Rozdział 9

5 2 0
                                    

Juhu... Ile już minęło lat... Mam już 16 lat... Przed ostatni rok nauki przede mną. W sumie nie wiem co będę robić po tym. Nigdy nie zastanawiałam się. Mam jeszcze czas na rozmyślenia... Sprawdzam zegar. Ale już na lekcje nie mam! Znowu się spóźnię! Szybko książki i torba! Została mi minuta!

Biegnę i słyszę dzwonek. Niech to! Znowu spóźnienie! Biegnę i otwieram drzwi do klasy. Profesor sprawdzał listę.

— Uch... Dzień dobry... — Niepewnie mówię i idę do ławki obok Alpany. Rohini wzdycha. Kontynuuje sprawdzanie listy i przechodzi do lekcji.

— Dzisiaj poznacie historie wojny z kultem Ignis. Jak wiecie bogini ognia jest bardzo nielubiana. Nawet zakazano ją czcić. Taką osobę spotyka nawet kara śmierci. — Akurat słuchałam na lekcji. Bardzo mnie zaciekawił mnie ten temat. Usidlam sprostowana. — Nie wiadomo dokładnie kiedy powstał ten kult, ale wiemy, że w nim było około 30 tysięcy osób z różnych zakątków Fragum. Przywódcą był starszy mężczyzna i to on w tajemnicy stworzył kult. Gulab Cosenn.

~~~~•~~~~

Nareszcie koniec! Teraz tylko praktyki i wolne! Czuje na sobie wzrok profesora.

— Lolita. Zostać proszę w klasie. — Surowym głosem mówi. Dobrze, że nie widzę jego twarzy.

— Al, Basa. Poczekajcie na mnie przy fontannie. — Mówię i zerkam na nich.

— Dobrze. Do zobaczenia! — Machają mi i wychodzą z sali. Zostałam z nim sam na sam. To chyba moja rutyna. Podchodzę do biurka.

— Lolita! Czy ty będziesz codziennie spóźnić się na zajęcia?!

— Mogłyby być później. — Patrzę na mojego opiekuna i widzę jego wyraz twarzy.

— No napewno. Chyba dla ciebie są wcześnie. Zaczynają się o 10. Chyba możesz iść wcześniej spać? — Sarkastycznie odpowiadam i wstaje ze swojego biurka. Jest wysoki.

— Już koniec? Nie mam czasu na twoje wykłady. — Wzdycha.

— Dobra. Idź już. — Szczęśliwa wychodzę i kieruje się w stronę  fontanny.

Zauważam moich przyjaciół. Biegiem do nich idę. Widzę ich uśmiechy.

~~~~•~~~~

Już połowa roku za mną. Jeszcze chwile i wakacje! Siedzę sobie aktualnie na łóżku. Jest już wieczór. Dzisiaj był męczący dzień. Praktyki to było. Idę do półki. Znajduje się obok okna i mam na niej moje książki. Podczas nauki w szkole dużo nie czytam. Akurat mam dzisiaj ochotę. Biorę książkę, którą jeszcze nie przeczytałam do końca. Zostały mi około 150 stron. Jest to romans. Zwykły. Mam też dużo romansów między dwoma mężczyznami i kobietami. Ta książka ma tytuł „ Ogród gwiazd ". Idę położyć się na łóżko i czytam. Zajęło mi to około 2 godziny.

~~~~•~~~~

Skończone! Będę musiała powiększyć moja kolekcje niedługo bo mi się kończą do czytania. Poproszę Rohiniego. Napewno mi pomoże. Dobra. Czas spać. Przebieram się w piżamę i kładę się spać. Sen przychodzi prawie odrazu.

~~~~•~~~~

Otwieram oczy. Byłam w niebie. Widziałam chmury. Aaa! Chyba spadnę! Próbuje coś zrobić, ale nie mogę. W ogóle nie spadam i się unoszę. W sumie jest piękne. Chmury i wiatr. Wskakuje na chmurę. Jest mięciutka i siedzę na niej. Śmiałam się.

Poczułam jak ktoś za mna jest. Odwróciłam się szybko i zobaczyłam mojego opiekuna. Zdziwiłam się. Co on tutaj robi?

— Um... Co tutaj robisz? — Niepewnie zapytałam się. Miał on swój uśmiech na twarzy. Nagle położył mnie i on był nade mną. Zawstydziłam się momentalnie.

Nie wiedziałam co robi. Moje serce dziwnie się zachowywało. Czuje jak moja twarz jest gorąca. Byliśmy w tej pozycji chwile. Niespodziewanie przybliżał swoją twarz do mojej.

Nie wiedziałam co zrobić. Czy chce mnie pocałować?! Zamyśliłam się i poczułam jego usta na moich. W mojej głowie była burza. Jednak mi się to podobało. Zamknęłam oczy. Po chwili odkleiliśmy się od siebie. Był dziwnie cichy... Czułam jego oddech na mojej twarzy.

Pocałował mnie znowu. Jednak inaczej. Mocniej. W ogóle nie wiem jak całować?! Zabrał mój pierwszy pocałunek?! Znowu odkleiliśmy się od siebie. Oddech muszę złapać. Dziwnie się czułam. Z jednej strony mi się podobało, z z drugiej to niewłaściwe. W końcu jest moim opiekunem.

Nagle zaczął mnie całować po szyi. Moje ręce owinęłam na jego szyji. Mruczałam. Od góry do dołu. Zaciskałam wargi. Nie chciałam wydawać jakiś dziwnych dźwięków. Jego usta znalazły się przy moim uchu. Szepnął cicho:

— Nie powstrzymuj się.... — Zrobiłam buraka na twarzy. Jak on może być taki?! Zachowuje się jak nie on...

Zaczął mnie całować po ramionach. Miałam na sobie moja piżamę. Powoli sciągał mi ją... Na szczęście nie widać moim piersi... Bym się chyba na zawał zeszła! Kontynuował to. Słychać było mnie. Nawet nie chce tego mówić co... Byłam czerwona. Moje ciało było gorące. Popatrzyłam na jego twarz i ujrzałam rumieńce.

Nagle podniósł moją piżamę i było widać moje majtki. Aaa! Zrobiłam kolejnego buraka. Odwróciłam oczy od niego. Nie mogłam na niego spojrzeć. Zaczął całować mój brzuch. Łaskotał mnie to trochę... i było przyjemne.... Jakie mam myśli?!

~~~~•~~~~

Nagle ciemność. Powoli otwieram oczy i widzę swój pokój. Przypomniałam sobie swój sen. Schowałam się pod pierzynę, cała czerwona. Jak teraz spojrzę mu w twarz...?
————————————————————
779 słów
W tej książce nie będzie scen 18+. Opisałam tylko sen i niecałą scenę. Będą tylko pocałunki i tyle. Chciałam dodać tylko te hormony nastolatków i te zboczone sny.

Kwiat ogniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz