~Party!~

2K 74 215
                                    

Dziś nadszedł kolejny dzień, spędzany częściowo na uczelni.

Jak zawsze czekałam na autobus z numerem 36. Miałam nadzieję że dziś w autobusie nie spotkam charles'a. Było dziś to nieuniknione, ponieważ miałam dwie godziny zajęć histologii. Wpatrywałam się w okno, póki nie dostałam wiadomości.

- Miłego dnia słoneczko. Odezwij się jak skończysz zajęcia, choć pewnie i tak po ciebie przyjadę.

Patrzyłam kilka razy czy dobrze przeczytałam od kogo była ta wiadomość. Nie wierzyłam, że Tom jest w stanie napisać do mnie coś takiego. Gigantyczny uśmiech śmiech pojawił się na mojej twarzy.

Kto, by pomyślał?

******

Po skończonych zajęciach histologii, zostałam wezwana przez pana profesora na indywidualną rozmowę.

- Kiedy się umówimy co? - spytał.

Co za bezpośredni cham.

- Wie pan co, mam tyle nauki...- oczywiście udawałam.

- Skarbie, pamiętaj że mam dostęp do twoich ocen i egzaminów.

To był ewidentny szantaż.

Chyba zauważył, że jestem zmieszana i dodał.

- Dziś wszyscy z uczelni idą na imprezę do klubu pod lasem. Jeśli chcesz żebyś miała dobre stopnie, radzę Ci przyjść.

Co za perfidny śmieć.

Od razu widać, że jest starym zboczeńcem. Ma około 40 lat, a interesuje się 17-letnią dziewczyną.

Zapoznałam się dziś z pewną dziewczyną o imieniu Chloe. To z nią przetransportuje się dziś na imprezę, bo sama nie mam samochodu.

Kiedy wyszłam już na zewnątrz, zauważyłam że Tom stoi oparty o swoje duże BMW i czeka na mnie. Ja pomachałam do niego, on odwzajemnił tym samym.

Nagle podszedł do mnie Charles.

- Pamiętaj kotku, ubierz krótką miniówkę i najlepiej to obcisłą - powiedział po czym oblizał sobie usta.

Spojrzałam na Tom'a, widziałam po jego twarzy, że zobaczył to wszystko. Ruszył w naszą stronę.

Charles zmierzył mnie wzrokiem zatrzymując się na moich piersiach, co nie uszło uwadze Tom'a.

-Charles, radzę ci szybko odejść.

On nie zrozumiał o co mi chodzi. Niestety było już za późno, Tom podszedł.

Teraz się zacznie...

- Jak było na uczelni kochanie? - spytał.

- Bardzo dobrze.

On przyciągnął mnie do siebie i pocałował soczyście.

Byłam bardzo szczęśliwa, że nie reaguje już agresją. Widać, że przemyślał sobie różne kwestie po naszej rozmowie.

Przede wszystkim byłam bardzo zaskoczona, że powiedział do mnie "kochanie".

Charles odszedł, a my wsiedliśmy do samochodu.

- Gdzie dziś odwieźć moją księżniczkę? - spytał patrząc na drogę.

- Dziś od razu do mnie, ponieważ mam dziś imprezę z uczelni. Od razu uprzedzam twoje pytanie, nie możemy iść razem, bo umówiłam się z moją nową koleżanką. Jak chcesz możesz przyjechać teraz do mnie, nie ma mojej mamy.

On nic nie odpowiedział, tylko pokazał mi swój zadziorny uśmieszek.

- Nawet o tym nie myśl, impreza zaczyna się za trzy godziny. Pamiętaj, że jestem kobietą i potrzebuję dużo czasu na wyszykowanie się.

On pokazał tylko minę smutnego pieska i skręcił pod mój dom.

*******

-Może tą? - pokazałam się w którejś z kolei sukience.

- Za dużo ci w niej widać, tylko mi możesz tak dużo pokazywać - odparł znudzony bawiąc się palcami.

- Zobacz - wskazał na swoje palce - one już wyrywają się, by się w ciebie włożyć.

Ja zaśmiałam się, wzięłam poduszkę, która była pod ręką i rzuciłam prosto w jego twarz. On rzucił mnie na łóżko i zaczął gilgotać.

Dobrze wiedział jak tego nienawidzę, ale zawsze robił to, by mnie zdenerwować.

*******

Po zdecydowaniu się na sukienkę z sweterkowatym krojem, pojechałam autobusem po Chloe. Wtedy jej samochodem miałyśmy pojechać na imprezę.

Weszłyśmy do klubu i zobaczyłyśmy tłumy znanych nam twarzy. Na początku ucieszyłam się, że poznam się z ludźmi z mojego roku. Uśmiech momentalnie zszedł mi z twarzy gdy zobaczyłam Charles'a.

- Wiedziałem, że przyjdziesz. - zmierzył mnie wzrokiem, po czym dodał - A gdzie sukienka, na którą się umawialiśmy?

- Pierze się w pralce.

Wybaczcie, ale był to pierwszy tekst, który nasunął mi się na język.

Czułam do tego człowieka niechęć i wiedziałam, że nie miał do mnie czystych zamiarów. Musiałam jednak zachowywać miłe pozory, ponieważ moje plany medyczne mogłyby się posypać.

Po wypiciu paru słabych drinków, chciałam już udać się do domu. Jednak zatrzymało mnie pytanie.

- Jaką ścieżką można dotrzeć do twego serca, kiciu? - spytał pijany już Charles.

Prosiliście o dłuższy rozdział, a więc macie kochani. Bardzo starałam się, aby nie zanudzić was w tym rozdziale.

Dziękuję za taką aktywność, kocham was! <3











Opposition | Tom Kaulitz [w trakcie poprawy]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz