Pov Ferran
Obudziłem się w domu Gaviego a dokładniej to w jego pokoju. Do środka przez okno wpadały promienie słoneczne. Tyle razy mu kurwa mówiłem że zasłony są do zasłaniania szyb jak sama nazwa mówi. Chwyciłem za telefon żeby zobaczyć która jest godzina.
KTÓRA KURWA - prawie wykrzyczałem widząc na ekranie cyfrę 13. No to sobie pospałem. Jak nigdy. To może dlatego Pablo nie ma obok. Pewnie siedzi już gdzieś w kuchni. Wstając zasłoniłem słońce tym pierdolonym kawałkiem materiału którym Gavira nie potrafi się obsługiwać. Pierwsze co poszedłem do łazienki żeby jakkolwiek się ogarnąć. Na policzkach miałem jeszcze ślady zaschniętych łez z wczoraj. Przemyłem twarz i roztrzepałem włosy żeby chociaż trochę wyglądały. Przydałoby się iść do barbera. Po kilku sekundach patrzenia się w odbicie w lustrze postanowiłem że zejdę na dół szukać właściciela tego domu. Schodząc po schodach zobaczyłem lekki dym wychodzący z kuchni. Oho co tam się dzieje. Już jestem pewny że Pablo ma z tym coś wspólnego. I miałem rację. Wchodząc do pomieszczenia ujrzałem bruneta stojącego przy kuchence a z chyba gofrownicy ulatniał się dym.
O wstałeś już - powiedział uśmiechnięty Hiszpan.
Tak tak ale co tu się dzieje czy ty chcesz sobie dom spalić - odpowiedziałem spoglądając na całe pomieszczenie w sporym bałaganie.
Mówiłeś że lubisz gofry to chciałem ci je zrobić ale coś nie wyszło - odparł brunet widząc że z urządzenia wylewa się ciasto. Rzeczywiście mu to mówiłem ale że zapamiętał? Naprawdę jest uroczy.
Ważne że są jadalne - oznajmiłem biorąc jednego już wcześniej zrobionego gofra z talerza i zauważyłem że chłopak się uśmiechnął. Po zjedzeniu musieliśmy posprzątać całą kuchnię bo była w stanie krytycznym. Jako że było już po 15 to stwierdziłem że pojadę do siebie. Pablo chciał żebym jeszcze został ale przecież nie mogę u niego codziennie mieszkać. Nie lubię się narzucać. Wyszedłem z mieszkania młodszego i poszedłem do samochodu. Po drodze pomyślałem że wstąpię jeszcze do sklepu po coś do picia. Zatrzymałem się więc w naszym osiedlowym supermarkecie i szukałem działu z napojami.
O ferran poczekaj - usłyszałem czyjś głos na końcu alejki. Był to nie kto inny jak Pedri.
No co tam - odpowiedziałem szukając swojego ulubionego soku jabłkowego.
Czy ciebie i Gaviego coś łączy w sensie że nie wiem wy jesteście razem czy coś? - zapytał Gonzalez a ja na chwilę straciłem kontakt ze światem zewnętrzny. O co mu chodzi? Czy on wie coś czego nie powinien? Może Pablo mu coś napomniał?
Ale o co ci chodzi? - dopytałem nie bardzo wiedząc jaki jest powód jego domyśleń.
No bo ten wtedy u Marc'a na urodzinach - zaczął chłopak a ja już wiedziałem co powie dalej. Gavi musiał mu wszystko wygadać no kurwa oczywiście. W dzisiejszych czasach nie można nikomu ufać.
A to kurwa zdradziecka miał nikomu nie mówić - przerwałem mu w połowie zdania i szybkim krokiem odwróciłem się od niego kierując się do kas. Chciałem już jak najszybciej znaleźć się w domu. Myślałem że mogę mu ufać ale najwidoczniej się myliłem. Po kupieniu rzeczy która była głównym celem mojego przyjścia tutaj udałem się do auta. Podczas kilkuminutowej jazdy czułem jak w oczach zbierają mi się łzy ale jako że byłem za kierownicą nie mogłem sobie na to pozwolić bo jeszcze bym zrobił wypadek. Będąc już na podwórku wszedłem do domu wkładając sok do lodówki i poszedłem do pokoju żeby się wypłakać. Położyłem się na łóżku z głową w poduszce i zastanawiałem się jak w ogóle do tego wszystkiego doszło. Jak on mógł mu to powiedzieć? Obiecał. Teraz już pewnie i reszta chłopaków o tym wie. I jak ja się tam pokaże? Od tych myśli zaczęła boleć mnie głowa i to na tyle że musiałem wziąć ze dwie tabletki przeciwbólowe po których nie wiem nawet kiedy zasnąłem.
Od tej sytuacji minęły może dwa lub trzy dni. Nie wiem nie liczę. Gavi pisał do mnie a nawet dzwonił ale nie chciałem mieć z nim nic wspólnego. Zdrajca pierdolony. Nadal się zastanawiam jak on tak mógł? Był ranek i leżałem w łóżku. Nic nadzwyczajnego. Jednak po chwili usłyszałem dzwonek do drzwi. Pomyślałem że przyszli mi panele fotowoltaiczne reklamować albo listonosz z rachunkami za prąd przyszedł. Po kilku dźwiękach tej samej melodii ta w końcu ucichła i osoba po zewnętrznej stronie sobie poszła. Spowrotem wróciłem do użalania się nad swoim życiem. Ale coś mi w tym przeszkodziło. A raczej ktoś. Drzwi mojego pokoju się otworzyły i ktoś wszedł do środka. Super znowu zapomniałem zamknąć mieszkania. Leżałem tak jak wcześniej z głową schowaną w poduszce i nawet nie chciało mi się jej podnosić żeby zobaczyć kogo tu niesie. Poznałem jednak tą osobę po zapachu perfum. Tylko on takich używał.
Wyjdź stąd - powiedziałem do Gaviry bo nie chciałem nawet na niego spoglądać.
Nie wyjdę dopóki nie powiesz mi dlaczego nie dajesz znaków życia - odpowiedział brunet i usiadł obok.
Ja ci mam mówić? Jeszcze się nie domyśliłeś? Najpierw wygadujesz wszystko Pedriemu a potem się dziwisz że nie chcę z tobą rozmawiać? - odparłem podnosząc się z łóżka.
Ale o czym ty mówisz ja nawet z nim nie rozmawiałem od kilku dni - wyjaśnił Pablo i wyglądało że serio nic nie wiedział.
Widziałem się z nim w sklepie wtedy co od ciebie wracałem i się mnie pytał czy coś nas łączy czy jesteśmy razem i wspomniał o urodzinach Marc'a myślałem że to ty mu o tym powiedziałeś - oznajmiłem już nie co spokojniej.
Przecież obiecałem ci że nic nikomu nie wygadam co nie ufasz mi? - zapytał młodszy a ja spuściłem wzrok na podłogę. Tak łatwo dałem sobie wmówić że on by mnie oszukał? Jak zawsze wszystko zjebałem.
Ale w takim razie skąd Pedro o tym wszystkim wie? - dopytałem spowrotem patrząc na chłopaka.
Możliwe że nas wtedy widział bo nie zamknęliśmy drzwi - oznajmił Gavi.
Myślisz że on to rozpowie dalej? - nadal zadawałem pytania dotyczące całej tej sytuacji.
Nie wiem ale on taki nie jest nie przejmuj się tym aż tak przecież wtedy w hotelu co Wojtek zauważył Raphinhe z Araujo to nic takiego się nie stało więc nawet jakby ktoś inny się o tym dowiedział to przecież nic to nie zmieni - odpowiedział Pablo pocieszając mnie. A ja od razu założyłem że on jest zdradziecką kurwą. Jaki ja kurwa byłem głupi. Przez to że myślę że każdy chce dla mnie jak najgorzej nie zauważam jak jest naprawdę.
Przepraszam nie wiem jak ja mogłem pomyśleć że to przez ciebie - mówiąc to przytuliłem się do Hiszpana co ten odwzajemnił. Musiałem go za to przeprosić inaczej sumienie by mi nie pozwoliło. On naprawdę się o mnie martwił przez te kilka dni a ja nawet jednej jego wiadomości nie wyświetliłem bo byłem obrażony. Jaki ja jestem cholernie głupi i naiwny. Muszę przestać wmawiać sobie że wszyscy są tacy sami. Tam samo zjebani i nie godni zaufania. Tylko problem w tym że nie potrafię.
CZYTASZ
Życie w Barcelonie jest popierdolone
Cerita Pendek⚠️cringe i gay alert⚠️ Shipy: • Gavi x Pedri • Gavi x Ferran ‼️jest to moja stara książka, której nie chce mi się poprawiać, więc zawiera błędy bolące w oczy. Czytasz na własną odpowiedzialność‼️