Rozdział 32

1.5K 38 10
                                    

- Emily miałaś się nauczyć samoobrony co nie? - zaczęła przy śniadaniu Alice, na co z tostem w ustach pokiwałam głową - a nie chciałabyś może nauczyć się obsługiwać broni? - spytała i pokiwała brwiami z cwanym uśmieszkiem.

- Hmm.. no w sumie czemu by nie...

- Nie. Nie będziesz strzelać z żadnej broni - powiedział Archer, który wszedł do kuchni i podkradł jednego tosta.

- No ale czemu nie? Chyba dobrze żebym umiała się obronić w inny sposób niż siłą. No weź - marudziłam.

- Wziąć to mogę ciebie...

- Archer! Mówię na poważnie!- wkurzyłam się

- Przemyślę to.

,,Przemyślę to" czy ,,zobaczymy" u każdego miało inne znaczenie. U jednej osoby to znaczyło prawie 100% pewności, że się zgodzi, a u niektórych na odwrót. Zawsze pozostawały też osoby, po których nie wiadomo czego się można spodziewać i taką osobą był Archer. Dowiedziałam się też, że przez ten czas gdy nie jeździłam do swojego mieszkania kotami opiekowała się Lily, więc nic im nie było poza lekkim stresem jaki odczuwały. Zrobiłam sobie po śniadaniu kawę i wyszłam na ogród, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza. Wilgoć wciąż się unosiła w powietrzu, co dało się wyczuć, a na trawie leżały krople rosy. Wróciłam się do środka po książkę, którą miałam zamiar dokończyć. Zazwyczaj czytanie książek szło mi bardzo szybko, ale w ostatnim czasie nie miałam na to czasu. Gdy miałam już jakikolwiek czas wolny, wykorzystywałam go na naukę, spanie i ewentualnie spacer.

Miałam nadzieję, że Archer zgodzi się na tą broń. Znaczy, nie żebym posiadała własną, ale żebym umiała się nią obsługiwać. Nie wiemy co przyszłość przyniesie. Tak na prawdę nikt tego nie wie, przyszłość zawsze jest niepewna i wszystko może się zmienić. Gdy próbujemy zmienić przyszłość, najczęściej zależy to od nas, ale przeszłości nie zmienimy. To co się wydarzyło zostało zapamiętane i już nie da się tego odmienić. Jeden i drugi czas jest ciężki do zrozumienia, a każdy ma swoje własne zdanie na te tematy, tak samo jak jest z wiarą.

Gdy Alice przyszła do mnie, odłożyłam książkę na bok. Dowiedziałam się, że również ją czytała i natychmiastowo zaczęłyśmy rozmowę na temat lektury. Rozmawianie o książkach bardzo mnie wciągało, obojętnie z kim przeprowadzałam rozmowę. Jeśli rozmawiałam z osobą, która nie czytała danej opowieści, przyjemnie mi się opowiadało o jej fabule i przede wszystkim lubiłam opisywać bohaterów i dzielić się własnymi podglądami na ich temat, a jeśli była to osoba znająca książkę, mówiłam o swoich opiniach i wciągałam się w rozmowę o przewidywaniu dalszej akcji książki.

Gdy skończyłyśmy rozmowę, dziewczyna stwierdziła, że pokaże mi resztę ogrodu, co uznałam za dobry pomysł. Widziałam zaledwie jego małą część, więc o wielu rzeczach jeszcze mogłam nie wiedzieć, o czym przekonałam się po zobaczeniu ogromnego basenu. Dlaczego każdy miał tutaj baseny w ogrodach? Wzdrygnęłam się na myśl o temperaturze tej wody i przeszłyśmy do dalszej części, w której jeszcze bardziej zaskoczył mnie sad. Spora część została dla niego przeznaczona i mogłam sobie wyobrazić jak dobre muszą być te wszystkie owoce latem podczas wakacji. Jako fanka malin nabrałam na nie wielką ochotę.

- Mogłabym cię o coś spytać?

- Jasne, o co chodzi?

- Zastanawia mnie jak wygląda twoja relacja z Archerem. W sensie... czy jest wszystko w porządku? Domyślam się, że tamta sprawa ze mną i tez to wszystko co się działo w ostatnim czasie musiało sporo namieszać - stwierdziła.

Zastanowiłam się nad odpowiedzią analizując zadane mi pytanie. Mi samej trudno było określić, czy wszystko jest w porządku. Idealnie nie było i nie przewidywałam, że kiedykolwiek będzie ale nie było też jakoś źle.

- Myślę, że mamy wszystko obgadane. Wyjaśniliśmy sobie tamte sprawy i pracujemy nad tym aby rozumieć siebie nawzajem - odpowiedziałam strzelając sobie palcami.

- Rozumiem. Cieszę się, że Archer cię poznał. Już omijając te wszystkie trochę bardziej... skomplikowane tematy, pomagasz mu odnaleźć się w sobie. Po związku z Melanie, z którą zerwał 3 lata temu nie był w żadnym związku. Mieliśmy przez nią lekkie kłopoty, po tym jak Archer też jej o wszystkim powiedział. Była do ciebie nawet podobna - stwierdziła patrząc na końcówki swojego obuwia - zabawne jest to, gdy przypominam sobie, że tak samo rozmawiałam z nią o wszystkim i o niczym, tak jak robię to teraz z tobą. Oczywiście nie uważam, że jesteś taka jak ona, bo nie jesteś, a w tamtą Archer był głupio zaślepiony.

- Nie obawiałaś się, że też taka będę? - spytałam

- Oczywiście, że z początku tak, gdy pierwszy raz o tobie usłyszałam. Ale po prostu jesteś osobą, której można zaufać i to w tobie bardzo cenię. Nie uważam, że zdradzanie go było odpowiednie, ale do jednej z tych sytuacji sama się przyczyniłam.

- Nie zamierzam więcej tego robić - zaśmiałam się.

Rozmową z nią, była bardzo komfortowa. Lubiłam słuchać jej głosu gdy o czymś opowiadała, a to sprawiało, że opowiadana przez nią historia stawała się jeszcze ciekawsza. Sama jej obecność dawała poczucie bezpieczeństwa, co dało mi do myślenia, że rodzeństwo Willsonów nie aż tak bardzo się od siebie różni.

Siedziałyśmy na ławce ogrodowej i śmiałyśmy się z jakiejś głupoty, kiedy z mojej lewej strony oślepiła mnie lampa z aparatu.

- Jebany, kurwa flash.

~~~

Ogólnie to postanowiłam wstawiać rozdziały systematycznie i będą one wstawiane co dwa dni o 21.00. Może się też zdarzyć, że będą wcześniej lub kilka minut później, ale chciałabym żeby to było w miarę systematyczne

I'm the mafiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz