monitoring osiedlowy nie zawodzi

126 9 7
                                    

Pov Gavi

Po około 2 godzinach siedzenia u Grześka wreszcie Pedri napisał do mnie że przyszedł. Szybko zerwałem się z łóżka tym samym przerywając Zielińskiemu jego historię o psie jego babci i wychodząc zamknąłem za sobą drzwi. Wszedłem do windy i pojechałem na sam dół kierując się w stronę basenu gdzie miał być piłkarz. Zauważyłem że z torbą w ręce rozmawia z Ter-stegenem. Pociągnąłem go za sobą żeby po pierwsze opierdolić go że nie dał mi kluczy a po drugie opowiedzieć mu że znowu Vinicius wpierdala mi sie w życie.

Ty kurwa słuchaj tego - zacząłem mówić wchodząc do naszego pokoju.

No co - odpowiedział kładąc reklamówkę obok szafki.

Ide se do pokoju i takie otwieram drzwi a tu chuj nie da sie co nie no i szukam kluczy ale zapomniałem że ty je masz no i już sie załamałem i usiadłem na korytarzu szukając rozwiązania a tu ta pizda madrycka wychodzi z naprzeciwka i zaczyna do mnie coś gadać a potem w ogóle to usiadł obok mnie co on sobie myśli - wyżaliłem się przyjacielowi.

Może on cie stalkuje tak jak Wojtek kto wie co mu siedzi w głowie - powiedział Pedro podśmiechując się.

Ej ale ja serio tak zaczynam myśleć - odrzekłem kładąc się na łóżku.

To nie myśl a teraz może drugi sezon obejrzymy - zaproponował chłopak na co się zgodziłem. Po obejrzeniu może z sześciu odcinków zasnąłem przytulony do Pedriego bo miałem dość tej kurwy Viniciusa. O czym bym tylko nie pomyślał cały czas przypominał mi się on.

Obudziłem się a za oknem widziałem już słońce. Dzisiaj będzie chyba z 40 stopni. Mój współlokator siedział w łaznience. W tym czasie ja zjadłem jakieś śniadanie z rzeczy które on wczoraj kupił i postanowiłem się przebrać.

Kurwa puka sie - powiedziałem do Wojtka który wszedł nam do pokoju jak do siebie a ja akurat w tym momencie ubierałem spodenki.

Pukać to ja ci moge matke - odpowiedział z czystą powagą stojąc w progu.

Po co przyszedłeś - zapytałem zakładając koszulkę.

Idziemy sie przejść po okolicy z chłopakami a wy idziecie z nami Robert tak powiedział - odrzekł Szczena i wyszedł nie zamykając drzwi więc musiałem zrobić to sam. Chciałem poinformować o tym Pedro ale on nadal siedział w łazience.

Człowieku żyjesz tam - dopytałem przystawiając ucho do drzwi.

Tak - oznajmił i zajebał mi drzwiami w ryj.

Ała kurwa - szepnąłem oddalając się żeby mi nie zajebał po raz drugi.

Co można robić tyle czasu w kiblu - powiedziałem podirytowany do chłopaka.

Nagrywać porno - rzekł szukając czegoś w szafie.

Znaczy sie nie żebym coś nie - dodał po chwili bo uświadomił sobie jak to brzmiało.

Mhm napewno - stwierdziłem z dwuznacznym wyrazem twarzy na co ten zajebał mi koszulką w morde.

A właśnie Wojtek mówił że Robert mówił że mamy iść z nimi na spacer - powiedziałem biorąc łyk wody.

Skoro Robert mówił to trzeba iść - wzdychnął Pedri i wyszedł a ja za nim. Po kilku minutach szliśmy w dość sporej grupie. Ledwie się mieściliśmy na chodniku który i tak był szeroki.

O ty chuju - powiedział Frenkie którego Araujo wjebał w krzaki.

Chłopcy nie kłócić mi sie tu - rzekł Marc który szedł jako jeden z pierwszych.

No właśnie co ludzie powiedzą - dodał żartobliwie Ferran.

Czy ty kurwa prosto nie potrafisz chodzić - wydarł się Alonso na Balde.

Prosto? Zaraz będziesz miał prosto - odezwał się ten drugi i mu zajebał w ramię. My z Pedrim szliśmy na samym końcu śmiejąc się z tych zjebów to znaczy kolegów z naszej drużyny.

Głodny już jestem chodźmy na jedzenie - zaczął narzekać Kounde. Po chwili siedzieliśmy już w jakieś restauracji. Zajęliśmy stoliki na zewnątrz bo było tam więcej miejsca. Siedzieliśmy tam z godzinę lub dwie i wracaliśmy do hotelu. Tak samo jak wcześniej dużo się odpierdalało. Eric wjebał się w jakiegoś przechodnia, Frenkie dostał wyzwanie od Raphinhi żeby oświadczył się randomowej lasce na ulicy a za pierścionek posłużył kwiatek, musieliśmy czekać na Balde bo poszedł kupić sobie nowe okulary przeciwsłoneczne bo wcześniejsze zepsuł mu Ferran rzucając nimi w Araujo a Christensen pokłócił się z Wojtkiem na temat tego co jest lepsze borówki czy maliny. Odpowiedź była prosta. Maliny.

Kiedy byliśmy już pod naszym miejscem docelowym ja od razu skierowałem się windą do pokoju żeby wziąć prysznic bo Robert "przypadkiem" wylał na mnie swój zamówiony w restauracji rosół. Mówił że to jego ulubiona polska potrawa i że musi ją zamówić. Idąc do kwatery zauważyłem tam jego. Tak Viniciusa. Przyśpieszyłem kroku ale on nie odpuścił.

Gdzie sie tak śpieszysz Gavira hm? - zapytał jak zawsze tym swoim wkurwiającym tonem.

A co ci do tego - odpowiedziałem patrząc w ścianę.

Czemu sie nie chwalisz że masz chłopaka? - dopytał piłkarz Realu. Jakiego chłopaka? O chuj mu chodzi. Dlaczego akurat do mnie musiał się przypierdolić? Nie wystarcza mu że na boisku mi dopierdala za każdym razem jak gramy z jego klubem?

Ja nie mam żadnego chłopaka o co ci kurwa chodzi - odpowiedziałem nie ukrywając wkurwienia i zdziwienia.

Ja widziałem co innego - odrzekł arogancko i otworzył drzwi do swojego pokoju.

Czekaj co widziałeś? - zapytałem z lekkim przerażeniem bo naprawdę nie wiedziałem co on mógł widzieć.

A teraz to ci sie chce ze mną rozmawiać - stwierdził z wrednym czyli jak na niego przystało normalnym uśmiechem.

Mów - powiedziałem krótko patrząc na niego.

Rano około ósmej jakiś typ wbiegł do waszego pokoju i zostawił otwarte drzwi widziałem jak śpisz przytulony do tego jak mu Pedriego - odpowiedział stojąc w progu drzwi.

Jaki typ? - dodałem podejrzliwie. Przecież o 8 to my jeszcze spaliśmy. Czy Pedro znowu nie zamknął drzwi na noc?

Nie wiem jakiś taki wysoki chłop co z 2 metry może miał - na te słowa Brazylijczyka wprost mnie zamurowało. Przecież on mówił o Szczęsnym. A co się z tym wiąże? To że napewno zrobił nam jakieś zdjęcia.

Wojtek zabije cie - powiedziałem sam do siebie i pobiegłem w stronę jego pokoju. Wjebałem mu sie do środka oczekując wyjaśnień.

Co ty robiłeś u nas o 8 rano - zapytałem nerwowo kiedy zobaczyłem Polaka siedzącego na łóżku z czymś w rękach.

No chciałem sie was o coś zapytać ale że spaliście to sobie poszedłem - dostałem w odpowiedzi od Szczęsnego jedzącego płatki.

I do tego zrobiłeś nam pewnie zdjęcia a to wszystko widział Vinicius - odparłem nadal wkurwiony na chłopaka.

To czy mam zdjęcia to moja sprawa a to że to widział ten Vini ktoś tam to już jego i twoja sprawa - ujął krótko bramkarz i nadal wpierdalał te swoje płatki.

A teraz możesz wyjść bo mój serial się zaczął - dodał później kiedy na ekranie telewizora pojawiły się jakieś arabskie znaczki. Super jeszcze jest fanem tureckich telenoweli. Czego ja sie po nim spodziewałem. Nie chcąc się dalej z nim kłócić bo i tak nic by z tego nie wyszło dobrego opuściłem jego pokój a w korytarzu ujrzałem Pedriego. Wkurwiony już sam nie wiem na kogo chwyciłem go za rękę w stronę naszej kwatery a on tylko pytająco na mnie spojrzał.

Słuchaj kurwa Wojtek złożył nam dzisiaj rano niespodziewaną wizytę jak spaliśmy bo ktoś tu nie nauczył się zamykać drzwi i zrobił nam zdjęcia a w dodatku widział to ten chuj z naprzeciwka - wyjaśniłem mu całą tą sytuację i mój humor.

No to sie porobiło - wzdychnął chłopak siedząc na łóżku.

Ale no co zrobimy nic nie zrobimy. Czy to jest coś złego że przyjaciele sie przytulają? A teraz weź nie pierdol i oglądamy dalej bo zasnęliśmy wczoraj na 6 odcinku - oznajmił chłopak popychając mnie żebym usiadł obok. W sumie miał rację. Bez jego rad i wyjebania życiowego bym tu ochujał z moim nadmiernym myśleniem i napadamj agresji.

Życie w Barcelonie jest popierdoloneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz