Pov Gavi
Od naszego melanżu w domu Stegena minęły 2 tygodnie. W tym czasie zagraliśmy 2 mecze. Jeden zremisowany 1 - 1 z Getafe i drugi wygrany 3 - 0 z Osasuną. Aktualnie była godzina 9 rano. Jest to wcześnie jak na mnie ale nie mogłem zasnąć i tak wyszło. Pomyślałem że zacznę przeglądać insta lub tiktoka czy coś tego typu żeby zająć sobie czymś czas. Tak też zrobiłem. Po kilku godzinach znudziło mi się oglądanie tych samym filmików i nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Miałem już odkładać urządzenie ale przyszło mi powiadomienie z naszej grupy. Kiedyś Sergi ją utworzył i tak zostało.
Lewy: jade do polski i mam 3 miejsca wolne ktos xe mna???
Frenkie: nalewno nie ja
Roberto: mnie w to nie mieszjacie
Balde: nie
Raphinha: mnie tu nie ma
Lewy: dobra czyli gavi pedri i ferran
Ferran: AHA A JA TO PI CO
Lewy: bo nie zglaszales sprzeciwu
Lewy: a gavi i pedri sa nieaktywni wiec nie maja nic do gadania
Super Robert wmieszał mnie w jakiś wyjazd do swojego ojczystego kraju. W tym też Pedriego i Ferrana. No z Torresem to będzie ciekawie. Właśnie przecież musze o tym powiadomić Gonzaleza bo on chyba nie wie. Rzadko zagląda na naszą grupę bo mówi że nie miesza się w patologie a potem i tak chleje z De Jong'iem i Ferranem w basenie u Marc'a.
Ty: widziales co robcio na grupie napisal
Pedri: nie a co zniwu odjebal
Ty: wjebal nas w wyjazd do polski
Ty: i tak sami ferrana
Pedri: chwika co gdzie jak
Ty: no jedziemy w 4
Ty: dzisiaj
Ty: do polski
Pedri: a on wie ze samochodem to zajmmie ponad dxien??
Ty: nie eiem
Ty: ale juz nie mamy odwrotu
Ty: on nam nie odpusci zadnej wspoknej wycieczki
Pedri: boze z kim ja zyje
Poinformowałem o wszystkim swojego przyjaciela i potem z Lewandowskim ustaliliśmy czas wyjazdu. Mam 30 minut na spakowanie sie i ponad 23 godziny jazdy samochodem. Wprost fantastycznie. W sumie mówiłem wcześniej że mi sie nudzi i nie mam co robić ale nie w takim stopniu żeby znowu bez zapowiedzi opuszczać kraj. Wziąłem z szafy walizkę w której byłem w Madrycie jak i Dubaju a teraz zwiedzi i Polskę. Schowałem do niej kilka najpotrzebniejszych rzeczy i zszedłem na dół żeby zobaczyć czy chłopaki nie jadą. Oczywiście trasa miała być samochodem Roberta z nim za kierownicą. Zjadłem coś na szybko i nim się obejrzałem moi szanowni koledzy z klubu czekali już pod domem. Wychodząc zamknąłem dom na klucz który schowałem do kieszeni spodni i udałem się do pojazdu. Zająłem miejsce pasażera a z tyłu siedział już Pedro. Teraz czas jechać po Torresa. Oj tutaj coś czuję że będzie ciężko.
Kiedy już byliśmy pod jego mieszkaniem Lewy cały czas trąbił żeby ten wiedział że czekamy ale po nim ani śladu. W końcu wkurwiony Polak zaczął pukać mu do drzwi aż prawie je rozwalił.
TORRES OTWIERAJ WIEM ŻE TAM JESTEŚ - zaczął krzyczeć Lewandowski aż wreszcie Hiszpan uchylił drzwi a Robert od razu wszedł do pomieszczenia.
No chodź bo zaraz korki będą i będziemy stali na czerwonych a wtedy to chyba w dupie tam dojedziemy - zaczął namawiać go starszy.
CZYTASZ
Życie w Barcelonie jest popierdolone
Short Story⚠️cringe i gay alert⚠️ Shipy: • Gavi x Pedri • Gavi x Ferran ‼️jest to moja stara książka, której nie chce mi się poprawiać, więc zawiera błędy bolące w oczy. Czytasz na własną odpowiedzialność‼️