Wstałam rano oczywiście ze złym humorem. Wczorajsze wydarzenia to przypieczętowały. Powinnam być świetnym humorze, ponieważ dziś jedziemy już na prawdziwy występ. Dziś okaże się, czy pomogę mamie.
Wstałam ubrałam się i sięgnęłam po telefon. Z jednej strony chciałam, by Tom się odezwał, ale jednak z drugiej to było ostatnie czego bym chciała.
Nienawidziłam go za to co zrobił. Nieważne że miał dobre intencje, ważne, że nazwał mnie szmatą i miał gdzieś co do niego mówiłam.
Po tym co zdarzyło się w klubie, nie zaufałabym mu już nigdy. Już teraz sama wiedziałam, on zabił Kevin'a. Wczorajsza sytuacja pokazała mi, że jest w stanie to zrobić.
Wsiadłam w autobus i pojechałam do apartamentu. Bałam się tego co tam zobaczę, spodziewałam się najgorszych widoków.
******
Gdy weszłam do pokoju, zobaczyłam, że Tom ogląda telewizję. Przyznaję, patrzyłam się na niego dosyć długo. Nie mogłam przestać patrzeć się na chłopaka, który zrobił mi tyle złych rzeczy, ale również pokazał że świat ma kolory, że świat nie jest taki zły.
Starałam się przemknąć do studia tak, aby mnie nie zobaczył. Oczywiście jestem Waleria dunvers, więc mogło stać się inaczej.
Przez przypadek zrzuciłam wazon, który spadł i rozbił się z impetem.
-Cholera! - krzyknęłam.
Na moje słowa to nawet nie drgnął, dalej był wpatrzony w telewizor.
On w ogóle żyje?
Jak dotarłam do studia, Bill już tam na mnie czekał.
- To co Val, jedziemy?
*******
Bardzo stresowałam się występem, nie dlatego że nie nauczyłam się tekstu, po prostu bałam występować się na scenie.
Jadąc autem z Bill'em, słyszałam jak podśpiewywał naszą piosenkę.
On jest uroczy...
Nie to co jego brat psychopata.
Weszliśmy do wielkiego budynku i czekaliśmy już w kolejce na wystąpienie.
Gdy w głośnikach rozbrzmiałe nasze nazwiska, dostałam mini zawał. Przywitaliśmy się z jury i zaczęliśmy śpiewać.
-I'm staring at a broken door...
-There's nothing left here anymore...
-My room is cold...
-It's making me insane...
Śpiewało mi się cudownie, można by powiedzieć, że nasze głosy zgrywały się idealnie.
Gdy zaśpiewaliśmy ostatni wers, zebrało mi się na płacz. Popłakałam się przed całą widownią. Miałam dosyć, tego że zachowuje się:
"Jak ludzie, którzy mają w sobie truciznę i usilnie probują pokazać przed innymi, że nie są zatruci".
Nie miałam zamiaru już tam stać, pobiegłam do samochodu na parking. Byłam obiektem wszystkich spojrzeń, czułam to.
- Kurwa! - płakałam uderzając w kierownicę - Jak on mógł mi to zrobić kurwa mać...
Mój krzyk przerwał Bill, który wsiadł do samochodu.
- Malutka, chodzi o mojego brata prawda?
- A o kogo...? - rzekłam i rozpłakałam się jeszcze bardziej.
On tylko przytulił mnie i zaczął głaskać po głowie.
Co ja bym bez niego zrobiła?
On jest najlepszym przyjacielem na świecie.
- Val, chcę żebyś wiedziała, że on jest bardzo specyficzną osobą. Ty byłaś jedyną dziewczyną, o której mi opowiadał. Z którą zamiast spać, rozmawiał po nocach. Pierwszy raz od wielu lat i miesięcy, zobaczyłem, jak się uśmiecha. Znalazł sens swojego życia. Znalazł ciebie, Valeria.
Na jego wypowiedź, moje serce rozbiło się na tysiące kawałeczków. Myślałam, że nie traktuje mnie tak bardzo poważnie.
Byłam w totalnej rozsypce, płakałam coraz bardziej.
- Pomóż mi Bill, to tak cholernie boli...- krzyczałam z rozpaczy.
Widziałam, że Bill'owi też zbiera się na łzy.
- Nie mogę malutka, kiedyś przestanie boleć... - słyszałam jak bardzo próbował ukryć swój drżący głos.
- Val, nie chcę ci tego mówić, ale wiem że powinienem... - ja oderwałam od niego swoją twarz i spojrzałam mu prosto w oczy - Tom teraz sypia z wieloma kobietami, bardzo wieloma.
Ja wtulilam się w Bill'a jeszcze bardziej.
Jak on mógł tak szybko o mnie zapomnieć...
Hejka kochani, obiecuję, że następne rozdziały będą weselsze 🤭🤭
CZYTASZ
Opposition | Tom Kaulitz [w trakcie poprawy]
FanfictionValeria Danvers - idealna dziewczyna szukająca prawdziwej miłości. Studiuje medycynę i stara się osiągnąć coś w życiu. Tom Kaulitz - chlolernie przystojny, złośliwy chłopak. Życie to dla niego zabawa, bawi się uczuciami kobiet i ich nie sznauje. Czy...