robcio mechanik

115 7 3
                                    

Pov Gavi

Obudziłem się ale tym razem Pedro już wstał. Nie tak jak wczoraj. Nie było go w pokoju więc prawdopodobnie jest w sklepie albo siedzi u Wojtka. Kiedy się przebrałem i wziąłem prysznic postanowiłem pójść zobaczyć gdzie mój przyjaciel się podział. Skierowałem się w stronę pokoju dwóch Polaków. Drzwi jak zawsze otwarte tak samo jak u nas. W środku Pedri gadał ze Szczęsnym na łóżku a Robert naprawiał szafkę. Wczoraj był kran dzisiaj szafka. Ciekawe co jutro.

O Gavi a ty tu od kiedy - zapytał Szczena patrząc jak stoję w progu drzwi.

Przed chwilą przyszedłem - odpowiedziałem siadając obok Hiszpana.

O czym mówicie - dopytałem zaciekawiony.

Wojtek próbuje znaleźć dowody na to że Araujo Raphinha i Balde są razem - odrzekł Pedro a w jego głosie słychać było załamnie głupotą starszego.

Jeszcze wam pokażę że mam rację - wtrącił się Szczęsny.

Dobra żeby mieć dowody trzeba iść ich stalkować - dodał po chwili wstając i wychodząc z pokoju bramkarz.

Stalkowanie jest nielegalne - krzyknąłem za piłkarzem żeby dał już im spokój.

To będziesz mnie odwiedzał w więzieniu - odkrzyczał Polak i zamknął za sobą drzwi.

To sie dobrze nie skończy - stwierdził Gonzalez podchodząc do Lewego.

I jak tam z tą szafką - zapytałem również idąc za chłopakiem.

Chujowo weź mi młody potrzymaj latarkę - poprosił mnie Lewandowski więc wykonałem polecenie.

No ale świecisz mi czy sobie - zapytał po chwili przykręcając jakieś śruby. Pedri tylko stał obok i się śmiał albo ze mnie albo z niego. Możliwe też że z nas obu.

Dobra chyba jest - powiedział po kilku minutach Robcio i odsunął się od mebli kuchennych. Ja zrobiłem tak samo i odłożyłem wyłączoną latarkę na stolik.

A teraz zrobimy test wytrzymałości - oznajmił i zatrzasnął szafkę a zaraz po tym zaczął szarpać za jej klamkę. My z Pedro patrzyliśmy ze zdziwieniem co on odpierdala.

No co wy tak nie robicie jak chcecie sprawdzić czy coś działa? To nasz Polski sposób - wyjaśnił chowając narzędzia do opakowania. On i te jego Polskie tradycje. Coś pięknego. Poczułem że jestem głodny no tak nic jeszcze nie jadłem. Po tej jakże cudownej konwersacji z naszym napastnikiem wyszedłem z pomieszczenia i poszedłem do siebie coś zjeść. Oczywiście nie mogło być aż tak idealnie. Na swojej drodze ujrzałem Viniciusa jebanego Juniora. Miałem nadzieję że tym razem mi odpuści ale jednak nie.

Słyszałem że macie ciekawe związki w tej swojej Barcelonie - powiedział Brazylijczyk podśmiechując się.

O co ci chodzi - zapytałem już mając dość rozmowy z nim.

Chodzą tutaj głosy że jacyś piłkarze są w trójkącie - odpowiedział opierając się o ścianę.

Nie mam czasu na rozmowy jestem głodny - odparłem bo serio chciałem już coś zjeść i poszedłem dalej omijając chłopaka.

Idź idź śniadanie jest ważne - dodał na sam koniec a ja już zamykałem drzwi od kwatery. Japierdole nie dość że Szczęsny już rozpowiedział jakieś plotki to znowu ten chuj mnie zaczepił bez celu. Nie myśląc długo o tym szukałem czegoś jadalnego w naszej mini lodówce. Wziąłem jakiś jogurt z owocami który tak szczerze był średni ale nie do nie zjedzenia. Nie wiem nawet kiedy do pokoju wszedł Pedri.

Ej - powiedziałem gdy ten zabrał mi mój posiłek.

Ja sobie to kupiłem weź sobie coś innego - oznajmił i po chwili też wyrwał mi łyżkę sam jedząc ten jogurt.

A i tak był nie dobry - powiedziałem podchodząc do lodówki. Tym razem postawiłem na kanapkę z masłem bo nic innego tutaj nie było. Po może jakichś 30 minutach siedzenia w pomieszczeniu razem z Pedro usłyszeliśmy kilka kłócących się osób przy basenie. Postanowiliśmy że to sprawdzimy. Wyszliśmy na korytarz i dzisiaj to ja zamknąłem drzwi oraz schowałem klucz. Skierowaliśmy się do windy klikając przycisk z numerem 0. Idąc w stronę naszego celu poznałem te głosy. Był to Wojtek z Balde i Araujo. Mogłem się spodziewać co jest powodem ich wyzwisk. Ale gdzie Raph?

Co tu sie dzieje - zapytał Gonzalez kiedy byliśmy już blisko naszych awanturników.

Ten zjeb niedorozwinięty twierdzi że jesteśmy razem i jeszcze miesza w to Raphinhe - wypowiedział wkurwiony Alex.

My już idziemy - stwierdził Pedri ciągnąc Polaka za rękę do wejścia budynku żeby dalej nie prowadził kłótni i dał im spokój.

Nie możesz od tak rzucać oskarżeniami w stronę innych - zaczął mu tłumaczyć Hiszpan gdy byliśmy w windzie.

No ale ja jestem pewny że mam rację - mówił bramkarz nadal utrzymując się w swojej wersji. Postanowiliśmy że Pedro pójdzie z nim do pokoju żeby nic nie odjebał a ja zostałem w środku i pojechałem piętro wyżej opowiedzieć wszystko Krychowiakowi. Po może półtorej godziny obgadywania połowy kraju z Grześkiem i Zielińskim jak zawsze na odklejce żyjącym we własnym świecie stwierdziłem że pójdę zobaczyć jak tam idzie pilnowanie Wojtka. W dwie minuty już znalazłem się w ich pokoju. Brunet nadal tłumaczył Polakowi że stalkowanie jest nielegalne i że nie można oskarżać ludzi bez dowodów ale jak możecie się spodziewać on nic sobie z tego nie robił.

A ty gdzie idziesz z tą skrzynką - zapytał bramkarz widząc że Lewy idzie gdzieś ze swoimi narzędziami.

Raphinha powiedział że prysznic im sie zepsuł to pomyślałem że im pomogę - odparł nasz mechanik.

Chwila chwila do niego idziesz - dopytał Szczena zrywając się z łóżka.

Noooo tak - odpowiedział Robert.

To weź tam podsłuchaj ich rozmowę czy coś albo weź nie wiem popytaj ich o ich relacje no wiesz może tobie coś powiedzą - powiedział chłopak machając rękami.

Nie rób tego - szepnąłem podchodząc do Lewandowskiego a ten mi kiwnął głową na znak że mnie posłucha. Przynajmniej tyle dobrego. To stalkowanie Wojtka robi się coraz bardziej chore.

Życie w Barcelonie jest popierdoloneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz