←38→

144 16 0
                                    

Pov: Dybala

Wylądowaliśmy bezpiecznie w Rzymie. Boże, to była moja pierwsza taka podróż i w dodatku dziwna. Chyba prędko tego nie zapomnę.

Usiadłem z Wojtkiem, na kanapie. Oparłem głowę o jego ramię.

- To co? Dokończymy paradokumenty?

Z kuchni pojawił się Nicola!

- Nie! Mi już umysł nie pracuje! Nie chcę by mi się zatrzymał w miejscu!

- No... dobrze. A kiedy planujesz ślub z Gavirą?

- Eh... Nie wiem, czy w ogóle takie wydarzenie planuje. To wielka odpowiedzialność...

- Dobra nie pierdol, głupot i powiedz, że go kochasz i chcesz by na zawsze był twój i tylko twój.

- No może. Ale jest zdecydowanie za wcześnie na ślub.

- Eee tam. Uważam, że to nie prawda. Tak jak mówiłem pierdolisz głupoty.

- Ja? Ty chyba siebie nie słyszysz.

Wyszedł z pomieszczenia.

- Paulo?

- No?

- Myślisz, o tym samym co ja?

- Heh. Czyli? Bo mam różne myśli i pomysły...

- Zorganizujemy im ślub w plenerze i w dodatku w ogrodzie Nico?

- Tak! Tylko jak, my zamierzamy to zrobić, żeby on tego nie zauważył...

- Trzeba znaleźć mu i Gavi'emu misję specjalną.

- Czyli?

- Chodź a się dowiesz.

Wyszliśmy z salonu i udaliśmy się do pokoju Nicoli.

- Widzisz ten telefon?

- No?

- A co gdyby mu powiedzieć, że został na lotnisku?

- Ooo podoba mi się, twój tok myślenia.

- No ba! Ja to mam pomysły.

- A Gavi? Uda się z nim?

- Nie...

- Przeraża mnie twój uśmiech... Wojtek...

- Myślę, że Milik z Liamem są na placu zabaw nie opodal...

- A co on tutaj robi z Liamkiem?

- Poprosiłem Arka, by mi go tutaj przeleleprtował.

- Okej... To zaczynamy?





Jak do tego doszło?  Zalewski x GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz