Emily
- Dzień dobry - odezwał się starszy mężczyzna, który wszedł do mojego mieszkania z Archerem - Jack Davis, miło mi cię poznać Emily.
Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć a ze względu na to, że wie kim jestem nie miałam potrzeby się przedstawiać. Nie wiedziałam też czy mają zamiar zostać na dłużej czy już chcą wychodzić, o co chciałam zapytać ale uprzedził mnie tata Archera.
- Nie zamierzamy zajmować ci dużo czasu, chciałem z tobą tylko o czymś porozmawiać Emilio. Pewnie chciałabyś wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi... - powiedział ale przerwał mu Archer.
- Wystarczy. Jej w to nie mieszaj. Nie ma potrzeby żeby o czymkolwiek więcej wiedziała, wie tyle ile potrzebuje i to wystarczy - odpowiedział i zamienili pare słów, których nie usłyszałam szeptem - będziemy już wychodzić. Do zobaczenia.
- Do widzenia. Miło mi było pana poznać - powiedziałam mając nadzieje, że nie słyszeli strachu w moim głosie.
Wyszli i zamknęłam za nimi drzwi.
Świetnie, poznałaś ojca chłopaka, z którym się nie dawno całowałaś zapłakana i w dresach.
Westchnęłam głęboko i przyłożyłam sobie dłoń do czoła. Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć, o co chodziło Panu Williamsowi i dlaczego Archer nie chciał żebym o czymś wiedziała? Czy ja o czymś nie wiem?
Zdałam sobie sprawę, że odkąd pojawił się ojciec nie widziałam żadnego z kotów. Rozejrzałam się po kuchni i salonie szukając ich. Alfiego znalazłam wystraszonego i skulonego pod kanapą, ale drugiego z kotów nie widziałam. Poszłam do sypialni gdzie rzuciła mi się w oczy lekko uchylona szafa. Zajrzałam do niej a pod stertą ubrań siedziała równie przestraszona Szamanka. Stwierdziłam, że nie będę wyciągać jej na siłę i po prostu poczekam aż sama wyjdzie.
Położyłam się zmęczona wszystkim na podłodze i przymknęłam oczy. Gdy tak leżałam usłyszałam przytłumione wibracje telefonu. Wstałam szukając źródła dźwięku, gdy ten ucichł. Szukałam swojego telefonu gdy usłyszałam wibracje jeszcze innego urządzenia, które leżało na blacie kuchennym. Był to telefon Archera, który dostał wyjątkowo dużo powiadomień. Stwierdziłam, że chłopak sam przyjedzie po telefon gdy zorientuje się, że go zapomniał. Postanowiłam poskładać do pudełka grę, która nada była rozłożona. Przy zamykaniu pudełka znów usłyszałam wibrację a swój telefon znalazłam pod poduszką. Odebrałam połączenie.
- Halo?
- Ile można do ciebie dzwonić? Wiesz jak się martwiłam - usłyszałam poddenerwowany głos Lily - coś się stało? Wszystko w porządku? - spytała i zmieniła na połączenie wideo
- Tak, jak widać - odpowiedziałam i wymusiłam się na niemrawy uśmiech
- Płakałaś?
- Nie po prostu jestem zmęczona i...
- Nie kłam, co się stało? Widzę po tobie, że jesteś roztrzęsiona.
Streściłam jej wydarzenia z dzisiejszego dnia, pomijając opis spotkania z Archerem.
- Tak więc, nie nudzę się - powiedziałam lekko się śmiejąc.
- Mogłam tam nie jechać... Em przepraszam zaraz wrócę do domu tylko...
- Nie, zostań tam. Jakby coś się działo zadzwonię nie wiem do Archera czy do Caroine... poradzę sobie słowo. Nie psuj sobie wyjazdu.
- Ale nie chce żeby coś ci się stało. Dobra, ale jest jeden warunek
- Jaki?
- Dziś ktoś z twoich znajomych u nas nocuje. Obojętnie kto, możesz też ty do kogoś pojechać ale nie chce żebyś była całkowicie sama.
- Dobrze, zadzwonię do kogoś. Do usłyszenia i baw się dobrze, nie przejmuj się mną.
Rozłączyłam się i zaczęłam się zastanawiać do kogo zadzwonić, lub czy okłamać siostrę. Wybrałam numer Caroline, która od razu odebrała. Poinformowała mnie, że pojechała do swojej babci więc byłby to problem. Ponownie się rozłączyłam i obróciłam czując za sobą czyjąś obecność. Pisnęłam ze strachu, ale zorientowałam się, że był to Archer.
- Nie możesz się tak zakradać! Co ty tu w ogóle robisz?! Myślisz, że możesz wchodzić do czyjegoś domu bez zaproszenia?! - wykrzyczałam prosto w jego twarz.
- A ty naucz się zamykać drzwi - odpowiedział uśmiechając się nadal stojąc bardzo blisko mnie - przyszedłem po telefon
Mimo tego co powiedział, nadal nasze klatki piersiowe niemal się stykały. Utrzymywaliśmy kontakt wzrokowy do póki nie przypomniałam sobie, że powinnam być na niego zła. Lekko go odepchnęłam i przeszłam na środek salonu.
- Nie możesz sobie tak tutaj włazić - powiedziałam nadal wściekła.
- Słyszałem twoją rozmowę i możesz u mnie nocować - zaproponował
- Czyli na dodatek podsłuchiwałeś? Świetnie - prychnęłam w myślach rozważając tą propozycję.
- Nie denerwuj się, złość piękności szkodzi - odpowiedział - spakuj swoje rzeczy i pojedziemy.
Próbowałam powstrzymywać uśmiech co mi się nie udało i poszłam spakować torbę aby spędzić kolejną noc poza domem.
CZYTASZ
I'm the mafia
Teen Fiction16 letnia Emily Willson jest nową uczennicą w liceum Waverly. Przeprowadziła się do Bostonu razem z 22 letnią siostrą ze względu na potrzebę ucieczki od ich ojca. W nowej szkole nawiązuje nowe, bardzo różne znajomości, w tym Archera Davisa oraz Gray...