~Casting~

2.2K 63 152
                                    

Zobaczyłam tam moją mamę, strasznie zapłakaną.

-M-mamo - zaczęłam nieśmiało - Co się dzieje?

-Nie mówiłam Ci o tym skarbie... - pociągnęła nosem - Jestem cała w długach. Z powodu przeprowadzki, musiałam zwolnić się z pracy. Ojciec nie płacił podatków, wszystko przepijał. Jestem kompletnie spłukana i nie mogę nawet zapłacić rachunków za prąd.

To było za dużo informacji na jeden raz.

Podeszłam do niej i wtulilam się w nią. Ona odwzajemniła uścisk.

-Zobaczysz mamo, wymyślę coś.

Wstałam i zaparzyłam mamie herbatę na uspokojenie.

Oj wymyślę...

******

Około godziny 22 zaczęłam poszukiwanie oferty, na szybkie zarobienie dobrej sumy pieniędzy. Natknęłam się na agencję towarzyską, która oczywiście od razu odpadła. Wyjazd gdzieś daleko również odpadł.

Kilka godzin później zupełnie straciłam nadzieję, na znalezienie czegoś pożądanego przeze mnie na ten moment. Aż nagle natknęłam się na coś idealnego.

Pokaz talentów.

W pierwszej chwili wydawał mi się to wspaniały pomysł. Jednak po chwili przypomniałam sobie coś istotnego.

Nie posiadam żadnego talentu.

Zrobię jednak z siebie wszystko, by móc zarobić gwarantowane 30.000 dolarów.

*******

Dziś miały odbyć się przesłuchania na pokaz talentów. Po przesłuchaniu był finał, a po finale wygrana. Choć była bardzo mała sznasa, że wygram. Wierzyłam w to z całego serca. Chciałam pomóc mamie.

Ubrałam się i zjadłam śniadanie. Mama jeszcze spała, więc nie musiałam się tłumaczyć gdzie wychodzę.

Szłam długimi, szerokimi ulicami przez "cudowne" Los Angeles. Nie żyłam w tym mieście długo, ale wystarczająco, by powiedzieć, że rządzi sie ono własnymi prawami.

Przypominając sobie ostatni wieczór, spojrzałam w moje kieszonkowe lusterko, by upewnić się czy dobrze zakryłam mojego wielkiego siniaka.

*******

Gdy dotarłam na miejsce przesłuchań, roiło się od ludzi. Nie wiedziałam, że aż tylu ludzi ma talent i nie krępuje się go pokazać. Rozglądając się, wzrokiem odnalazłam Panią, u której można było się zapisać.

- Dzień dobry, jestem Valeria Danvers i chciałam się zapisać - powiedziałam z promiennym uśmiechem.

- Okej, już wpisuję Cię na listę - widziałam, że zaczyna klikać w klawiaturę długimi paznokciami, wydając charakterystyczny dźwięk - Co byś chciała zaprezentować?

I tu koniec. Z tych nerwów kompletnie nie pomyślałam, co chciałabym tu zrobić.

Zaczęłam nerwowo rozglądać się po sali, pierwsze co zobaczyłam to mikrofon, stwierdziłam więc, że to znak od losu. W sumie nigdy nie próbowałam śpiewać.

- Zaśpiewam.

Pani skierowała mnie do szatni i tam miałam zostać poinformowana kiedy wchodzę. Wszystkie osoby przed wejściem na scenę, były wzywane imieniem i nazwiskiem. Tylko jedno jedyne nazywisko przykuło moją uwagę. Brzmiało ono:

Kaulitz.

Potrzebowałam tylko chwili i już sobie przypomniałam.

Chłopak, który chciał zostać wokalistą.

Bill Kaulitz.

Po usłyszeniu braw, wiedziałam już, że przejdzie do kolejnego etapu.

Gdy wyszedł i zobaczyłam jego twarz, zamarłam. Tyle go nie widziałam. Jest tak wysoki jak dwa razy ja. Eyeliner wraz z cieniem podkreślał jego oczy. Niby wyglądał kompletnie inaczej, zmężniał, ale jednak ja widziałam w nim wciąż małego Billa.

Gdy on zauważył, że się na niego intensywnie patrzę, wysłał mi pytające spojrzenie. Po czym jego twarz się rozchmurzyła, zupełnie jakby sobie o mnie przypomniał.

W tym samym momencie podbiegliśmy do siebie i wpadliśmy w swoje objęcia.

- Valeria... Tak bardzo tęskniłem - powiedział opierając podbródek na mojej głowie.

- Ja też, mały wokalisto - mruknęłam.

- Chodź poznam Cię z moim zespołem - zaproponował, a ja nie miałam serca mu odmówić.

Skinęłam głową, w odpowiedzi na tą propozycję.

Po chwili jednak przypomniałam sobie o tym, że za chwilę moja kolej na występ.

- Przepraszam Cię Bill, ale ja za chwilę mam występ. Nie mogę z tobą iść.

- To oni przyjdą tutaj.

Nie miałam nawet czasu na przemyślenie tego, co powiedział, ponieważ w głośnikach rozległo się moje imię i nazwisko.

- Dasz radę malutka - powiedział Bill, po czym rozczochrał mi włosy.

*****

Byłam zdecydowana na zaśpiewanie piosenki SOS Rihanny. Na początku bardzo się stresowałam i mój głos był przerywany. Po chwili jednak zobaczyłam Kaulitz'a i to, że dodaje mi otuchy, rozluźniłam się.

To co zobaczyłam zaraz po tym, sprawiło, że moje serce zabiło jeszcze mocniej.

- This time, please someone come and rescue me - zaśpiewałam kawałek, w tym samym momencie gdy go zobaczyłam.

Zobaczyłam cholernie przystojnego faceta w warkoczykach, który uderzył mnie ostatniej nocy. Przemykał on przez widownię z dwoma chłopakami.

Po zakończonym występie usłyszałam brawa i gwizdy. Myślę, że przejdę dalej.

Wyszłam ze sceny i poszłam w kierunku Bill'a.

Nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam...

Buziaki i dziękuję wam za te wszystkie wyświetlenia, polubienia i komentarze😁♥️

Opposition | Tom Kaulitz [w trakcie poprawy]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz