Następnego dnia. Wstałam wcześnie rano. Byłam przykryta razem z nim jego peleryną. O Ignis... To było niesamowite! Na początku byłam przestraszona, ale później... to było lepiej. W końcu czytałam o tym tylko w książkach... nikt mi tego nie wytłumaczył. Leżałam z nim przytulona do jego ręki. Ciuchy leżały porozrzucane koło nas.
A On głaskał moje włosy. Patrzyliśmy sobie w oczy. Pocałowałam go w usta. To był krótki, ale pełen namiętności i miłości.
— Powinniśmy już iść. W końcu musisz jechać do Urviego. — Usiadł na ziemi i przykrył mnie. Ubrał się. Zawstydzona odwracam się i sama się ubieram. Potem oddaje mu pelerynę. Uśmiecha się. — Przyjemnie ci było? Nie bolało?
— Nie! Nie! — Szybko przecząco kiwam głową. Zaczerwieniłam się. Straciłam swoje dziedzictwo... Słyszałam podobno, że to już odpowiedni wiek na to... — A czy to twój pierwszy raz?
— Tak... — Zdziwiłam się. W końcu mam ponad 300 lat... — To dziwne prawda?
— Nie! Po prostu myślałam, że może miałeś jakąś kochankę czy coś...
— Wiesz... Nigdy nie byłem w związku, ale król mi dużo opowiadał. — Zawstydził się i schował twarz. Zaśmiałam się lekko.
— Dobrze... Chodźmy. — Złapałam go za dłoń i szliśmy razem do uczelni.Postanowiłam, że jeszcze odwiedzę Basantiego.
~~~~•~~~~
Wchodzę do środka, a tam Al z Basą. W ciszy usiadłam na krześle obok łóżka jego.
— Witaj... Czy wiesz już... o swoim pochodzeniu? — Kiwa głową. Alpana w ciszy siedzi i słucha.
— A ty gdzie byłaś? Król powiedział mi, że przyjechałaś z nim. — Zaczerwieniłam się.
— Byłam... spałam i nie chciałam ci przeszkadzać. — Rzuciłam małe kłamstwo.
— Loli... Podobno Basantiemu zostało tylko kilka tygodni życia. Musimy dobrze wykorzystać je...
— Tak... Będę przyjeżdżać do was. — Wróciłam wspomnieniami z nimi. Dobrze czasy. Zawsze będę o was pamiętać. Nawet jeśli będę żyła 1000 lat to i tak będę pamiętać. Wszystkich.
~~~~•~~~~
Można powiedzieć, że wszystko się ułożyło. Basa umarł. Ja z Al byliśmy razem. Odwiedziliśmy jak najczęściej grób. Ukończyłam szkołę. Nauczyłam się zaklęć i oddałam księgę. Wszystko było najlepiej kiedy po 200 latach umarli ważni dla mnie ludzie... Pierwsza Alpana... potem Rohini...
— Iskierko... Wszystko będzie dobrze... — Kaszel.
— Już nie nie mów. — Zapłakana odpowiadam. Ma już 500 lat... niedługo umrze. W tym czasie wzięliśmy ślub i żyliśmy normalnie. Adoptowaliśmy zwierzęta... On pracował jako dyrektor, ale niedawno przeszedł na emeryturę i dał innemu tą pozycje. Ja pracowałam w piekarni w wiosce. To było piękne czasy... — Jak spotkasz Base i Al powiedz, że tęsknie.
— Dobrze. — Uśmiechnął się. Trzymałam jego rękę. Nigdy nie mieliśmy dziecka... W sumie i tak nie byłam bym dobrą matką...
— Rektorze... Czy chciałeś mieć dziecko?
— Dlaczego pytasz? — Znowu kaszlał. Krew. Coraz gorzej.
— Bo... Myślałam, że może chciałbyś mieć? Jednak chyba bóg i człowiek nie może... — Smutno uśmiechnęłam się.
— Dla mnie najważniejsza jesteś ty i twoje szczęście... — Leżał na łóżku i patrzył na mnie. Zarumieniłam się. Jaki on słodki... Znowu kaszel. — Jesteśmy szczęśliwy nawet bez dziecka.
— Cieszę się. — Popatrzyłam na swój brzuch. Raczej nigdy nie będę chciała dziecka... Może jeszcze później... Tylko z Rohinim... Czyli nigdy. Nagle zaczął kaszleć więcej. Przestraszyłam. — Rohini?!
— Chyba... Khe-khe! nadchodzi mój khe-khe?! czas. — Mówił niewyraźnie. Popatrzył na mnie. Ostatni raz. Uśmiechnął się. — Kocham cię. — Cisza. Nie ruszał się. Znieruchomiałam.
— Rektorze! Proszę obudź się! To nie prawda! — Zaczynam trząść nim. Zaczęły mi napływać łzy. — Proszę wstawaj! Nie rób ze mnie żartów! — Zaczynam więcej płakać. Po chwili sprawdzam oddech. Nie ma... Umarł. Nikogo już nie mam... Każdy umrze, a ja? Będę żyła wiecznie. — Rohini! Proszę! Obudź się! Nie chcę zostawać sama! — Płakałam z krzykiem. Cała zapłakana leżę głową na jego klatce piersiowej. — Proszę nie odchodź... Jak mam żyć bez ciebie? Sama... Bez nikogo... Jaki jest sens mojego życia?
———————————————————————
585 słów
Już przed ostatni rozdział. Jeszcze będzie epilog i koniec. Nie wiem czy dobrze napisałam tą scenę smutną. Jakby co możecie napisać jaj lepiej takie sceny pisać czy jakieś inne rady. Chętnie przyjmę. Do zobaczenia niedługo.
![](https://img.wattpad.com/cover/338544988-288-k524372.jpg)
CZYTASZ
Kwiat ognia
FantasyŻyła kilka tysiące lat temu. Została uśpiona na wieczny sen przez swoje dzieci. Bogini ognia Ignis stworzyła magię ognia i podarowała wiedzę o niej swoim dzieciom. Rozkazała, żeby ją czcić. Ludziom to się nie podobało i po kilkaset lat udało się pok...