— Haha! Nie złapiesz mnie Basa. — Bawiłam się w berka z przyjacielem. Znamy się już długo i uważam go za najlepszego przyjaciela. Chłopiec próbował mnie dogonić, ale nie mógł. Po kilku minutach zmęczona upadłam na trawę. Próbuję złapać oddech.
— Loli? — Zmęczony próbuje złapać oddech i położył się obok mnie. Dotknął mnie ręką. — Berek. Ty gonisz.
Leżeliśmy po wielkim drzewem, a teraz jest lato wiec temperatura jest wysoka. Światło przebijało się przez liście. Leżeliśmy z kilka minut. Wioska była pełna życia. Była ona całkiem wielka. Dużo straganów było rozstawionych i przejeżdżających wozów handlowych z różnych miejsc. Byłam ubrana w lekką sukienkę. Włosy miałam krótkie bo prawie sięgały mi do ramion. Mam piękne rude włosy i białe pasma. Wyglądają jak ogień. Za to Basa był ubrany w koszule z krótkim rękawem i spodnie także krótkie. On miał białe włosy w małym kucyku, które wyglądają jak śnieg albo jak biały księżyc. Oczy miał jasno niebieskie jak bezchmurne niebo.
Dojrzałam na drzewie złote jabłka. Rosną bardzo rzadko. Jadłam je chyba tylko 2 razy i nado miar złego, są bardzo drogie.
— Ej! Basa! — Usidlam na trawie. Chłopiec po chwili także i popatrzył swoimi pięknymi oczami pytająco.
— A co chodzi Loli?
— Widzisz te złote jabłka? — Pokazałam palcem na koronę drzew. Basa podążył wzrokiem i kiwnął głowa. — Spróbuje zebrać kilka i może sprzedamy i zarobimy pieniądze?
— Świetny pomysł! Dajesz Lolita!
—Dobrze,dobrze. Wejdę i zebram ile dam radę. — Po chwili zaczęłam wspinać się na drzewo. Powili robiłam ruchy, żeby nie spaść z drzewa. Kilka razy miałam wbite drzazgi na pałacach u rąk. Zebrałam 3 jabłka i chciałam zejść.
Teraz zdałam sobie sprawę, że nie wiem jak zejdę na dół. Weszłam na gałąź i zachwiała się. Przestraszyłam i nierozważnie wchodziłam i nie dałam rady złapać się drzewa i spadałam na dół. Krzyczałam głośno ze strachu. Uderzając w ziemie chyba nic nie złamałam. Basa szybko podbiegł i pomógł mi wstać. Jabłka leżały na trawie. Bolało mnie całe ciało.
— Coś się boli?
— No oczywiście, że tak! Spadłam z drzewa! Teraz mi tu pomóż wrócić do sierocińca?!
— No dobrze,dobrze. — Chłopiec wziął moja rękę za głowę i powoli prowadził i w międzyczasie wziął złote jabłka. Po kilkudziesięciu minutach byliśmy już w środku. Basa położył mnie na łóżku i poszedł po panią Mahime. Leżałam sobie chwile, gdy nagle wbiega Mahima z opatrunkami i maściami.
— Lolita! Zaraz cię opatruje i masz leżeć w łóżku cały dzień! Jasne? — Niezadowolona mruknęłam. Potem opiekunka opatrzyła mi tam gdzie miałam zdartą skore lub trochu krwi i dała mi maść na ból ciała.I musiałam przeleżeć kilka dni przez nadopiekuńczą Mahime.
——————————————————————
421 słów
Akurat ten rozdział jest krótszy od innych. Zazwyczaj rozdziały będą miały po około 1000 słów.
CZYTASZ
Kwiat ognia
FantasyŻyła kilka tysiące lat temu. Została uśpiona na wieczny sen przez swoje dzieci. Bogini ognia Ignis stworzyła magię ognia i podarowała wiedzę o niej swoim dzieciom. Rozkazała, żeby ją czcić. Ludziom to się nie podobało i po kilkaset lat udało się pok...