W naszej dużej podświetlanej wannie leżał Tom. Co było dziwne, w ubraniach.
- Cholera Tom, nie rób sobie żartów! - rzuciłem z nadzieją, że tak jest.
Widziałem tylko jego plecy, był twarzą w wodzie.
Szybko zakręciłem wodę, która wciąż lała się litrami. Była ona wszędzie w łazience i zalewała moje białe skarpetki.
Złapałem jego ciało i odwróciłem twarzą w moim kierunku. Jego oczy były zamknięte.
- Nawet nie wiesz jakbym chciał, żeby w tym momencie to był twój głupi żart braciszku... - powiedziałem.
Gdy zdałem sobie sprawę z powagi sytuacji, moje dłonie zaczęły się trząść.
Nie mogę stracić jedynej osoby na tym świecie, którą kocham ponad ponad wszystko...
Gdy trochę się ocknąłem, drżącymi dłońmi wyjąłem jego ciało z wanny.
Postanowiłem zadzwonić do centrum ratunkowego.
- Dzień dobry, w czym mogę pomóc? - odezwał się operator.
- Mój brat nie żyje! - krzyknąłem do słuchawki.
Widziałem, że jego klatka piersiowa się nie porusza. To spowodowało u mnie jeszcze większy strach.
- Cholera, on nie oddycha! - mówiłem trzęsąc się.
- Proszę mi powiedzieć, co się stało? - dopytywał operator numeru.
- Znalazłem go w wodzie, on nie żyje! W wannie znaczy...
Operator wysłał do mnie służby ratunkowe, a mi kazał zacząć reanimować Tom'a.
- Błagam Cię wróć do mnie! - kazałem naciskając jego klatkę piersiową.
Byłem w ciężkim szoku, ale musiałem zachować zimną krew. Chodziło o życie mojego brata.
- Nie opuszczaj mnie Tom, bracie! Tylko ty mi zostałeś!
W oczach zbierały mi się łzy.
- Nigdy nie przestanę Cię reanimować rozumiesz?! - krzyczałem.
Miałem nadzieję, że mnie słyszy.
Nagle odezwał się głos słuchawki.
- Ratownicy będą już zaraz na miejscu, czy przywrócił Pan parametry życiowe poszkodowanego? - znów spytał operator.
- On musi żyć rozumie Pan?! Ja muszę dać radę! - krzyczałem.
Moja nadzieja słabła z każdą sekundą.
Po chwili do łazienki weszli ratownicy medyczni. Podbiegli do Tom'a, a mi kazali się odsunąć.
- Proszę uważać ślisko tu - rzuciłem do ratowników.
Gdy widziałem jak próbowali go ratować, serce łamało mi się ponownie.
- Czy on będzie żył? - spytałem.
- Nie możemy udzielić takich informacji na ten moment. Zabieramy poszkodowanego do szpitala.
Dopiero teraz zorientowałem się, że łzy ciekły po moich policzkach.
*****
Gdy zabrali Tom'a do szpitala, postanowiłem udać się do domu Valerii. Nadal nie miałem informacji, czy żyje. Poza tym musiałem powiedzieć jej o tym, co stało się Tom'owi.
Zapukałem do drzwi. Po kilku sekundach otworzyły się w drzwi, w nich zobaczyłem Valerię.
Jej twarz była poobijana, lecz trzymała się na nogach, a to było najważniejsze.
Podszedłem do niej i zamknąłem ją w mocnym uścisku.
- Jak się cieszę, że żyjesz malutka - szepnąłem i pocałowałem ją w czoło.
- Też się cieszę, że Cię widzę Bill - szepnęła.
Musiałem niestety przerwać tą cudowną chwilę.
- Val muszę ci coś powiedzieć...
Ona oderwała się ode mnie i spojrzała mi w oczy.
- Ja pierwsza... - zaczęła, ale widać było, że nie chce kończyć - Jestem w ciąży.
Co do cholery?!
- J-ja nie wiem co powiedzieć - odparłem z zakłopotaniem na twarzy - z Tom'em?
- Tak, niestety... - odparła.
Chyba nie powinien jej mówić o tym, że Tom jest w szpitalu... Może stres źle wpłynie na ciążę...
- A ty co chciałeś mi powiedzieć? - spytała.
Powinieniem powiedzieć jej prawdę?
Witajcie misie kolorowe,
Chciałam przesłać wam śmieszne zdjęcie, które jest bardzo i to bardzo prawdziwe.
KOCHAM WAS I DZIEKUJE ZA 33 TYSIACE WYŚWIETLEŃ ♥️😍🔝
CZYTASZ
Opposition | Tom Kaulitz [w trakcie poprawy]
FanfictionValeria Danvers - idealna dziewczyna szukająca prawdziwej miłości. Studiuje medycynę i stara się osiągnąć coś w życiu. Tom Kaulitz - chlolernie przystojny, złośliwy chłopak. Życie to dla niego zabawa, bawi się uczuciami kobiet i ich nie sznauje. Czy...