~Good morning, help me!~

1.9K 75 42
                                    

Pov Bill'a

Byłem niesamowicie zestresowany całą sytuacją, wiedziałem, że Tom wziął ze sobą pistolet i to, że Val, moja najkochańsza przyjaciółka została porwana.

Czekałem na Tom'a w domu, zaparzając herbatę na uspokojenie.

Cholera, gdzie on jest?!

Włączyłem sobie telewizor, wziąłem płatki oraz mleko i próbowałem się rozluźnić. Przerzucałem kanały szukając jakiejś komedii, gdy na nią natrafiłem nie potrafiłem się śmiać. Nic teraz nie było w stanie mnie rozluźnić.

Była tylko jedna rzecz...

Nagle usłyszałem pukanie do drzwi. Szybko pobiegłem w ich stronę z nadzieją, że to Tom.
Gdy zobaczyłem kto to w moim żołądku pojawiło się dziwne uczucie.

Była to wysoka blondynka, która miała na sobie mało zakrywające jej ciało ubrania.

- Cześć, zamawiał mnie ktoś? - spytała podnosząc swoje śliczne niebieskie oczy do góry - A nie przepraszam to dom dalej...

Cholera, chyba się zakochałem...

- Ja cię zamawiałem - odparłem.

To było kłamstwo.

- Może chciałabyś herbaty i może obejrzymy potem jakiś film? - spytałem.

Byłem idiotą, przecież takie dziewczyny przychodzą po coś innego.

- Bardzo chętnie, ale nie wiem czy mój alfons... - jej wzrok powędrował w podłogę, tak samo jak jej głowa.

Ja wziąłem dwa palce i podniosłem jej podbródek.

- Nie martw się, zapłacę Ci. Po prostu chciałbym Cię poznać i spędzić z tobą trochę czasu.

Tak minęła nam godzina. Hope, bo tak miała na imię, okazało się cudowną kobietą. Inteligetną przede wszystkim. Nie ukrywam, bardzo mi się spodobała.

- Ja już muszę lecieć Bill - szepnęła.

- Jasne, odprowadze Cię do wyjścia.

Gdy założyła buty, chciała wyjść. Ja jednak ją zatrzymałem.

Złożyłem pocałunek na jej dłoni i spytałem :

- Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy Hope - rzuciłem.

Ona tylko się zaczerwieniła i wyszła.

Mam nadzieję, że to oznaczało tak.

Gdy wyszła Hope, znów stres powrócił. Bałem się zadzwonić, wyjść z domu... Musiałem czekać.

Postanowiłem zdrzemnąć się na kanapie.

******

Obudził mnie głośny huk, wnioskowałem, że wszedł Tom.

- Hej! Jak tam Tom?

On tylko wszedł na górę do łazienki i się zamknął. Poszedłem tam za nim.

Zapukałem, lecz zero odzewu.

- Tom, błagam powiedz mi co z Val, żyje? - mówiłem pukając w drzwi.

W tej łazience było słychać tylko lejącą się wodę. Stwierdziłem więc, że pójdę na dół i poczekam aż wyjdzie. Będzie przecież słychać.

*******

Czekałem już 20 minut, więc poszedłem sprawdzić znów na górę. Przyłożyłem ucho do drzwi łazienki, woda polała moje stopy. Zobaczyłem, że wyciekała ona spod drzwi.

Wiedziałem co to oznacza.

- Tom mamy i tak wysokie rachunki za wodę, zakręć ją - z nadzieją czekałem na odpowiedź.

Nie odpowiadał, a woda lała się dalej.

- Tom! Otwórz te cholerne drzwi - krzyczałem.

Wziąłem pierwszy lepszy śrubokręt z mojego pokoju i odkręciłem dziurkę od klucza. To sprawiło, że udało mi się wejść do łazienki.

Widok jaki tam zastałem, sprawił, że mój niepokój wzrósł jeszcze bardziej, bardzo dużo razy bardziej.

Kurwa!

Witajcie misie, gdy tylko mam chwilkę wolnego czasuz wstawiam rozdział. Wybaczcie, że są krótkie, ale mam teraz zabiegany okres w życiu. Staram się pisać jak najdłuższe♥️😋

Opposition | Tom Kaulitz [w trakcie poprawy]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz