44

9K 266 0
                                    

Hayat.

Po kąpieli poszliśmy do łóżka. Właściwie chciał spać na fotelu, bał się, że będzie miał tak twardy sen, że zrobi mi krzywdę.

W końcu dał się namówić.

Przytulił mnie.

Powtarzał, że mnie kocha, że jestem już bezpieczna, że jest dumny, że nie odejdzie. Wierzyłam mu.

Aż w końcu zasnął.

Nie wiem ile czasu żyłam w świecie odchłani który stowrzylam w swojej głowie. Nie wiem kiedy i jak mnie uratował. Nie wiem jak się tutaj znalazłam. Nie wiem co działo się przez ten czas i ile tutaj jestem.

Jego podejście z psami było skuteczne. To był jak cios w policzek. To wtedy mój umysł przyswoił, że on żyje, że jest prawdziwy i, że dobrmany są całe.

Swoją drogą, nie myślałam, że aż tak go polubiły. Tutaj nawet nie chodzi o lubię, nie lubię. Tutaj chodzi o szacunek którym go darzyły.

Przejęły całą moją sypialnie. Dosłownie leżały rozwalone wszędzie. Spały wygięte na plecach i chrapały. Nie były już tak czujne jak wcześniej. Może chodziło o Henrego? Może mu nie ufały i czuły, że jest coś nie tak? A może po prostu wiedzą, że w ramionach Rossetti jestem bezpieczna i w razie potrzeby on sobie poradzi.

Patrzyłam na śpiącego Flavio, musiał być wykończony skoro zasnął prawie od razu. Byłam mu wdzięczna ale jednocześnie było mi wstyd, że musi mnie taką oglądać.

A jak już go nie będę pociągać?

Wcześniej myślałam, że moim najgorszym wydaniem był strój sportowy, za duża koszulka i kapcie. Ale teraz wiem, że nic nie może być gorsze od tego co widziałam w lustrze gdy pomagał mi się wytrzeć po kąpieli.

Widziałam jak wyglądam. Skóra i kości, zero kształtów. Zero kolorów pomijając jeszcze siniaki które się goiły. Nie chciałam myśleć jak musiałam wyglądać wcześniej.

Co dziwne, moja skóra mimo, że wyglądała tak paskudnie nie była szorstka i sucha. Była nawilżona. Włosy mimo braku witamin też nie były w najgorszej kondycji.

Chciało mi się płakać. Wiedziałam, że to musiała być jego sprawka, że to on o mnie dbał, że robił to z całych sił.

Skąd wiedziałam, że to on? To proste. Znam go już na tyle, by wiedzieć, że nikogo do mnie nie dopuści.

Był naprawdę cudowny. To jak zachował się w kuchni, to jak pomógł mi w łazience, jak mnie wysłuchał i jego słowa.. Wspierał mnie, a to dla mnie dużo znaczyło.

A gdy całował mnie w czoło.. wiedziałam, że jestem dla niego wszystkim.

Wiedziałam, że przede mną długa i wyboista droga ale wiedziałam, że jeśli upadne to on mnie podniesie.

Z nim mogłam iść wszędzie.

The Last Mission #1RossettiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz