52

8.6K 262 8
                                    

Hayat.

Gdy wróciliśmy do posiadłości od razu poszliśmy wziąć prysznic. Flavio był prawie cały we krwi Diego, ja również.

Czy się bałam gdy zobaczyłam go w tej wersji? Wersji bezlitosnego mordercy? Nie. Nie patrzyłam na to wszystko z przerażeniem, patrzyłam na to z satysfakcją.

Podniecał mnie ten widok. Widok bezwzględnego Rossetti. Był bestią której nie można było zatrzymać.

Słowa Diego uderzyły we mnie bardziej niż myślałam. Przynajmniej na początku. Później zrozumiałam, że Henry w końcu i tak trafi w ręce Flavio i znów poczułam tę satysfakcję.

Chciałam zmesty. Tu już nie chodziło o śmierć rodziców. Tu chodziło o zabrane mi trzy miesiące życia. I jeśli kiedyś myślałam, że jestem zimną suką teraz będę jeszcze gorsza.

Flavio pytał kilka razy, czy wszystko jest w porządku, jak się czuje. Wiedziałam, że ma na myśli to, czy się go boje, czy zaczęłam na niego patrzeć inaczej. Poza tym, że pociągał mnie jeszcze bardziej, nie zmieniło się nic. Zapewniłam go, że wszystko jest dobrze więc poszedł do gabinetu i zaczął kombinować z Dario jak namierzyć Henrego. Przyjechał nawet Jorge ze starszym informatykiem Flavio.

Wiedziałam, że moja obecność tam jest zbędna.

Siedziałam z psami w ogrodzie. Było naprawdę gorąco.

- jeszcze trochę i będziemy cię skrobać z tego krzesła jak się w nie wtopisz.

Usłyszałam za sobą głos Grace i zaraz zaczęła się śmiać. Od razu się podniosłam, podeszłam do starszej kobiety i ją przytuliłam.

- Henry żyje.

Powiedziałam cicho i się od niej odsunęłam. Stała z grobową miną, wzięłam głęboki oddech.

- zrobię lemoniadę.

Odezwała się po chwili, skinęłam głową i poszłam za nią do kuchni. Czuła się tutaj jak u siebie, w końcu często tutaj bywała. Flavio nie miał nic przeciwko, ja tym bardziej.

- boisz się? Myślisz, że będzie czegoś próbował?

Zapytała, a ja wzruszyłam ramionami. Nie mialam zielonego pojęcia jak jej odpowiedzieć. Cały czas myślałam, że znam Henrego, a okazało się, że nie wiem o nim kompletnie nic.

- powinnaś zadzwonić do Kerema.

Od razu pokręciłam głową na boki w geście protestu.

- Nie kontaktowałam się z nim od przylotu do Rzymu, nie wie co tutaj się stało, a jeśli się dowie.. nie jestem w stanie przewidzieć jak zareaguje i trochę się tego obawiam.

Powiedziałam zgodnie z prawdą. Grace tylko przytaknęła jednak po chwili dodała.

- Przemyśl to, porozmawiaj z Flavio na ten temat. Myślę, że Yavuz może pomóc, w ogień by za tobą poszedł. Jesteś dla niego jak siostra.

Tym razem to ja skinęłam głową. Naprawdę musiałam to przemyśleć i wiedziałam, że jeśli Henry wrócił do Turcji to Kerem będzie o tym wiedział.

Kerem Yavuz był mi od zawsze jak brat. Byliśmy szkoleni razem, ja na Donne, on na jednego z moich ludzi którym miał zostać w przyszłości. Po śmierci rodziców pomagał mi ze wszystkim, wspierał bym nie była sama ale nic poza tym nas nie łączyło. Był moim przyjacielem i ustaliliśmy, że będzie bezpieczniej jeśli on zajmie się wszystkim w Turcji i nie będziemy się kontaktować gdy będę w Rzymie. Właściwie to ja o tym zdecydowałam, on nie miał nic do powiedzenia. Ufałam mu, więc wiedziałam, że nie podłoży mi kosy.

Razem z Grace siedziałyśmy do wieczora w ogrodzie. W końcu stwierdziła, że będzie się zbierać bo nie zdąży na nową telenowelę którą zaczęła oglądać, a że odcinek późno się kończy, nie chciała oglądać jej tutaj. Przywiązała się do swoich czterech ścian i mało kiedy spala tutaj, jedynie gdy dochodziłam do siebie. Wtedy chciała mnie mieć na oku. Zaproponowałam jej by wprowadziła się do mojej posiadłości która i tak stoi pusta ale od razu odmówiła. Mówiła, że zgubi się sama w tak dużym domu, że na starość chciała by zostać w ciepłym mieszkaniu, a nie takim bez kolorów. Nie kłóciłam się, więcej też nie proponowałam. W końcu wiedziała, że jeśli będzie chciała, zawsze może się tam wprowadzić.

***

Byłam już po kąpieli. Flavio jeszcze nie było. Zaszył się z chłopakami w gabinecie jakby chcieli nadrobić całe cztery miesiące.

Położyłam się do łóżka. Kręciłam się z boku na bok. Bez niego nie potrafiłam zasnąć. Spojrzałam na zegarek, był środek nocy. Wzięłam głęboki oddech. Podniosłam się z łóżka, założyłam satynowy szlafrok i powędrowałam do jego gabinetu w którym pewne było, że przesiaduje.

Weszłam do środka, nawet nie pukałam. Siedział już sam i coś przeglądał. Podeszłam bliżej, stanęłam za krzesłem i zaczęłam masować jego ramiona.

- chodź do łóżka.. jest środek nocy.

Wyszeptałam i pocałowałam jego skroń.

- muszę go znaleźć Hayat.

Powiedział równie cicho, był zmęczony widziałam to i słyszałam w tonie jego głosu. Przetarł dłonią twarz.

- chodź spać, jutro coś wymyślimy wspólnie, proszę..

Obrócił krzesło, wziął mnie na kolana i schował twarz w moich włosach.

- dlaczego jesteś taka spokojna?

Zapytał, uśmiechnęłam się delikatnie i położyłam głowę na jego ramieniu.

- bo wiem, że przy tobie jestem bezpieczna.

Szepnęłam i pocałowałam jego usta.

The Last Mission #1RossettiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz