←26→

186 15 6
                                    

... Ale nie poszedłem tam od razu. Ogarnąłem myśli i przeszedłem się po okolicy. Poszedłem do sklepu na jakąś godzinkę. No a potem musiałem się przetransportować, do hotelu. Nie chciało mi się płacić za taksówkę, albo komunikację, więc szedłem na pieszo. To było z 10 kilometrów. No i byłem na miejscu. Hotel mieścił się, obok stadionu As Romy. No i z niego wychodzili zawodnicy, bo mieli jakiś tam trening. Tam gdzieś właśnie był Nicola, a to nie o nim, będzie mowa w mojej historii. Zobaczyłem jakiegoś chłopaka, był on śliczny. No zakochałem się od pierwszego wejrzenia... No i to chyba tyle... Znaczy ja widziałem go wcześniej, bo grał ze mną w Juve... Ale tak mi bardziej pasuje do historii - skończył swą opowieść.

Pov: Nicola Zalewski

- Spodziewałem się bardziej, emocjonującej historii, ale no dobra. - powiedziałem.

- Wiesz, mógłbyś nam podać wygląd, tego chłopaka, bo... MY NIE WIEMY O KIM TY PIERDOLISZ! No przynajmniej ja, nie wiem. Albo chociaż jak się zwie? - powiedział dość agresywnie Gavira.

- Ty, chyba nie mówisz o... Paulo Dybali? Prawda? - spytałem.

- No właśnie, o niego chodzi. - odpowiedział Szczęsny.

- Ale on ma dziewczynę, czy tam żonę. - odpowiedziałem.

***

Czy dodawać muszę, że Szczęsnemu się nie odmawia? Staliśmy na chodniku, niedaleko domu, mojego klubowego przyjaciela. Był upał w chuj i niewiele cienia w okolicy.

- Wojtek, daj spokój. On raczej, nie wyjdzie z domu. Nie ma sensu tu stać. - powiedziałem mu, lecz on mnie, nie posłuchał.

Usiadłem z Pablem na krawężniku. Minęło chyba z 40 minut.

Pov: Szczęsny

- O kurwa! Idzie!

Zostawiłem tą dwójkę debili i ruszyłem w stronę Argentyńczyka.

- Witaj Paulo! - powiedziałem do niego.

- Oh, Szczęsny, co ty tutaj robisz?



Jak do tego doszło?  Zalewski x GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz