Rozdział 5

7 2 0
                                    

Niewyraźna twarz kobiety płakała przede mną.

— Córeczko moja. Niestety nie mogę tobą się opiekować... Mam nadzieje chociaż, że spotkasz swojego ojca... Jednak na to nie liczę... — Mówi jakieś słowa szeptem i poczułam jak nakłada na mnie zaklęcie. — Po kilku tysiącach lat później pojawisz się na ziemi i będziesz żyła jak człowiek. Niestety twoja matka musi zostać tutaj...

Kobieta bardziej zaczęła płakać. Moimi małymi rączkami dotykałam jej twarzy i uśmiechnęłam się. Po chwili ona także odwzajemniła. Potem miałam czarno przed oczami.

Po sekundzie otworzyłam i byłam w innym miejscu. Leżałam przykryta kocykiem różowym w koszyku przed budynkiem. Milczałam i po chwili głośno zaczęłam płakać i szamotałam się. Potem ktoś otworzył drzwi i była to kobieta. Wzięła mnie z koszykiem i sprawdziła go. Znalazła jakiś papierek.

— Czyli jesteś Lolita... Twoja rodzina dała ci piękne imię wiesz? — Kobieta weszła i postawiła mnie na stoliku. Ja zniecierpliwiona kopałam nogami i uderzałem rękami. — Jaki z ciebie mały diabełek. Już wyobrażam sobie jaka jesteś.

Wzięła mnie na ręce i poszła do kuchni robić mleko. Po kilku minutach usiadła na sofie i dała mi buzi butelkę pokarmu. Głodna jadłam i po zjedzeniu kleiły mi się oczy.Usypiałam.

~~~~•~~~~

— Lolita! — Próbuje mnie złapać pani dyrektor. Odkąd nauczyłam się chodzić, ciagle uciekam i chowam się. Głośno śmieję się.

Nagle ktoś mnie łapie i bierze na ręce. Pani Mahima! Przytulam się do kobiety z uśmiechem.

— Kto jest naszym rozrabianiem? Chodźmy zjeść śniadanie. Dobrze? — Wesołym głosem wypowiada. Była całkiem młodą kobietą. Śmiejąc się, zostałam przez Mahime usadzona w krzesełku i dostałam jedzenie.

Niezdarnie jadłam, śmiejąc się głośno. Mahima także uśmiechała się i tylko dyrektorka miała krzywy wyraz twarzy. Miała mnie już dość.

— Dlaczego musiała akurat do nas trafić? Jest taka energiczna i z niej taka rozrabiaka... — Zrezygnowanym tonem głosu mówi do Mahimy. Ona natomiast uśmiechnęła się.

— Chociaż teraz jest żywo i wesoło z nią. Nieprawdaż? — Wytarła buzie dziewczynki. — Moim zdaniem też tak uważasz, tylko jesteś bardzo nieśmiała.

— Co?! Czyś ty zwariowała?! — Kobieta zawstydzona i odeszła z kuchni. Poszła zajmować się innymi dziećmi. Mahima miała na sobie promienny uśmiech, który emanował szczęściem. Mi także dopisało szczęście.

— Ma. — Wypowiedziałam niezdarnie. Nie mogłam mówić dużo i poprawnie. Moimi rączkami zepchnęłam miskę na podłogę, śmiejąc się. Kobieta podniosła ją i dała do umycia. Wytarła podłogę i mnie i wzięła mnie na ręce.

— Co? Musisz mieć kogoś uwagę? — Rzucała mnie w górę i mnie łapała. Śmiałam się w niebogłosy. Po chwili zmęczona Mahima usiadła ze mna na kanapie i odpoczęła chwile.

— Wiesz Lolita? Jesteś już ciężka, a masz dopiero półtora roku. — Gilgotała mnie z uśmiechem i ja znowu śmiałam się. Przytula mnie mocno.

— Ba-Ba. — Gaworzyłam sobie. Złotooka nie wiedziała co powiedziałam. Poklepałam się po włosach. Ośliniło ją to.

— Chodźmy do pokoju. Zrobimy panience piękną fryzurę. — Odstawia mnie na podłogę i za rączkę idę z Mahimą. Gdy weszłyśmy, inne dzieci bawiły się.W sierocińcu miało się w kilka osób pokoje.

Usiadłam przed lustrem i Mahima czesała moje włosy. Robiła to bardzo delikatnie. Bierze gumki i zrobiła mi 2 kucyki.

— Ga-Ga. — Z uśmiechem powiedziałam. Zeszłam z krzesła i poszłam do dzieci.

Bawiły się zabawkami drewnianymi i misiami.Jakiś chłopiec miał misia. Bardzo mi się podobał więc, chciałam go sobie wziąć. Podeszłam do niego i ciągnęłam misia. Chłopiec nie puszczał. Coraz mocniej ciągnęliśmy za miśka i nagle rozwalił się. Rozleciał się po dwóch stronach. Oboje zaczęliśmy głośno płakać. Biegiem podeszła do nas Mahima.

— No już. Już. To tylko misiu. Można go zaszyć lub nowego kupić. — Przytuliła nas, a my moczyliśmy łzami jej sukienkę. Inne dzieci patrzyły na nas. — Co dzieci? Kto zaczął to?

— Lolita nagle podeszła i chciała wyrwać Basantiemu pluszaka. — Odpowiedziało jakieś dziecko. Mahima miała zrezygnowany wyraz twarzy.

— Lolita! Proszę przytulić Basantiego za to, że zniszczyła mu zabawkę, a tobie można kupić inną. — Puściła nas z uściska i czekała. Niepewnie podeszłam i przytuliłam chłopca, który był w podobnym wieku co ja.

— No i pięknie. Proszę pobawić się razem, a ja zaszyje misia. — Z uśmiechem, wzięła resztki misia i poszła do innej części sierocińca.

Ja z chłopcem staliśmy na przeciwko siebie i patrzyliśmy na siebie.

— No-No. — Powiedział do mnie z pretensją.

— Ba-Ba-Ba. — Również zła odpowiedziałam i odeszłam od niego. Usiadłam na podłodze tyłem do niego. Chłopiec po chwili poszedł za mną.

— Ga-Ga... — Ze smutkiem powiedział i uśmiechnęłam się. Odwróciłam się do niego i wstałam do niego. Przytuliłam się do niego, śmiejąc się. On także odwzajemnił uścisk.

— O Tempus! Jakie to słodkie! — Stała w drzwiach pani Mahima. Pobiegłam do niej i przytuliłam się mocno do niej. — Widzę, że zaprzyjaźniłaś się z Basantim. Chodź no nas Basanti.

Niepewnie chłopczyk podszedł. Mahima przytuliła mnie i Basantiego. Białowłosy chłopczyk, uśmiechał się ze szczęścia. To był nasz początek przyjaźni, która zaczęła się w młodym wieku.

~~~~•~~~~

Wstałam wcześnie rano i poszłam do pani Mahimy. Dzisiaj Basanti ma 3 urodziny i chciałam zrobić mu niespodziankę. Ubrana w różową piżamę z gołymi nogami na palcach szlam w stronę pokoju Mahimy. Podłoga była zimna i twarda bez butów. Zapukałam i czekałam przed drzwiami. Po chwili zaspana pani Mahima, otworzyła drzwi. Zobaczyła mnie i obarczyła mnie swoim zasypanym wzrokiem.

— Lolita... Co się stało, że tak wcześnie wstałaś?

— Dzisaj Basanti ma ulodziny.Chciałam zlobic mu niespodzianka. — Powiedziałam nie bardzo poprawne z powodu mojego wieku.

— Dobra. Ubiorę się i pomogę ci zrobić niespodziankę. Potem ciebie ubierzemy bo jeszcze nam zachorujesz. Chodź do mnie na chwile. — Szerzej otworzyła drzwi, żebym weszła. Przekroczyłam próg i zobaczyłam nieduży pokój opiekunki.

Niewyspana, ubrała sobie piękna długą zieloną sukienkę i związała sobie włosy w kitkę. Ja siedziałam na jej łóżku i patrzyłam co robi. Przeglądała się w lustrze i wzięła mnie za rękę do mojego pokoju. Cicho weszłyśmy i wyciągła z szafy moją czerwoną sukienkę z czarną kokardką na biodrze. Ubrała mnie i założyła mi buty. Zrobiła mi 2 warkocze i cicho poszłyśmy do kuchni. Mahima wyciągła potrzebne składniki i zaczęła gotować. Ja pomagałam jej trochu.

~~~~•~~~~

Po kilku godzinach było wszystko gotowe. Ułożyłyśmy i usiadłyśmy na kanapie zmęczone. Leżałam wtulona w opiekunkę. Po kilku minutach zasnęłam z nią i ciemność.
——————————————————————
985 słów

Co to za wspomnienia? Czyżby to mają ważną role w przyszłości? Dowiecie się tego dopiero dużo dalej. Narazie zobaczycie ważne i mniej ważne wspomnienia i na końcu będzie wyjaśnienie o co chodzi. Możecie pisać swoje teorie i przemyślenia. Będę je z ciekawością czytać. O następny rozdział to nie wiem. Planuje może zrobić maraton. 1 rozdział codziennie, ale nie wiem czy wypali z moim lenistwem, ale obiecuje, że kiedyś napewno zrobię!

Kwiat ogniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz