←39→

121 16 0
                                    

Pov: Paulo

- Nicola!?

- Co tam?

- E... Miałeś mi przesłać, takie zdjęcie z wielbłądem. Te co mi je zrobiłeś.

- Aaa no tak. Widziałeś mój telefon?

- Nie... A czy ty go przypadkiem nie zostawiłeś na lotnisku? Eee... Bo tam jakiś leżał, ale nie wiedziałem, że twój... Jak z niego wychodziliśmy ci chyba wypadł z kieszeni. 

- Robisz sobie ze mnie żarty!?

- Nie...

Nicola ubrał się i tak jak planowaliśmy wyszedł.

Pov: Szczęsny

- Pablo? Odebrałbyś Liamka? Bo jest z moim kolegą na placu zabaw.

- No dobra. A gdzie dokładniej?

- Tym, obok tej takiej pizzerii.

- Okej.

Spojrzałem na Paulo.

- Dobra, bierzemy się za Robotę.

- A co z tym telefonem Nicoli?

- Weź go tam połóż, obok jakiegoś krzaczka przed domem.

- Okej.

Wyszliśmy na ogród. Wzięliśmy biały długi dywan z salonu i umiejscowiliśmy go, na środku trawy.

- Jest prosto?

- Tak. A nie. Krzywo.

- A teraz?

- Teraz jest chyba okej. 

- Dobra ja się tym wszystkim zajmę, a ty dzwonisz do znajomych.

- Okej.

Wbiłem przed tym dywanem dwa pręty. Potem jeszcze kawałek kartonu na to. Zrobimy z tego biały łuk. Obwiązałem konstrukcję papierem toaletowym. No i to wygląda jak łuk.



Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


(takie coś im wyjdzie, ale w wersji bardzooo upośledzonej)

Poszedłem szybko do sklepu, po składane krzesełka dla gości. Potem znowu z salonu coś wyniosłem. Stolik. Na nim trzeba postawić drogie wino z mojej kolekcji. I jakieś ciastka, owoce i inne pierdoły. Dobra nie wygląda to źle, ale za mało kwiatków. Tym razem pobiegłem do kwiaciarni. No i idealnie.

- Paulo, to do kogo zadzwoniłeś i kto się tutaj pojawi?

- No to Lewandowski, bo w końcu nie pojechał do tej Barcelony, no oczywiście z córkami. Milik, Cash, Zieliński, Bove. Ronaldo i Neymar bo spierdolili z arabów i my.

- Dobra.

***

<Po magicznej teleportacji>

Jak do tego doszło?  Zalewski x GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz