~Tak jak obiecałem~

1.7K 74 81
                                    

Mijały kolejne dni, powoli nie dawałam rady. Tom dzwonil do mnie, lub tylko spotykał się ze mną, gdy nie było ojca. Dziś zebrałam się, żeby w końcu powiedzieć Tom'owi o sytuacji jaka miała miejsce w lesie.

Ubrałam się w luźną sukienkę, bo mój brzuch już był spory i spodnie były za małe.

Poza tym miałam dziś wizytę u ginekologa, na którą chciałam wybrać się z Tom'em.

******

- Tom musimy pogadać - odrzekłam gdy Lorenzo nie było w pobliżu.

- Jasne aniołku - on uśmiechnął się.

Weszliśmy do pokoju, upewniłam się, że drzwi są zamknięte i usiadłam na łóżku obok Tom'a.

- Słuchaj, muszę ci coś powiedzieć o twoim ojcu - zaczęłam - W dniu gdy wyszedłeś ze szpitala, chciał zrobić mi krzywdę ten facet, którego pobiłeś...

- Z tym co byłaś w ciemnej sali?

- Tak, dokładnie. Po tym incydencie wezwałam taksówkę, okazało się, że on był taksówkarzem - do moich oczu zaczęły napływać łzy, gdy przypomniałam sobie o tych okropnych zdarzeniach - Ja musiałam od niego uciekać i uciekłam do lasu. Nagle zobaczyłam takie ciężkie duże buty, które nosi twój ojciec i usłyszałam jego głos. On chciał mnie zabić Tom, on mnie szukał. Prześladuje mnie jego wspólnik, ten człowiek ze szpitala.

Tom nic nie mówił tylko przełknął ciężko ślinę.

- On nastawił moją mamę przeciwko mnie, ona nie chce mnie znać. Proszę Tom uwierz mi - rozpłakałam się.

Tom po prostu przybliżył mnie do siebie i załączyliśmy się w uścisku.

- On zagroził, że jeśli ci to powiem, to coś stanie się dziecku i ty się ode mnie odwrócisz - płakałam dalej.

- Nie martw się aniołku, oczywiście, że ci wierzę. Nie martw się o naszą córeczkę i o mnie. Kocham Cię najbardziej na całym świecie i nigdy się od ciebie nie odwrócę - powiedział po czym pocałował mnie w czoło - Ze mną jesteś bezpieczna Valerio.

Ja przytuliłam go jeszcze mocniej.

*******

- Stresuje się, to jedna z ostatnich wizyt u ginekologa - szepnęłam do Tom'a, gdy jechał autem.

On tylko rzucił mi ciepłe spojrzenie.

- Nie przejmuj się, będzie dobrze dasz radę - położył swoją rękę na moim udzie - Pamiętaj, że będę tam z tobą.

Uśmiechnęłam się serdecznie.

Gdy przez okno zobaczyłam szpital, mój stres się potęgował.

Mam nadzieję, że nasza córeczka jest zdrowa.

Gdy weszłam do gabinetu, Pani zbadała mnie i powiedziała :

- Proszę się nie martwić, z dzieckiem wszystko w porządku - zaczęła - nie może się tylko Pani denerwować.

My odetchnęliśmy z ulgą.

- To co aniołku, jedziemy do domu świętować? - spytał ze szczęściem w oczach - Oczywiście do ciebie.

Wsiedliśmy do auta i zaczęliśmy podróż do mojego domu.

- Kurwa! Jestem taki szczęśliwy! - krzyknął Tom z uśmiechem na twarzy.

- Ja też, nawet nie wiesz jak - w moich oczach pojawiły się łzy szczęścia.

- Ej nie płacz, wszytsko jest okej moja księżniczko - pocałował moją dłoń.

Mój telefon zawibrował, dzwoni nieznany numer. Odebrałam.

- Halo?

- Tak jak obiecałem tak będzie, nie posłuchałaś Valerio.

Opposition | Tom Kaulitz [w trakcie poprawy]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz