety.

Mruknęłam pod nosem. Na jego twarz wpłynął grymas, a ja parsknęłam śmiechem.

- jeśli chciałeś mnie zaprosić na randkę, mogłeś zrobić to wieczorem. Nie musiałeś się fatygować o trzeciej w nocy. Wiesz.. normalni ludzie zwykle o tej godzinie śpią.

Dogryzłam, a on wydawał się być jeszcze bardziej poirytowany. Cóż, musiał przywyknąć do faktu, że nie należę do tych ludzi którzy na jego widok, czy jego nazwisko trzęsą się niczym galareta.

- musiałem coś sprawdzić..

Powiedział jak mu się wydawało tajemniczo. Ale ja wiedziałam co musiał sprawdzić i wcale nie miałam zamiaru się z tym kryć. Ruszyłam w głąb domu, weszłam do salonu i podeszłam do barku. Wiedziałam, że idzie za mną. Wyciągnęłam dwie szklanki.

- znalazłeś coś ciekawego na mój temat?

Zapytałam i nalałam whisky do obu szklanek. Nie był zdziwiony, że go rozgryzłam. Przynajmniej nie wydawał się być zaskoczony.

- niewiele.

Podszedł bliżej, zdecydowanie za blisko. Na moment zapomniałam jak się oddycha. Odchrzaknęłam czując nagłą suchość w gardle. Chwyciłam obie szklanki, podałam mu jedną. Upił tylko jeden łyk. Ja natomiast kulturalnie opróżniłam szkło do zera.

The Last Mission #1RossettiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz