wyznania i pamiętnik

93 8 0
                                    

Pov Gavi

Minął już może tydzień od tego wszystkiego co się działo. Tak szczerze to był jeden z bardziej emocjonalnych momentów mojego życia. Nadal nie potrafię pojąć wszystkiego co się wydarzyło przez te ostanie dni a nawet tygodnie zaczynając od wycieczki do Polski. Jakbym nie zdecydował się na tą 23 godzinną podróż to nic z tych rzeczy prawdopodobnie by się nie wydarzyło. Chodzi mi tutaj o moje pogorszenie się kontaku z Pedrim. Tak wiem niby się pogodziliśmy i w ogóle nawet czasem się spotykamy ale to nie to samo co wcześniej. Kiedyś był dla mnie jedyną i najważniejszą osobę z którą spędzałem każdą chwilę życia a teraz co? A teraz tylko zamieniamy ze sobą kilka słów lub wychodzimy na jakiegoś kebaba czy coś. Nawet już przestał być moim szoferem bo został nim ktoś inny. Właśnie. Ferran. Trzeba też szukać w tym wszystkim plusów co nie? Gdyby nie ten wyjazd to bym nie utrzymywał tak przyjacielskich relacji z Torresem. Kiedyś byliśmy tylko kolegami z klubu ale teraz to coś więcej i nie skłamię jeśli powiem że mi się to podoba. Jestem jak dotąd jedyną osobą przed którą Fer się otworzył i zaufał. Nie chcę tego zepsuć.

Siedziałem tak na łóżku rozmyślając o tym wszystkim aż w końcu do pokoju ktoś wszedł. Odwróciłem głowę zobaczyć kogo tu niesie. Był to nie kto inny jak Ferran.

Siema chuju a co ty taki smutny jakiś - powiedział Hiszpan wchodząc do środka. Pierwsze dwa słowa wypowiedział wesoło ale jak zobaczył mnie skulonego na łóżku to od razu zmienił ton i nastawienie.

Nie nic tak po prostu - odpowiedziałem bo nie chciałem go przytłaczać moimi problemami.

Widzę przecież mów co ci leży na sercu będę twoim psychologiem - domagał się chłopak a ja nie chcąc się z nim dalej kłócić zacząłem opowiadać.

No bo dziwnie się z tym czuję że teraz już nie mam z Pedrim takiego dobrego kontaktu jak kiedyś ja chcę żeby było tak jak wcześniej po staremu brakuje mi jego codziennej obecności czy w ogóle tego co było kiedyś jak mogłem z nim pogadać o wszystkim bo był mi najbliższy teraz oddaliliśmy się od siebie nie wiem nawet przez co ale czuję że to nie ten sam Pedro co kiedyś nie wiem czy to kiedyś się naprawi bo z dniem na dzień to wszystko jeszcze bardziej idzie się jebać a nie chcę zerwać wieloletniej przyjaźni kurwa nie jestem gotowy - wyjaśniłem to co miałem od rana w głowie i nawet nie wiem czy Torres mnie zrozumiał bo co chwilę próbowałem nieudolnie powstrzymywać się od płaczu. On jednak chyba wiedział o co mi chodzi i przytulił mnie do siebie trzymając swoją rękę w moich włosach.

Wiesz czasami jest tak że pewien etap w życiu się kończy ale zaczyna się nowy może nawet lepszy nigdy nie przewidzimy tego co się stanie musisz zrozumieć że nikt nie zostaje na zawsze możesz się z tym zgadzać czy nie ale zawsze się coś kończy żeby coś nowego mogło się zacząć może tak powinno być wiem jak to zabrzmi ale może po prostu znudziliście się sobą? Zawsze tak jest w relacjach międzyludzkich i musisz się z tym pogodzić wiesz ale to nie znaczy że już nigdy to się nie naprawi może w przyszłości wszystko się ułoży? Nikt tego nie wie - oznajmiał mi powoli i spokojnym głosem brunet żeby mnie jeszcze bardziej nie dobić. Niech już się dzieje co chce. Nic już na to nie poradzę. Nie mam siły. Nic już się nie odezwałem tylko zostałem w objęciach Ferrana i starałem się przestać płakać.

Już spokojnie Pablo jestem tutaj - wypowiedział Fer miziając mnie ręką po włosach żebym się uspokoił. Mogę nawet rzec że to trochę pomogło. Po kilku minutach Hiszpan dostał telefon od nieznanej mi osoby.

Kto to był? - zapytałem mimo że nie powinienem ale ciekawość była silniejsza ode mnie.

A z urzędu tylko zapomniałem zapłacić rachunki i chcą żebym się zjawił tam coś podpisać nie wiem o co im chodzi - odpowiedział chłopak.

No to idź bo jeszcze bezdomny zostaniesz - odparłem obracając głowę tak żeby patrzeć się na bruneta.

Wolę zostać z tobą - odrzekł pewny siebie Torres.

Idź idź ja poczekam a skarbówka nie bardzo skoro im zalegasz z opłatami od miesiąca - oznajmiłem odrywając się od niego żeby nie został bezdomnym menelem.

Niech ci już będzie to narazie i pamiętaj nie przejmuj się tym wszystkim aż tak a jak coś to zawszę ci pomogę - powiedział Fer wstając z łóżka i zszedł na dół. Po chwili usłyszałem odjeżdżający samochód. Chwyciłem telefon żeby zająć sobie czymś czas ale przecież ja nie miałem takiej tapety. To nie moja komórka. Możecie się domyślać do kogo ona należała. Tak do Ferrana. Przesunąłem palcem w dół ekranu i okazało się że urządzenie nie ma żadnego hasła. Od razu wyświetliła mi się otwarta aplikacja "notatnik" i nie podpisana notatka. Nie byłbym sobą gdybym tego nie przeczytał.

"Jak do tego kurwa doszło? Osoba którą kochałem całym sercem i dla której byłbym w stanie oddać życie zdradziła mnie we własnym domu z moim kolegą z którym znam się od lat. Był dla mnie jak brat. Wyjebałem ich z domu razem z jej rzeczami bo nie mogłem dłużej o tym myśleć. Ten widok prześladuje mnie cały czas. Moja już była dziewczyna w łóżku z moim powiedziałbym nawet przyjacielem. Nie wystarczałem jej? W czym on jest lepszy ode mnie? Zrobiłem coś źle? Zawiodłem ją? Nie wiem. Piszę to dwa dni po tym wszystkim. Siedzę w domu patrząc w sufit i nie wiem co mam robić. Po dowiedzeniu się prawdy byłem w takim stanie tak roztrzęsiony że nie myślałem normalnie. Znalazłem się w szpitalu po przedawkowaniu leków. Wszystkim wmówiłem że po prostu źle się czułem i nie mogłem być na treningu a oni w to uwierzyli więc nie chciałem dłużej ciągnąc tego tematu. Nie lubię a nawet nie umiem okazywać uczuć i swoich słabości w otoczeniu innych ludzi szczególnie tych których znam. Jeżeli jednak tak się dzieje to naprawdę ta osoba musi być dla mnie kimś ważnym. Przed każdym udaję typa ego topa co ma wyjebane a tak nie jest. Rozpierdalam się od środka i nikt tego nie zauważa. To chyba nawet lepiej. Nie lubię narzucać się innym ze swoimi problemami dlatego piszę to tutaj bo nie mam komu się wygadać"

Czytając to rozpłakałem się ponownie. Osoba która była po nieudanej próbie samobójczej bez jakiejkolwiek opieki lub kontaktu z psychologiem teraz mnie pociesza bo nie wyszło mi w przyjaźni? Czułem się głupio że teraz Torres dźwiga w sobie swoje jak i moje problemy życiowe. I ja nie zauważyłem tego wcześniej? Od tych kilku tygodni kiedy lepiej poznałem Ferrana gdy opowiadał mi szczegóły o sobie lub teraz jak to przeczytałem to widzę go kompletnie inaczej niż reszta chłopaków z klubu. Znam go także od tej wrażliwej i opiekuńczej strony a nie tylko od tej egoistycznej i wyluzowanej. Dobra ale teraz trzeba oddać mu ten telefon. Wyszedłem z domu myśląc o tym co powiem swojemu przyjacielowi który mi ufa o tym że przeczytałem jego prywatne wyznania. Będąc już przed drzwiami do jego domu wziąłem głeboki wdech i zadzwoniłem. Ten po chwili otworzył.

Przepraszam - powiedziałem i przytuliłem się do niego zakładając mu ręce za szyją.

Za co przepraszasz co się stało? - dopytywał zaniepokojony Fer.

Wiem że mnie znienawidzisz po tym ale zostawiłeś u mnie telefon i no tak wyszło że przeczytałem twoją notatkę przepraszam - wyjaśniłem oddając mu urządzenie.

Jaką notatkę a tą - odparł chłopak włączając telefon gdzie od razu mu sie wyświetliła wcześniej czytana przeze mnie rzecz. Dwa pierwsze słowa wypowiedział zaskoczony ale za to dwa ostatnie już zasmucony i bezbronny jeśli mogę to tak nazwać.

No to skoro już to przeczytałeś to wiesz o mnie dosłownie wszystko ten notatnik to był taki mój pamiętnik nie chciałem żeby ktoś to wiedział myślałem że wtedy wszyscy mnie wyśmieją - odpowiedział brunet a ja go przytuliłem. Czasami gesty dają więcej i mogą zastąpić słowa. Tak było i w tym przypadku. Wiedziałem a raczej on mi dał do zrozumienia to że lubi dotyk fizyczny.

Przejdziemy przez to razem - wypowiedziałem po cichu dając mu całusa w głowę. Czy to nie jest dziwne a wręcz głupie że dwójka ludzi z problemami w tym jedna po próbie samobójczej, zdradzie i potrzebie psychologa a druga w trakcie utraty wieloletniej przyjaźni z osobą do której bardzo się przywiązała, reagowaniem płaczem na każde najmniejsze podniesienie głosu i mająca cholerną zazdrość o wszystko pomaga sobie nawzajem?

Życie w Barcelonie jest popierdoloneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz