Pov Gavi
Po tym co zobaczyłem wczoraj nie mogłem zasnąć no ale jednak finalnie mi się to udało. Budząc się zauważyłem że Pedriego nie ma w pokoju. Wszedłem do łazienki i tam tak samo. Pomyślałem że pewnie jest u chłopaków więc przemyłem twarz zimną wodą, przebrałem się i ruszyłem w stronę wyjścia z pomieszczenia. Usłyszałem jakieś głosy z pokoju Wojtka więc bez dłuższego czekania pociągnąłem za klamkę i wszedłem do środka. Widząc to co sie tam dzieje nie wiedziałem czy mam się śmiać czy płakać.
PABLO POMOŻ MI - powiedział Araujo przywiązany do krzesła a przed nim stał Szczęsny z telefonem z włączoną latarką a obok stał Pedri. W tamtej chwili wszyscy troje popatrzyli na mnie jakby zobaczyli ducha.
Co tu sie odpierdala - zapytałem w końcu nadal stojąc i nie mogąc pojąć o co w tym wszystkim chodzi.
Przesłuchanie śledcze - odpowiedział Wojtek z pełną powagą.
Yyy ale po co - dopytałem. Czemu zawsze pod moją nieobecność dzieją się najciekawsze rzeczy.
Balde zaginął telefon i szukamy osoby która go zajebała - odrzekl Pedro.
Ja naprawdę nic nie ukradłem weźcie mnie wypuście - błagał ich Raphinha i wreszcie go stamtąd uwolnili a on czym prędzej wybiegł.
A nie pomyśleliście żeby zadzwonić to wtedy będzie słychać gdzie on ma ten telefon - zaproponowałem im swój genialny plan.
Próbowaliśmy ale ma wyciszony - wyjaśnił Szczena pisząc coś na swojej komórce.
Dobra to kogo mamy dalej a tak Ferran - dodał po chwili chowając urządzenie do kieszeni i oby dwoje wyszli z pokoju. Ja usiadłem na początku łóżka i czekałem na nich żeby jak wrócą z Torresem zapanować nad sytuacją. Chyba pierwszy raz w życiu to ja jestem tym odpowiedzialnym. Po kilku minutach do pomieszczenia przyszła trójka chłopaków i posadzili Ferrana na tym samym krześle "przesłuchań" co Raphinhe.
Dobra więc co robiłeś wczoraj między godziną 20 a 21 - zapytał Polak świecąc mu latarką po oczach.
Chlałem z Kounde w kuchni - odpowiedział przymykając oczy od światła.
Wierzymy mu? - dopytał Pedri patrząc na swojego współpracownika wydziału śledczego dwóch zjebów.
Weźcie dajcie mu spokój a szukaliście w pokoju Balde? Może tam gdzieś zgubił albo tutaj jak żeście wczoraj pili - odezwałem się wstając z łóżka.
No tak w sumie to nie - odpowiedział zamieszany Pedro. Japierdole jakie zjeby.
To teraz zamiast przesłuchiwać niewinnych ludzi idziemy szukać jego telefonu po pokojach napewno leży gdzieś pod łóżkiem albo nie wiem w kieszeni bluzy zostawił - oznajmiłem i wyszedłem z pomieszczenia a oni za mną. Po przeszukaniu wszystkich pokoi w których był wczoraj Alejandro po telefonie ani śladu.
MAM ZNALAZŁEM - wykrzyczał Balde przybiegający do nas.
Gdzie był - zapytał Gonzalez z lekkim wkurwieniem że musiał przez dwie godziny szukać na marne.
W łazience pod umywalką musiał mi wczoraj spaść jak najebany oświetlałem sobie przejście - wyjaśnił nam Alex i zadowolony pobiegł spowrotem do siebie.
Dobra to jak telefon znaleziony to może pójdziemy na ten basen o którym wam wczoraj mówiłem - zaproponowałem chłopakom a oni się zgodzili. Po jakimś czasie byliśmy już na zewnątrz przy basenie gdzie siedziała reszta zawodników z naszego klubu.
I co z tym telefonem - dopytał Raph leżący na leżaku.
Balde go znalazł pod umywalką bo mu wczoraj spadł - oznajmiłem podchodząc bliżej na co on tylko sie zaśmiał.
Ty sie nie śmiej tylko nam lepiej wytłumacz to - powiedział Pedri pokazując mu jego zdjęcie z Araujo które zrobił wczoraj Wojtek.
Ale co to jest - zapytał zdziwiony jakby udawał że taka sytuacja nie miała miejsca.
Moglibyśmy o to samo zapytać ciebie - dodał chłopak a Araujo słysząc to przyszedł do nas zobaczyć o co chodzi. Kiedy ten pokazał mu zdjęcie to popatrzył na Raphinhe z kompletnym zdziwieniem i szokiem.
Skąd wy to macie - odezwał się Ronald z podejrzeniami.
Nie interesuj sie - odrzekł Hiszpan.
No dalej czekamy na wyjaśnienia - stwierdził Wojtek patrząc się na piłkarzy.
Zieliński nas wczoraj upił i no tak jakoś wyszło ja nic nie pamiętam - oświadczył Raph.
Ja tak samo - rzekł Urugwajczyk.
WŁAŚNIE ZIELU BOŻE ZAPOMNIAŁEM O NIM CHODŹCIE SZYBKO - krzyknął Szczena i pociągnął Pedriego za rękę a ja pobiegłem za nimi.
To co teraz jego mamy szukać - zaśmiałem się dotrzymując kroku Pedro.
Jak byliśmy z chłopakami z reprezentacji w hotelu w Katarze to jego ulubionym miejscem do spania po pijaku były schody - wyjaśnił Polak i razem z nim skierowaliśmy się w stronę schodów w celu znalezienia tam śpiącego Piotrka.
Długo jeszcze - zapytałem zadyszany bo przeszliśmy chyba z 20 kilometrów na tych schodach a po nim ani śladu.
Nie narzekaj - powiedział na szybko Wojtek kiedy wchodziliśmy na 54 piętro. Po jeszcze kilkuset schodach wreszcie znaleźliśmy naszą zgubę. Zieliński tak jak przewidywał bramkarz leżał na 63 piętrze. Wzięliśmy go stamtąd żeby ludzie nie mówili że jakiś menel im siedzi pod drzwiami i wróciliśmy tym razem już windą pod jego kwaterę. Był tam akurat Krychowiak więc zostawiliśmy mu go do pilnowania a my poszliśmy spowrotem na basen. Ja nie chciałem do niego wchodzić więc spokojnie odpoczywałem na leżaku obserwując tą patolę. Frenkie gonił Eric'a bo go wjebał do basenu, Marc z Iñakim zakładali się kto dłużej wytrzyma pod wodą, Kounde włączał jakąś dziką muzykę przez głośnik, Szczęsny stalkował ludzi a Araujo z Christensen'em urządzali sztuki walki od dobrych 5 minut.
Pedriego nie było bo powiedział że idzie do sklepu obok. Ja po dłuższym siedzeniu tam powoli się nudziłem. Postanowiłem więc że wrócę do pokoju i może włączę sobie jakiś film czy coś. Będąc już pod drzwiami próbowałem je otworzyć ale były zamknięte szukałem więc klucza po kieszeniach spodenek ale nigdzie go nie było. Zapomniałem że mamy jeden a zwykle nosi go Pedro. Super nie mam gdzie sie podziać. Usiadłem więc pod ścianą na korytarzu zastanawiając się co mogę zrobić. Jak na złość z pokoju naprzeciwko wyszedł nie kto inny jak Vinicius pierdolony Junior.
A ty co tak tu siedzisz z pokoju cie wyjebali - zaśmiał się chłopak zamykając drzwi.
Nie twoja sprawa - odpowiedziałem odwracając wzrok na podłogę.
Co tak nie miło od razu - dopytał siadając obok. Czego on kurwa chce.
Jakby to jakaś nowość była - odparłem i ruszyłem w stronę windy którą chciałem pojechać na piętro wyżej do Krychy który powinien być u siebie. Tak też się stało. Wyjaśniłem mu po co tu jestem a on mnie wpuścił i tak przez kilka godzin siedzieliśmy i gadaliśmy. Nawet ten jak mu Zieliński do nas dołączył. Chłop ma swój własny odklejony świat.
CZYTASZ
Życie w Barcelonie jest popierdolone
Conto⚠️cringe i gay alert⚠️ Shipy: • Gavi x Pedri • Gavi x Ferran ‼️jest to moja stara książka, której nie chce mi się poprawiać, więc zawiera błędy bolące w oczy. Czytasz na własną odpowiedzialność‼️